Kara śmierci jest sprawiedliwą obroną społeczności przed osobą, która po pierwsze zawiniła i po drugie nadal stanowi realne i poważne zagrożenie dla innych osób czy społeczności. Ponadto, jak każda kara, ma znaczenie pokutne oraz wychowawcze (odstraszające naśladowców).
Problemem jest natomiast omylność sądownictwa oraz niedoskonałość systemu więziennictwa. Także dlatego kara śmierci powinna być stosowana tylko w zupełnie oczywistych i wyjątkowych sytuacjach. Cel pokuny i wychowawczy można osiągnąć przez skazanie na pracę w odosobnieniu, tzn. na zarobienie na własne utrzymanie i dodatkowo na cele społeczne. Samo odizolowanie od społeczeństwa wraz z zapewnieniem darmowego utrzymania bez pracy jest niesprawiedliwe, niemoralne i antywychowawcze.
W kwestii głosowania na kandydata czy partię, która deklaruje zamiar wprowadzenia kary śmierci, istotne są wymienione aspekty. Przede wszystkim ten zamiar nie może być motywowany zemstą czy społecznym odruchem zemsty. Równocześnie popieranie wprowadzenia sprawiedliwej kary śmierci generalnie nie przekreśla chrześcijańskiego charakteru programu danej partii czy osoby.
Obecnie próbuje się podważyć moralność kary śmierci w powoływaniu się czy to na zakaz w V przykazaniu Dekalogu, czy też na to, że tylko Pan Bóg jest panem życia. Obydwa argumenty są chybione. Przykazanie V oznacza właściwie "nie morduj", czyli "nie zabijaj bez sprawiedliwego powodu", gdyż zawsze Pan Bóg pozwalał na zabicie agresora dla powstrzymania go przed realnym zabiciem przez niego. Także kara śmierci jest moralna wtedy i tylko wtedy, gdy stanowi niezbędny środek ochrony życia niewinnych osób, zagrożonego przez winowajcę.
Pisze Ksiądz Profesor: "Ponadto, jak każda kara, ma znaczenie przebłagalne oraz wychowawcze (odstraszające naśladowców)." Abstrahując od kary śmierci. Dajmy na to, że pewna kara skutecznie odstrasza naśladowców, ale w gruncie rzeczy jest niesprawiedliwa dla tego, który coś złego popełnił. Co wtedy?
OdpowiedzUsuńProszę Księdza, a jak wygląda chrześcijańska perspektywa na metody wymierzania kary śmierci? Wymierzanie jej w ostateczności sądząc po odpowiedzi Księdza jest oczywiste. A czy katolicka etyka wymaga stosowania metod egzekucji możliwie najłagodniejszych, czy dopuszcza jednak surowsze metody w zależności od wagi zbrodni (wiążące się z większym cierpieniem skazanego)? Czy niektóre przednowożytne metody wymierzania kary śmierci w Europie były zbyt surowe?
OdpowiedzUsuńSzanowny Księże Profesorze,
OdpowiedzUsuńPisze Ksiądz w ostatnim zdaniu: kara śmierci jest moralna wtedy i tylko wtedy, gdy stanowi niezbędny środek ochrony życia niewinnych osób, zagrożonego przez winowajcę.
Pan Grzegorz Braun w swoim programie wyborczym napisał:
Surowe kary dla sprawców ciężkich przestępstw,włącznie z karą główną za morderstwo z premedytacją, ciężką zdradę stanu i dezercję w obliczu wroga.
Czy zatem katolik może głosować na pana Brauna?
Mówi także, że nie wyśle Polaków na żadną cudzą wojnę. Z tym, że proszę zwrócić uwagę na słowo "cudzą".
UsuńKs. Marek Bąk o Grzegorzu Braunie: Nie ma w nim lęku i kompromisu.
UsuńOd 11 min 15 sek.
https://www.youtube.com/watch?v=6KUNvTI3nJg&t=675s
W kontekście ruchów intronizacyjnych - czy jest jakiś kandydat, który nie tylko gani chabad, ale także dąży do wyeliminowania frankistowskich rządów, które nie tylko dają się we znaki u duchowieństwa, lecz i w polityce? Czy to już za dużo wymagań by było jak na ruchy intronizacyjne?
UsuńDo Anonimowy z dnia 14 kwietnia 2025 21:39 - wg. słów Grzegorza Brauna wojna tocząca się na Ukrainie (Ukraińców z Rosjanami) NIE JEST naszą wojną i w słowach Grzegorza Brauna zapewne chodzi o to, że gdyby to od niego zależało NIGDY nie posłałby polskich żołnierzy na Ukrainę.
UsuńO co do słowa "cudzą", to z tego co mi wiadomo Grzegorz Braun dopuszcza jedynie taki udział polskich żołnierzy, który stanowiłby przykład WOJNY OBRONNEJ.
Tzn. jeśli Rosja lub inne państwo zaatakowałoby nasze terytorium, to wtedy oczywiście należałoby go bronić i przeciwstawić się zbrojnie agresorowi (wojna obronna/wojna sprawiedliwa).
Tyle, że jak połączą Polskę i zachodnią Ukrainę i nazwą to jednym państwem, to już będą mogli mówić nie cudza, tylko nasza.
UsuńOtóż żadna wojna nie tyczy się nas, tylko tyczy się przepychanek międzykorporacyjnych i międzykoncernowych, których rzekome parlamenty są jedynie słupami.
Zatem mówienie, że jakakolwiek wojna może być nasza jest niedorzeczne. Nie nasza. Nie nas podatników, utrzymujących ciężką pracą słupów w parlamentach. Nas, którzy faktycznie pracujemy, a nie robimy szopki.
"Zatem mówienie, że jakakolwiek wojna może być nasza jest niedorzeczne. Nie nasza. Nie nas podatników, utrzymujących ciężką pracą słupów w parlamentach. Nas, którzy faktycznie pracujemy, a nie robimy szopki."
UsuńEkonomia jest tylko jednym z elementów wojen i sprowadzanie wszystkich wojen do ekonomii jest narracją lewicową. Konflikty między państwami, narodami, grupami etnicznymi były i będą, bo poza grupami biznesu (interesu ekonomicznego) państwa i narody mają swoje interesy. Dobrze to widać na przykładzie Żydów, bo żydowski biznes nie tylko działa w celu czystego zysku ekonomicznego, ale też żeby realizować własny żydowski interes etniczny. Bagatelizowanie roli narodu, czynnika etnicznego to powtarzanie narracji lewicy ślepej na różnice etniczne i rasowe między ludźmi.
Przy tym trzeba pamiętać, że kapitał - wbrew pozorom - zawsze ma narodowość.
UsuńJa nie mam poglądów lewicowych, nie sprowadzam wszystkiego do ekonomii i nie bagatelizuje narodu. Podkreślam materializm bo naczelni lichwiarze wcale nie mają względu na biedniejsze warstwy swojego narodu, jak było z obozami 2 wojny i teraz też. Lichwiarzy bożkiem jest mamona i kwestie etniczne są jej podporządkowane. Po drugie oni też między sobą walczą o bogactwo i stąd też bierze się podszczuwanie między państwami. Ten ich interes etniczny to żadne wyższe wartości, tylko walka o władzę.
Usuń"Ten ich interes etniczny to żadne wyższe wartości, tylko walka o władzę."
UsuńBardzo mocno uproszczone postrzeganie świata. Wojny etniczne będą wybuchać niezależnie od mamony lub władzy elit. Prymitywne plemiona są na ogół egalitarne, mają uproszczone stosunki społeczne, a i tak prowadzą wojny między sobą. Przykład z nazizmu - część może kierowała się rabunkiem i eksploatacją podbitych narodów. Ale niedostrzeganie czynnika duchowego, irracjonalnego i sprowadzanie wszystkiego do materializmu nie pozwoli na zrozumienie charakteru tej ideologii. Żydów również to dotyczy, bo wbrew pozorom pierwiastek ezoteryczny jest bardzo silny w judaizmie.
W każdym razie zarówno nazistom nie chodziło jak i Żydom nie chodzi o sam pieniądz. Pierwsi nie porzuciliby swojej polityki Lebensraumu za żadne pieniądze. Im nie chodziło o samo zarobienie kasy tylko o zdobycie terytorium dla rozmnożenia własnej populacji germańskiej. Oczywiście przy tym był interes niemieckich biznesmenów. Ale wykluczali jakikolwiek interes z Żydami, bo gdyby nie wykluczali to by nie zabili Żydów, którzy ich popierali i z którymi mogli robić interesy (a wbrew pozorom były organizacje jawnie żydowskie popierające Hitlera). Z Żydami jest ogólnie to samo, są kraje arabskie, które chcą robić biznes z nimi, ale oni wolą zamiast tego robić Arabom czystkę etniczną dla zdobycia dla siebie terytorium.
UsuńTwoje komentarze tylko potwierdzają to o czym ja piszę. Ezoteryka, pseudo duchowość summa summarum są na służbie naturalizmu.
OdpowiedzUsuńW sumie zależy co uznasz za naturalizm. Jeśli koniec końców Żydom i nazistom chodzi(ło) o krwawy triumf własnej wspólnoty narodowej (w sensie to był ich główny punkt) to jednak tym głównym punktem była jakaś abstrakcyjna idea narodu. Materialiści, przynajmniej ci współcześni, nie komuniści są raczej indywidualistami.
Usuń