Problem jest niestety częsty w Polsce obecnie. Wynika to z tego, że obecnie w Kościele polskim - i też poniekąd w dziedzinie publicznej - nadają ton ludzie, których wiara, pobożność i ogólnie mentalność została ukształtowana nie tylko przez samego Jana Pawła II za jego długiego pontyfikatu, lecz jeszcze bardziej przez kult jego osoby uprawiany już za jego życia. Przyczyny tego kultu są różne, a główną jest narodowy komplex niższości, który po wyborze papieża-Polaka wyraził się w irracjonalnym i tym samym niekatolickim uwielbieniu. Dowodem na irracjonalność tego uwielbienia jest nieznajomość i tym samym lekceważenie jego nauczania, a to aż tak jaskrawe, iż nie pamięta się i nie upamiętnia nawet przestrzeni kościelnej szczególnie znamiennych i aktualnych elementów, zwłaszcza w dziedzinie moralnej. Zachłystywanie się papieżem-Polakiem sprowadzało się najpóźniej od lat 90-ych do płytkiej dumy z faktu jego zaistnienia jako balsamu na niskie poczucie narodowej wartości oraz pożywki dla dumy z wielkiego rodaka.
Obecnie wiąże się to z jednej strony z zatrważającą ignorancją teologiczną wśród duchowieństwa, a z drugiej ze strachu przed wyzwaniem obecnym w postaci oddalania się zwłaszcza młodzieży od Kościoła, który wręcz odruchowo prowadzi do kurczowego a niedojrzałego chwytania się tego, co ożywiało i oświecało niegdyś własną młodość, czyli świetlistej postaci, nawet wręcz idola tamtego czasu. Obnaża to bezradność, a także oderwanie od rzeczywistości współczesnych ludzi, szczególnie młodych. Usiłowanie wpojenia im zachwytu dla papieża-Polaka skutkuje - i musi skutkować - raczej drwiną, czy przynamniej niezrozumieniem i politowaniem.
Tyle tytułem wstępu co do kontextu historycznego. Teraz bardziej teologicznie.
Oczywiście wolno a nawet należy krytycznie - czyli w rozumnym odróżnieniu prawdy od fałszu, dobra od zła - do postaci także Jana Pawła II, tak samo jak do innych osób, także kanonizowanych. Tylko sam Pan Bóg Trójjedyny jest doskonały i doskonale święty. Także prawdziwi święci mieli swoje słabości i błędy. Według wiary Kościoła jedynie Boże Objawienie jest nieomylne, gdyż pochodzi od samego Boga. Oznacza to, że słowa i czyny papieży, które nie są nieomylnym nauczaniem prawdy objawionej przez Boga, podlegają dyskusji i osądowi, oczywiście w świetle tychże prawd wiary.
Tak więc, jeśli ktoś traktuje osobę, słowa i czyny Jana Pawła II jako autorytet wyższy czy choćby równy z Bożym Objawieniem, to nie jest katolikiem, lecz wyznawcą sekty wojtyliańskiej.
Dla katolika najwyższym autorytetem są prawdy wiary katolickiej. Także papieże są nieomylni wyłącznie wtedy, gdy nauczają tej prawdy, a nie w swoich własnych naukach czy poglądach.
W świetle tej zasady wolno i należy oceniać ogół działalności papieża-Polaka, bez bałwochwalczego czyli irracionalnego uwielbienia dla wszystkiego co mówił i czynił. Tylko podejście trzeźwe, rozumowe ma przyszłość, także w odniesieniu do jego postaci.
Święty kanonizowany to osoba praktykująca cnoty w stopniu heroicznym będąca przykładem dla wiernych. Nie potrafię pojąć tego, że ktoś jest podobno święty, a jednocześnie popełnia tak poważne błędy przeciw cnocie np. roztropności (no chyba że to o czym mowa w pytaniu nie było błędem). Nie można być „osobiście” świętym ojcem rodziny gdy w sposób rażąco błędny ktoś nie wywiązuje się z obowiązków stanu.
OdpowiedzUsuńKiedyś jeden publicysta został zapytany o to co sądzi o beatyfikacji Benedykta XVI. Odparł, żeby nie skłamać, coś w stylu: „ze względu na teologie to absolutnie. Być może osobiście był święty, ale beatyfikacja to nie”. No ja tu czegoś nie rozumiem… .jak można obić takie rozróżnienia.
Szanowny Księże chciałbym zapytać o inną kwestię - kiedy Jan Paweł 2 był wyświęcony na kapłana musiał złożyć przysięgę antymodernistyczną - czy swoim późniejszym postępowaniem encykliką Ut unum sint, tym do czego doszło w Asyżu itp kiedy złamał daną przysięgę można nazwać Jana Pawła 2 krzywoprzysiężcą ? czy to krzywoprzysięstwo, czyli świadome łamanie przysięgi , jest uznawane za grzech, będąc poważnym naruszeniem prawdy i zaufania, często obwarowanym sankcjami prawnymi i kościelnymi, a nawet nazywanym grzechem przeciwko Duchowi Świętemu w teologii, jako akt zapierania się prawdy ?
OdpowiedzUsuńOn zapewne uważał, iż "sobór nad soborami" to skorygował... W czym się oczywiście mylił, gdyż sobór nie ma władzy unieważniania stałego, odwiecznego nauczania Kościoła.
UsuńNo tak Księże, tylko niech Ksiądz poda przykłady słabości i błędów np. św. Franciszka, św. Jana od Krzyża, św. Teresy od Dzieciątka Jezus, św. Tomasza z Akwinu czy innych wielkich świętych. Czy to ten sam poziom jakościowy?
OdpowiedzUsuńZ całym szacunkiem dla Jana Pawła II, ale albo ja jestem w błędzie i mam nadzieje, że jeśli tak jest, to się nawrócę, albo Papież polak nie jest po prostu świętym i tyle. Tzn. wierze, że się zbawił i jest być może już w Niebie, ale nie zasługuje na miano błogosławionego, kanonizowanego i nie należy brać jego żywota za przykład.
Zrewidować wszystkie beatyfikacje/kanonizacje od lat 60' według starych zasad (oczywiście procesy przeprowadzić przez ortodoksyjnych kapłanów, bo modernista nawet przy pomocy starych wytycznych wyniesie na ołtarze kogoś kto nie powinien tam się znaleźć) i będzie klarowność. Podejrzewam, że niejeden kandydat nie przeszedł by weryfikacji.
Gdyby stosowano tradycyjne procedury beatyfikacyj i kanonizacyj, to chyba nawet większość osób beatyfikowanych i kanonizowanych przez Jana Pawła II zapewne nie przeszła by procedury pozytywnie, a zwłaszcza sam Jan Paweł II. Pozostaje czekać, aż te sprawy będą kiedyś uporządkowane, czy to w praktyce czy też formalnie przez przyszłego papieża. Każde oszustwo się kiedyś skończy.
UsuńProcedury nie mają żadnego znaczenia, tylko Akt Kanonizacji Stolicy Apostolskiej, który należy do Nieomylnego Uroczystego Magisterium, kiedyś polemizowałem z x Stehlinem w tym temacie, argumentował identycznie, czy Ksiądz skłania się do lefebryzmu ?
UsuńKanonizacje nie są aktem dogmatycznym, czyli odnoszącym się do Bożego Objawienia, i tym samym nie są aktem nieomylnym. Są aktem rządzenia (dokładniej: ustanawiania świąt liturgicznych), a nie nauczania. Tylko nauczanie Bożego Objawienia jest nieomylne. To jest elementarz teologii katolickiej.
UsuńI to właśnie lefebvrianie uważają, jakoby procedury w kanonizacjach nie były decydujące. To jest absurd.
Czy interesował się Ksiądz ujawnioną niedawno korespondencją Teresy Tymienieckiej z Janem Pawłem II? Czy można założyć, że amerykańskie służby specjalne stoją za wyborem mało znanego na świecie kard. Wojtyły na papieża? Na krótko przed jego wybraniem Tymieniecka gościła go w swojej posiadłości w USA i obwoziła po tym kraju, zapoznając z różnymi ważnymi osobami w Ameryce, np. Zbigniewem Brzezińskim. Podobno ona wskazywała go jeszcze przed konklawe jako przyszłego papieża. Dziwne, że do tej pory nie było szerszego zainteresowania tą sprawą że strony historyków czy dziennikarzy.
OdpowiedzUsuńNie zajmowałem się tym. Jednak wydaje mi się pewne, że pewien wpływ służb usańskich na konklawe miał miejsce najpóźniej w 1958 r. Jest też pewne, że wybór Wojtyły był przygotowywany już chyba w latach 60-ych i to wewnątrz Kościoła przede wszystkim. Kardynał Franz König z Wiednia osobiście chełpił się tym, że to on wypromował Wojtyłę na konklawe. To się nie wyklucza.
UsuńCzy interesował się Ksiądz ujawnioną niedawno korespondencją Teresy Tymienieckiej z Janem Pawłem II? Czy można założyć, że amerykańskie służby specjalne stoją za wyborem mało znanego na świecie kard. Wojtyły na papieża? Na krótko przed jego wybraniem Tymieniecka gościła go w swojej posiadłości w USA i obwoziła po tym kraju, zapoznając z różnymi ważnymi osobami w Ameryce, np. Zbigniewem Brzezińskim. Podobno ona wskazywała go jeszcze przed konklawe jako przyszłego papieża. Dziwne, że do tej pory nie było szerszego zainteresowania tą sprawą że strony historyków czy dziennikarzy.
OdpowiedzUsuń