Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy pieśni ludowe podczas Mszy św. są zgodne z prawidłami liturgii?


Po pierwsze, to nie jest polski zwyczaj lecz niemiecki, a ogólniej protestancki. To protestanci wprowadzili pieśni religijne w języku narodowym podczas liturgii (czy raczej tego, co oni nazywają "nabożeństwem"). To zwyczaj rozpowszechnił się w krajach katolickich w XVIII w. głównie wskutek herezji józefinizmu pochodzącej z Austrii. Było to o tyle możliwe, że władze kościelne tego nie zakazywały, a to ze względu na to, iż uznały, że w sytuacji małych parafij, gdzie nie ma możliwości stałej posługi scholi czy przynajmniej kantora zdolnego do wykonywania muzyki kościelnej czyli chorału gregoriańskiego, lepiej jest dać ludowi pośpiewać przynajmniej w ten sposób. Powód przyzwolenia był więc czysto duszpasterski. 

Zasadą katolicką jest więc:

Właściwą muzyką kościelną jest chorał gregoriański. Jednak w sytuacji - trwałej bądź tymczasowej - braku możliwości jego wykonania dopuszczalny jest śpiew pieśni religijnych w języku narodowym. 

To jednak nie zwalnia celebransa - jako odpowiedzialnego za odpowiedni poziom celebracji we wszystkich jej częściach składowych - z obowiązku starania się o właściwą formę, tzn. z chorałem gregoriańskim. Jeśli się o to nie stara, to grzeszy. 

Równocześnie należy mieć na uwadze, że względy duszpasterskie nie muszą prowadzić do pieśni religijnych w języku narodowym. Te względy mogą raczej sugerować tzw. Mszę św. cichą, czyli bez śpiewu w ogóle. Tu jest miejsce na roztropną ocenę ze strony celebransa, który nie powinien się kierować własnym upodobaniem lecz pożytkiem duchowym wiernych.

28 komentarzy:

  1. Spotykam sie z tym w kaplicach FSSPX, czy np w FSSP, ze organista podaje numery z piesniami po polsku i tak spiewamy non stop w ciagu Mszy. W niedziele te piesni sa doslownie co chwila i sa dlugie, aby wypelnic wszystkie te miejsca gdzie mozna by smialo w ciszy sie modlic. Nie rozumiem skad taki zwyczaj i czy nie jest to protestancki wynalazek? Wierni FSSPX tlumaczą, że to nie jest nadużycie. Wolno było to robić przed soborem w Polsce. Nawet więcej, kyriale były przed soborem w niektórych miejscach, o zgrozo!, po Polsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro jest tyle zwrotek w katolickich śpiewnikach to znaczy, że je śpiewano.
      Nie bez kozery powstało przysłowie cisza we wsi jak po śmierci organisty.
      A Kyriale po polsku to już ostatnie lata przed ostateczną reformą, wręcz lata reformy więc to inna sprawa.

      Usuń
    2. Julitta Cioch31 lipca 2025 10:49

      Tak, dokładnie tak jest, lub jest to tylko jedna pieśń z mega ilością zwrotek, niejako,,pokawałkowana ", żeby ,, objęła " całą Mszę Świętą.

      Usuń

    3. Do: Anonimowy 31 lipca 2025 10:35

      Spiewniki to nie zestaw obowiazkowy w kosciele, ale Mszalik. W domach, przy kapliczkach mozna spiewac do woli i tak zapewne to bylo wykorzystywane. Rozumiem modlitwy, nabozenstwa czy nocne czuwania poza liturgia w kosciele - wtedy mozna spiewac do woli. Jednak wracaja mi slowa kardynaly Sarah o ciszy i milczeniu:
      "Kardynał Sarah podkreśla, że liturgia staje się coraz bardziej męcząca, gdyż zamiast prowadzić wiernych do wewnętrznej modlitwy, jest zdominowana przez słowa i dźwięki. – „Najbardziej uderzającym objawem tej choroby jest wszechobecność mikrofonu. Stał się on tak niezbędny, że można się zastanawiać, jak księża odprawiali Mszę Świętą przed jego wynalezieniem” – mówi hierarcha. Zwraca uwagę, że nadmiar słów podczas Mszy Świętej może przeszkadzać w głębszym doświadczeniu obecności Boga.
      – „Niekiedy odnoszę wrażenie, że celebransi tak bardzo obawiają się ciszy, iż mówią od początku do końca ceremonii, jakby bali się utraty kontroli nad przebiegiem liturgii” – dodaje kardynał. „Cisza jest najpotężniejszym językiem Boga. Tylko w ciszy możemy naprawdę Go usłyszeć i pozwolić Mu przemawiać do naszego serca”. Uważa, że współczesny świat, przepełniony hałasem i ciągłą aktywnością, potrzebuje liturgii jako miejsca wyciszenia i kontemplacji.

      Duchowny apeluje o powrót do głębokiego szacunku wobec sacrum. – „Liturgia powinna być momentem, w którym ludzie odnajdują Boga, a nie widowiskiem, w którym celebrans staje się gwiazdą” – podkreśla.

      Kardynał Sarah wzywa kapłanów i wiernych do refleksji nad tym, jak celebrowana jest Eucharystia. Zachęca do ograniczenia nadmiaru słów i do ponownego odkrycia wartości ciszy. – „Cisza nie jest pustką, ale obecnością Boga. Podczas Mszy Świętej potrzebujemy chwil, w których serce może wsłuchać się w Jego głos”.

      Kardynał krytykuje również przesadną teatralność w liturgii: – „Liturgia nie potrzebuje zewnętrznej efekciarskości ani show. Jej istotą jest adoracja, a adoracja wymaga ciszy”.

      Kapłan przestrzega też przed sprowadzaniem liturgii do poziomu jedynie ludzkiego działania. – „Kiedy usuwamy Boga z centrum liturgii, wszystko staje się chaosem. Musimy wrócić do prawdziwego znaczenia Eucharystii jako ofiary Chrystusa, a nie wydarzenia społecznego” – tłumaczy"

      Wiadomo ta ocena odnosi sie glownie do NOM, ale niestety to samo spotyka sie w tam gdzie TLM jest celebrowana. Cisza jest sukcesywnie zapelniana "aktywnym uczestniczeniem" to co wczesniej wyroznialo srodowiska tradycji reklamujace TLM jako miejsce gdzie centrum stanowi Bog, teraz wprowadzajac te protestanckie wynalazki wchodzimy na te sama orbite co NOM, aby nie miec potem wyrzutow ze przez ta cisze to ani ja, ani wierni wkolo mnie to sie nic nie modlili. I to jest tragiczne zalozenie.

      Mam wrazenie, ze dzisiaj wierni sa tak znerwicowani kiedy przychodzi cisza, ze to wywoluje chyba stany lekowe. To pokazuje tez pewne mierzenie siebie i innych, ze jak wyspiewana piesn do ostatniej zwrotki, to faktycznie jest ten cel osiagniety i mozna poczuc satysfakcje ze sie czlowiek dobrze modlil (i tu nasuwa sie wniosek ze sa to pozostalosci po Novus Ordo, a wiadomo skad wszyscy przychodzimy do Tradycji). A przeciez Bog przychodzi w ciszy i milczeniu, a nie przy ciaglym spiewaniu i muzyce. Choral Gregorianski w zupelnosci wystarczy. Teksty liturgiczne sa na kazdy dzien i przez tyle wiekow tak wybrane, ze nie wiem jak piesn ludowa czy religijna miala by to jeszcze bardziej ubogacic. Nie da sie. Wystarczy to co jest w mszale, aby te teksty chocby niedzielnej mszy caly dzien rozwazac i kontemplowac.

      Usuń
    4. Ani śpiewniki, ani mszalik to nie jest zestaw obowiązkowy w kościele. A śpiewniki zawierają też pieśni mszalne, ze zwrotkami właśnie na różne fragmenty Mszy Świętej. I takie pieśni zostały pochwalone w encyklice Mediator Dei.
      Ongiś nawet Godzinki, Różaniec czy litanie były śpiewane podczas Mszy Świętej

      Usuń
    5. teologkatolicki31 lipca 2025 21:13

      To, że ongiś coś było, to nie jest argument. Tak argumentują moderniści, zresztą zwykle fałszywie. Nie przypadkowo był "ruch liturgiczny" Prosper'a Gueranger'a, pochwalony przez św. Piusa X i Piusa XII. Zaś pochwała pieśni ludowych ogólnie ma się nijak do wykonywania ich podczas Mszy św. zamiast właściwych testów liturgicznych. Ludzie zrozumcie: weźcie porównajcie sobie pierwsze z brzegu introit, graduale, offertorium i communio nawet może z każdą "pieśnią pobożną". Kto nie dostrzeże różnicy treści i poziomu, ten nie umie czytać i jest niedorozwinięty umysłowo.

      Usuń
    6. Oczywiście, ale Pius XII pochwalał pieśni ludowe podczas Mszy cichych, a nie podczas Mszy solennych czy śpiewanych podczas których właśnie wykonuje się śpiew tekstów liturgicznych.
      Inna sprawa, że chyba był zakaz śpiewania dosłownych przekładów części stałych itd., myślę że w tym celu, aby takim kryptosposobem nie wprowadzić liturgii w języku narodowym, co przy okazji spowodowałoby zniknięcie Mszy śpiewanych nawet w niedziele.
      "To, że ongiś coś było, to nie jest argument. " Ale w przypadku różańca mamy Supremi Apostolatu Officio oraz odpowiedzi na dubia do tego dokumentu.

      Usuń
    7. Dokładnie jest tak jak piszę Ksiądz. Teksty liturgiczne są tak przebogate, że trzeba naprawdę być ignorantem, aby tego nie docenić. Rozważania Świętych na Msze niedzielne są tak szczegółowe w opisie jeśli chodzi o introit, graduale, offertorium i communio, że nawet nie poruszają wątku pięśni religijnych czy ludowych. Bo de facto brakuje czasu. Te śpiewanie w trakcie mszy to ewidentnie protestancki wymysł, który moim zdaniem ma za zadanie pozbawić człowieka skupienia i ciszy. Ma to rozbujać towarzystwo, aby nawet TLM sprowadziło się do emocjonalnyhc powierzchownych zachowań. Czytam te rozżalone komentarze, że jakie to pieśni są potrzebne, ale to tylko potwierdza naleciałości po Novus Ordo. Tam te czasozapychacze są konieczne, bo co z tego, że wierni wszystko widzą i słyszą, skoro "najlepiej" modlą się przez śpiewanie pieśni, które nijak się mają do tekstów liturgicznych. I to samo o zgrozo jest wszczepiane na grunt TLM. Rozumiem pieśń na zakończenie, ale tak naprawdę czytając rozważania Świętych już od momentu przeistoczenia wierny ma oddać się kontemplacji, a szczególnie po przyjęciu Komunii Świętej - a teraz obserwuje, że już na Komunię jedzie pieśń i tak do końca. Ale zauważam też, że ludzie mimo tego zgiełku chowają twarz w dłonie i desperacko próbują wejść milczącą kontemplację. Przecież sami Święci czytając ich dzieła nawołują, aby czas po Komunii był to czas osobistej i milczącej modlitwy, zjednoczenia z Bogiem. Jak mogę wtedy cokolwiek śpiewać, skoro przyjąłem Najświętsze Ciało Chrystusa. Wystarczy poczytać jakiekolwiek rozważania Świętych czy Sposób nabożnego słuchania Mszy Świętej w niedziele:
      Św. Alfons Maria Liguori
      „Po Komunii Świętej Jezus jest w nas jak na tronie chwały. To czas, by zamilknąć i słuchać Jego głosu, bo On mówi do duszy w ciszy.”
      „Kiedy przyjmujemy Komunię Świętą, powinniśmy zamknąć oczy na świat i otworzyć serce na Jezusa. W ciszy naszej duszy On mówi do nas i daje nam Swoją miłość.”

      W książce Ks. Marcina z Kochem "Wykład Ofiary Mszy Świętej" nie pamiętam, aby wspomniał czy wskazywał na pieśni religijne czy ludowe w trakcie Ofiary Mszy Świętej. Jest to obowiązkowa pozycja dla tych, którzy faktycznie chcą zgłębiać naukę o Ofierze Mszy Świętej. Z resztą we wszystkich rozważaniach przewija się jedno słowo na temat Mszy Świętej: "słuczhanie" - bo idzię się słuchać Mszy, a nie uczestniczyć.

      Usuń
    8. Abstrahując od tego czy powinny być pieśni: historycznie wiadomo, że były śpiewane zatem sprzeczne to jest z tezą jakby to miała być naleciałość z novus ordo.
      Co do Komunii: pieśni eucharystyczne po coś powstawały.
      Jeśli ktoś realnie ma dar kontemplacji to np. tekst Zbliżam się w pokorze raczej mu pomoże niż przeszkodzi. A samemu śpiewać nie trzeba.

      Usuń
    9. Anonimowy31 lipca 2025 16:30
      Zgadzam się z wypowiedzią kard. Sarah. W moim kościele Msza św. jest wypełniona muzyką bez chwili ciszy.Nawet jak organista jest na urlopie księża w kółko intonują pieśni. I ten mikrofon. Niektórzy podtykają go sobie pod same usta, i księża, i lektorzy.Następuje taki klangor i słowotok prosto w uszy, że czuję się zmęczona, odbiera to człowiekowi energię.
      Uczestniczę w rozważaniach różańcowych w pierwsze soboty. Tutaj też trafiają się osoby, że zdrowaśki recytują jak na konkursie krasomówczym, z intonacją wznosząco-opadającą i oddzielają poszczególne słowa i frazy. Dla mnie to męcząca tortura dla uszu.O dziwo, gdy pewnego razu mikrofon był zepsuty cały różaniec przebiegł sprawnie i bez deklamacji.
      H.

      Usuń
  2. W Polsce zawsze się śpiewało na Mszy św. Nie ma co szukać dziury w całym i wymyślać, że to jakieś protestantyzowanie czy też NOMowanie. Modlić się w ciszy to można przed/po. A sama Msza św. to liturgia, kult publiczny - "actio" a nie "meditatio".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki31 lipca 2025 14:08

      Od kiedy to pieśni ludowe są liturgią?

      Usuń
    2. Nie są. Ale narzekanie, że lud śpiewa zamiast zachować ciszę, bo ktoś chce medytować/kontemplować/modlić się w ciszy jest dziwne i świadczy o subiektywnym podejściu do liturgii, gdzie liczy się moje własne przeżywanie a nie kult, który z natury jest zewnętrzny. Naturalnym "otoczeniem" liturgii uroczystej, a więc ze śpiewem celebransa, jest śpiew chóru lub ludu organy itd., a nie milczenie i zewnętrzna cisza wynikająca z tego, że propria się skończyły, a celebrans nie skończył jeszcze swoich czynności.
      (dla jasności pierwszy komentarz był odpowiedzią na Anonimowy31 lipca 2025 09:43 a nie na wpis Księdza)

      Usuń
    3. Spotkałem się też z głosami oburzenia, że przywrócono śpiew pieśni podczas adoracji w Wielki Czwartek czy przy Grobie Pańskim. Gdy tymczasem to właśnie pobudza lud do pobożności i przyczynia się do tego, że dłużej się modlą II więcej czasu spędzą przed Najświętszym Sakramentem w najważniejszym czasie roku. Teksty pieśni jak najbardziej można rozważać.
      Do długich modlitw w ciszy są zdolni raczej obdarzeni taką łaską. Dlatego prawo kanoniczne przewiduje, że również poza nabożeństwami kościoły powinny być otwarte przynajmniej kilka godzin dziennie.
      Tekstów katolickich pieśni mszalnych, np. Boże lud Twój czcią przejęty czy kilkanaście zwrotek Wśród nocnej ciszy nie wymyślili protestanci.
      Leon XIII, który wprowadził nabożeństwo październikowe, przewidział że podczas porannej Mszy Świętej może być wspólny różaniec. I nie wymyślił tego jako nowość, bo już w starszych źródłach można znaleźć, np. że podczas Prymarii niedzielnej śpiewano Godzinki.

      Usuń
    4. teologkatolicki31 lipca 2025 15:05

      Skoro pieśni ludowe nie są liturgią, to nie mają i nie mogą mieć pierwszeństwa przed testami liturgicznymi. Innymi słowy: modlenie się słowami liturgicznymi - czyli tymi z mszalika - ma pierwszeństwo przed pieśniami ludowymi. Pieśni ludowe mogą służyć jedynie jako dodatek, o ile są użyteczne, i nie mają prawa zastępować modlitwy testami liturgicznymi.

      Usuń
    5. Ale modlitwa tekstami liturgicznymi wiernego to też nie liturgia, bo one w przypadku Mszy cichej przynależą w całości do kapłana.

      Usuń
    6. @teologkatolicki31 lipca 2025 15:05
      Ale w czasie mszy śpiewanej pieśni polskie nie zastępują propriów, tylko występują po ich wykonaniu przez kantora lub chór. A w czasie mszy recytowanej/cichej celebrans przecież wszystko odczytuje z mszału, niezależnie czy ktoś śpiewa czy nie, więc tu też nie można mówić o zastępowaniu tekstów liturgicznych śpiewami ludowymi. To w jaki sposób lud w ławce bierze udział we Mszy (czy modli się z mszalika, czy z książeczki czy śpiewa ze śpiewnika czy modli się na różańcu itd.) nie ma znaczenia dla samej liturgii, tzn. działania ludu w ławce nie wpływają w żaden sposób na pierwszeństwo tekstów liturgicznych (przecież niezależnie od tego w jaki sposób ludzie uczestniczą we Mszy nie zmienia tego, że wszystkie teksty liturgiczne i tak zostaną odmówione przez celebransa). Nie ma też żadnego wymogu żeby wierni modlili się z mszalika. Ośmielę się postawić tezę, że przez większość czasu nasi przodkowie jednak raczej śpiewali pieśni niż czytali z książeczki. Jak ktoś bardzo chce to z mszalika będzie modlił się nawet w czasie ludowego śpiewu. A jak ktoś jest tak bardzo skupiony na swojej własnej medytacji/kontemplacji/cichej modlitwie to nawet i poprawnie wykonane propria gregoriańskie mogą mu przeszkadzać.

      Usuń
    7. To raczej spiewanie piesni ludowych w trakcie Mszy Swietej, ktora stanowi fundament i najwyzsza forme oddania chwaly Bogu to przejaw subiektywnych potrzeb, aby wtedy miec pewnosc ze sie jednak modlilo. Od kiedy to cisza i kontemplacja znajduja sie nizej niz spiew ludowy? To celebrans dziala Alter Christi i to on przewodniczy ludowi. Jest tyle rozwazan Swietych jak przezywac/kontemplowac/modlic sie w trakcie Mszy, ze nie wiem jak mozna jeszcze sobie pozwolic na spiewanie. Z reszta nigdzie nie przeczytalem, aby temu spiewowi sie oddawac. Choral to choral i wystarczy po co jeszcze udziwniac na sile.

      Usuń
    8. Do anonimowy Anonimowy31 lipca 2025 16:14
      Jest o tym chociażby w encyklice Mediator Dei.
      Ponadto śpiewniki z różnych diecezji zatwierdzone przez biskupów, które mają zwrotki na różne fragmenty Mszy Świętej są świadectwem takiej praktyki na długo przed soborem.

      Usuń
  3. Julitta Cioch31 lipca 2025 13:32

    Bóg zapłać Księdzu za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  4. W Bractwie św. Piusa X jest śpiewanie ludowych po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak przy okazji mam pytanie czy śpiew modlitwy do Ducha św. (Duchu św. przyjdż prosimy, Twojej łaski nam trzeba itd.) jest właściwe po czytaniu lekcji i ewangelii w mszy tradycyjnej a przed czytaniami w języku polskim ? Przecież Duch Św. jest obecny od początku mszy w moim mniemaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rytach wschodnich jest modlitwa do Ducha Św., aby oświecił wiernych przed czytaniem Słowa Bożego.

      Usuń
    2. To jest pieśń przed kazaniem.
      Kazanie nie jest częścią Mszy Świętej. W novus ordo przyjmuje się, że jest to część liturgii, stąd powstała krytyka rozpoczynania kazania znakiem krzyża, pozdrowieniem chrześcijańskim czy odmawiania Zdrowaś Maryjo. Gdzieniegdzie nawet na novus ordo przetrwało śpiewanie pieśni do Ducha Świętego.
      Dawnymi czasy bywało, że ksiądz z ambony odmawiał również pacierz z wiernymi, akty cnót itd.

      Usuń
  6. Warto przy tej okazji wspomnieć o pewnej nietypowej praktyce, nie związanej co prawda ze śpiewem, ale z muzyką organową. Znany w szerokich kręgach ks. IBP Grzegorz Śniadoch propaguje coś, co nazywa "Mszą francuską". Nie wiem, czy ta nazwa jest jego autorstwa, czy też skądś ją zapożyczył. Polega to na tym, że nakazuje organiście improwizować na organach, podczas gdy on odprawia Mszę cichą. Instrument ma zamilknąć tylko na czas konsekracji, a potem dalej grać. Czy ktoś się z tym spotkał i czy to jest normalne? Czy może to tylko ritus śniadochus i jego fanaberia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki4 sierpnia 2025 14:01

      To jest fanaberia i ritus śniadochus. A to z tego powodu, że celebrans wydaje wiernych na pastwę organisty. Muzyka wzbudza uczucia i je prowadzi. Tym samym może też manipulować, nawet przy dobrych chęciach organisty. Na to nie ma miejsca w liturgii. Muzyka w liturgii katolickiej musi służyć słowom, być im ściśle podporządkowana i być pod kontrolą Kościoła. Msza św. to nie koncert czy dowolna medytacja organisty narzucana wiernym. Improwizacja jest dozwolona jedynie jako uzupełnienie, o ile jest na temat właściwych liturgicznych części (propria lub ordinarium).

      Usuń
    2. Widziałem ten sam zwyczaj na mszy cichej odprawianej gdzieś w Chicago i komentarze internautów że to tradycja francuska więc to na pewno nie jest jakiś autorski wymysł ks. Śniadocha.

      Usuń
    3. Nie jest to fanaberia ks. Śniadocha, w Warszawie u ks Pobudkowskiego rownież tak bywa w tygodniu.

      Usuń