Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy Msza św. w konspiracji jest zgodna z zasadami Kościoła? (z post scriptum)

 

Pytanie jest słuszne i widocznie aktualne. 

Nie zajmowałem się bliżej "ruchem" znanym jako FSSPXR czyli "ruchem oporu" bpa Richarda Williamsona. Poznałem tylko okazyjnie pewne informacje. 

Najpierw odpowiedź na pytanie zasadnicze tytułowe. Liturgia Kościoła, do której należy zwłaszcza Msza św., jest w swej istocie i naturze kultem publicznym. Z tego wynika, że powinna być zasadniczo otwarta dla każdego katolika, czyli miejsce i czas sprawowania powinien być znany katolikom, którzy by potencjalnie chcieli i mogli uczestniczyć. Konspiracja, czyli zachowanie tajemnicy może być uzasadnione tylko względem niekatolików. 

Oczywiście jest tu kwestia zdefiniowania katolika. Zasadniczo, w znaczeniu teologicznym i kanonicznym, katolikiem jest ktoś, kto wyznaje wiarę katolicką oraz przystępuje do sakramentów świętych sprawowanych przez prawowitą hierarchę Kościoła, czyli w jedności hierarchicznej. Obecnie problemem może być głównie wyznawanie wiary katolickiej, co jednak można dość łatwo sprawdzić, wymagając chociażby złożenia wyznania wiary, nawet poszerzonego o tzw. przysięgę antymodernistyczną. Jeśli ktoś złoży takie wyznanie wiary oraz nie wyrzeka się jedności z prawowitą hierarchią Kościoła, to nie ma ani prawnego (kanonicznego) ani moralnego powodu do odmówienia takiej osobie możliwości udziału w kulcie publicznym Kościoła. 

Nie znam szczegółów co do tego, jak to jest praktykowane w FSSPXR. Doszły mnie głosy, że miejsca i czas celebracji jest zasadniczo utajniony, tzn. ujawniany jedynie osobom zaufanym, czyli wybranym według nieznanych ogólnie kryteriów. To z całą pewnością nie odpowiada zasadom Kościoła. Jeśli ktoś sprawuje kult katolicki, to jest zobowiązany podać jasno i publicznie wymagania co do uczestnictwa, które wyliczyłem powyżej, oczywiście wraz ze sposobem sprawdzenia wypełnienia tych wymagań. Jeśli dana osoba spełnia wymagania, wówczas nie ma żadnych podstaw do zasadniczej odmowy udziału. Mogą być jedynie przeszkody praktyczne, jak np. brak warunków lokalowych jak odpowiednia ilość miejsca dla większej liczby osób. Ta przeszkoda jednak nie może być zasadnym powodem do utajnienia czasu i miejsca sprawowania liturgii. Tak więc zasadnicza tajemniczość miejsca i czasu sprawowania z całą pewnością nie odpowiada zasadom Kościoła i naturze liturgii. 


Post scriptum

Ukazała się reakcja i to dość dziwna:



Po pierwsze, nie wiem, na jakiej podstawie x. Małota poczuł się urażony. Przecież pytanie nie pochodzi ode mnie, lecz od jednego z PT Czytelników. 

Po drugie, nie wiem, za co zostałem opluty, bo nie ma żadnego odniesienia się do mojej wypowiedzi, ani choćby cienia argumentacji teologicznej w odniesieniu do niej. 

Po trzecie, nawet nie wiedziałem, że x. Małota zalicza siebie do FSSPXR. Nic mi nie było wiadomo o jego powiązaniach z bpem Williamsonem. 

W sumie ta wypowiedź x. Małoty świadczy o nim samym. O stanie umysłu, duszy i serca. Przykre, a niestety prawdziwe. 

18 komentarzy:

  1. Czyli ten Ruch Oporu jest ruchem ale sekciarskim.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Apostolat Ruchu Oporu jest prosty jak budowa cepa: piszesz mail, przyjeżdża ksiądz, musisz przygotować: obrusy, krzyż i świece. Ksiadz odprawi Msze w domu. Kogo zaprosisz to Twoja sprawa. Nie każdy musi rozumieć, że tej Mszy moderniści chcą w okupowanych przez siebie kościołach. Dlatego nie oglasza się na całe miasto"O 17.00 u mnie Msza Trydencka w domu". Sakramenty sub conditione to inna sprawa: wchodzi tu w grę olanie przez Pawla VI Sacramentis Ordinis i jeszcze kilka innych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest oczywiste że Paweł VI zignorował Sacramentum Ordinis, tworząc zupełnie nowy ryt (jeśli chodzi o święcenia biskupie - jak twierdził - opracowany na podstawie wzorców wschodnich, obcych tradycji obrzędowej Kościoła rzymskiego - są w sieci dostępne artykuły zawierające porównanie co tam faktycznie mógł z tych wschodnich rytów wziąć). Natomiast dziwi niepomiernie, że niektórzy wciąż, na siłę, próbują zastosować Sacramentum Ordinis, które dotyczy tradycyjnego rytu rzymskiego (ryt Montiniego wtedy nie istniał więc z natury rzeczy dokument nie mógł go dotyczyć) do nowego rytu Pawła VI. Jest to nielogiczne, wręcz irracjonalne.

      Usuń
    2. Bzdura. Te modlitwy przypominaja ustanowienia patriarchow maronickich i syryjskich, którzy sa juz bpami w chwili ustanowienia. Poza tym zdanie wyrażające forme sakramentalna ma jednoznacznie wyrażać moc otrzymywanych święceń i łaskę Ducha Św. Po inne zastrzeżenia proszę udac się z mailem di kapłanów Ruchu Oporu.

      Usuń
    3. "Apostolat Ruchu Oporu jest prosty, jak budowa cepa:" prowadzą go (w Polsce) wyłącznie prezbiterzy novus ordo ze święceniami tradycyjnymi sub conditione, ale BEZ KATOLICKIEJ FORMACJI SEMINARYJNEJ, gdyż ta, którą mają, jest posoborowa i modernistyczna. Pomimo wielkiej pracy i wysiłku z ich strony co do osobistej samoformacji, tu i ówdzie trąci tym w kazaniach czy publikacjach internetowych. Dla przykładu jeden ksiądz zacytuje czasem jakiś współczesne wątpliwe źródło, drugi popisze się oazowo-pielgrzymkowym stylem wodzirejskim w komentarzu internetowym, jeszcze inny zaprezentuje jakieś autorskie, czytaj heterodoksyjne, bo niekompatybilne z przedsoborowym Magisterium, koncepcje teologiczne nt. przyczyn i skutków kryzysu w Kościele, w szczególności nt. papiestwa i autorytetu władzy, etc. Jednym słowem, pomimo w mojej ocenie szczerych i dobrych intencji poszczególnych kapłanów, ten apostolat jest tylko kolejnym, obok indultu i FSSPX, przyczynkiem do rozszerzania zamieszania w umysłach wiernych.

      Usuń
  3. Ale w sytuacji prześladowań taka konspiracja chyba byłaby uzasadniona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki8 grudnia 2023 19:36

      Na pewno nie jako konspiracja przed wszystkimi innymi katolikami, lecz wrogami katolików.

      Usuń
  4. Apostolat Ruchu Oporu jest prosty jak budowa cepa. Piszesz mail do księdza (dostępny na ich stronie po wpisaniu w Google Katolicki Ruch Oporu), umawiacie się na termin i miejsce. Musisz mieć świeczniki, swiece, krzyż, obrusy i przygotować najbardziej prowizoryczny ołtarz. Resztę przywozi kapłan. Dlatego nie ma oficjalnych informacji gdzie, kiedy. Bo to od tego, który zaprasza kapłana zależy kto bedzie i ilu ludzi się zmieści w domu. No i przepraszam bardzo, ale niedzielny katolik z novusa nie do końca rozumie sytuację, że jakiś kapłan przyjeżdża do kogos i odprawia Mszę "po łacinie". Nikt nie trąbi na całe miasto "Dziś u mnie Msza o 18.00". A sprawa sakramentów sub conditione to inna kwestia. Jedną z wątpliwości jest tu totalne zignorowanie przez Pawla VI/Montiniego i Jego posoborowych następców dokumentu Piusa XII "Sacramentum Ordinis". Ale to tylko jedna z kwestii, która powoduje wątpliwości co do posoborowych sakramentów. Wątpliwości jest wiecej i innego typu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrusy powinien przywieść ksiądz i zabrać po Mszy św. Z uwagi na partykuły. Nie należy prać samodzielnie obrusów po Mszy św. w domowej pralce, ponieważ jest to profanacja.

      Usuń
    2. A kto powiedział, ze kaplan ich nie zabiera ze soba i nie oddaje przy kolejnej wizycie?

      Usuń
  5. Tylko że Ruch Oporu jest w stanie schizmy wobec tych, których legalnie uważa za hierarchię Kościoła. Tak czy inaczej, nie mają misji kanonicznej i jurysdykcji, ani zwyczajnej, ani delegowanej osobiście lub z mocy samego prawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mają bo to hierarchia jest w stanie schizmy i milczacej lub czynnej herezji modernizmu. Czego przykładem jest utrata czterech znamion Kościoła Chrystusowego jedność wiary. A co do sakramentów to artykuł co prawda ks Cekady, ale wiele wyjaśnia https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/tradycyjni-kaplani-prawowite-sakramenty/

      Usuń
    2. "Denique schismaticis adnumerari nequeunt, qui Romano Pontifici obedire recusant, quod personam ipsius habeant suspectam vel propter sparsos rumores dubie electam, ut accidit post electionem Urbani VI vel eidem resistant ut principi civili, non tamquam Ecclesiae pastori". (Wernz-Vidal, "Ius Canonicum", [Rzym: Uniwersytet Gregoriański, 1937], t. 7, n. 398)

      Usuń
    3. Gdzie wiara byłaby w niebezpieczeństwie, tam przełożeni musieliby być nawet publicznie oskarżeni przez swych podwładnych. Św. Paweł, który był podwładnym św. Piotra, publicznie napomniał go wobec grożącego niebezpieczeństwa zgorszenia w sprawie dotyczącej wiary. I jak mówi glosa św. Augustyna, św. Piotr dał innym przełożonym przykład, aby i oni, jeśli zdarzy im się zbłądzić, nie gardzili napomnieniem choćby niżej stojących?.
      Suma Teologiczna II a II ae, q. 33 a. 4 ad. 2.
      św. Roberta Bellarmina:
      „Tak jak dozwolonym jest opierać się Papieżowi, który atakuje ciało, tak też dozwolonym jest opór wobec tego, kto atakuje dusze albo niszczy porządek cywilny albo nade wszystko, próbuje zniszczyć Kościół. Twierdzę, że dozwolonym jest opieranie się mu przez niewykonywanie jego nakazówi przez utrudnianie wypełniania jego woli. Jednakże niedozwolonym jest osądzanie go, karanie lub detronizowanie, jako że są to akty przynależne zwierzchności” (De Romano Pontifice, II.29).
      Według Tanquereya:
      „Posłuszeństwo jest to cnota obyczajowa nadprzyrodzona, która skłania nas do poddawania woli swojej woli prawowitych przełożonych, jako przedstawicieli Boga… Jest najpierw rzeczą oczywistą, że nie ma ani obowiązku ani się godzi być posłusznym przełożonemu, który by rozkazywał coś jawnie przeciwnego prawom Bożym lub kościelnym; w tym wypadku powtórzyć by należało za św. Piotrem: «Więcej trzeba słuchać Boga, aniżeli ludzi»” (Dz. Ap. 5, 29) (1).

      Usuń
    4. św. Wincentego z Lerynu († 434). Z Encyklopedii Katolickiej (Catholic Encyclopedia) (1908) dowiadujemy się, że nauczał on:
      „…Jeśliby w pewnej części Kościoła miała powstać jakaś nowa nauka, należy wtedy mocno przylgnąć do wiary Kościoła Powszechnego i zakładając, że nowa nauka byłaby takiej natury, iż mogłaby zatruć niemal całość tej ostatniej, jak to uczynił arianizm, to wtedy trzeba trwać przy starożytności; jeżeli nawet tutaj znalazłby się jakiś błąd, to należy stanąć przy soborach powszechnych a przy ich braku, trwać przy tym co w jednomyślności wiary katolickiej wszyscy zawsze, wszędzie, niewzruszenie wyznawali…”.
      „Wobec tego prawdziwym i szczerym katolikiem jest ten, kto prawdę Bożą, kto Kościół, kto Ciało Chrystusa miłuje, kto nad Boską religię, kto nad wiarę katolicką niczego wyżej nie ceni, ani niczyjej powagi, ani miłości, ani geniuszu, ani wymowy, ani filozofii, lecz gardzi tym wszystkim, i niewzruszenie trwa przy wierze, a postanawia tego tylko się trzymać i w to wierzyć, czego się powszechnie z dawien dawna Kościół trzyma. Prawdziwy katolik, jeśli spostrzeże, że ktoś później jakąś nową i nieznaną naukę zaprowadza, poza wszystkimi albo wbrew wszystkim świętym, to pouczony szczególnie słowami błogosławionego Pawła apostoła, widzi w tym nie religię, lecz pokusę” (Commonitorium adversus haereses, XX).
      Papież święty Grzegorz Wielki nauczał w Moralium(2):
      „Wiedzcie o tym, że nie powinno się nigdy wyrządzać zła z powodu posłuszeństwa, chociaż niekiedy trzeba dla posłuszeństwa zaniechać jakiegoś dobra, którego chciałoby się dokonać”.
      Alan z Lille, znany teolog scholastyczny XII wieku tak objaśniał ten ustęp:
      „Musisz się strzec byś nie zbłądził w posłuszeństwie. Zauważ, co powinno towarzyszyć posłuszeństwu: jest nim mianowicie – słuszność, tzn. że polecenie jest właściwe. Z tego powodu powiedziano: «wypełnienie z roztropnością prawego rozkazu». Po drugie, co zostało postanowione powinno być uczciwą: tak jak jest powiedziane, «cnotliwą decyzją». Po trzecie, powinno to wypływać z roztropności; dlatego dodane jest: «z roztropnością». Posłuszeństwo, któremu brak roztropności jest z tej przyczyny puste. To któremu brak uczciwości, jest wsteczne, ponieważ ten, który jest szczerze posłuszny lecz z nadmiaru posłuszeństwa, ukazuje duchową pychę. Jeżeli rzeczywiście posłuszeństwu brakuje słuszności, to jest bezprawne i bezpodstawne… Wiemy, że zło nigdy nie powinno być skutkiem posłuszeństwa”… (3).
      Tych samych zasad nauczał św. Bernard w rozprawie naukowej O regule i dyspensie (De praecepto et dispensatione). Omawiając rolę zwierzchnika zauważa, że:
      „Opat nie jest ponad Regułą, ponieważ on sam kiedyś poddał się jej dobrowolnie. Jest tylko jedna potęga nad Regułą…, którą musimy uznać i jest nią reguła Boga… Ten, kto został wybrany opatem jest postawiony jako sędzia, nie nad tradycjami Ojców, ale nad wykroczeniami swych braci, tak by mógł stać na straży reguł i karać przewinienia. Doprawdy, uważam, że te święte przepisy zakonne są raczej powierzone rozwadze i wierności zwierzchników niż podporządkowane ich woli” (4).
      Jak uczy św. Tomasz z Akwinu: „Niekiedy zaś polecenia przełożonych są sprzeczne z przykazaniami Bożymi. A więc nie we wszystkim należy słuchać przełożonych. Podwładni zaś nie podlegają przełożonym we wszystkim, lecz tylko w odniesieniu do jawnych określonych spraw i gdy takie posłuszeństwo nie sprzeciwiałoby się rozkazowi wyższej władzy” (Summa II-II, Q. 104, Art. 5). Gdzie indziej uczy on, że posłuszeństwo względem zwierzchników obowiązuje tylko wówczas „gdy głoszą nam to co, zostawili Apostołowie” (De Veritate, Q. 14, Art. 10). Wyjaśnia to tak:
      „Władzy niższej trzeba się poddać w miarę jej uległości wobec władzy wyższej. Jeśliby zaś niższy przełożony uchylił się od posłuszeństwa wyższej władzy, nie należy mu w tym ulegać, np. gdy prokonsul nakaże co innego niż Cezar” (Summa, II-II, Q. 69, Art. 3).

      Usuń
    5. Jeśli według Ciebie z posoborową hierarchia jest wszystko ok to gratuluje. Mógłbym szereg punktów wymienić. Problemu jest jeden: ten który ma rozstrzygać spory i bronić wiary jawnie wyznaję herezje. Tak jak Jego poprzednicy. O wszystkim rozstrzygnie władza. Do tego momentu trzeba zachowywać wiarę. Prawdziwą. To wygląda tak jakbyśmy żyli w czasach Wielkiej Apostazji. Podkopywane są już takie podstawy, że zwykli ludzie to widzą.

      Usuń
  6. Dlaczego więc celebracje Mszy świętych w rycie rzymskim w kościołach parafialnych odprawianych w strukturach, nie są ogłaszane na tablicy ogłoszeń (jeśli już to sporadycznie)? Trzeba szukać na stronach facebookowych. W mojej parafii był kapłan, odprawiający sporadycznie Mszę świętą "trydencką", dowiedziałam się o tym przez przypadek jak został przeniesiony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze przyszłoby za dużo ludzi. Rozmawiając z jednym kapłanem z indultu diecezjalnego wiem, że bp miejsca powiedział mu, że ma ludzi doprowadzić do novusa. Czyli, że mają jeszcze chwilę na zabawę w katolicką Mszę. Potem wracamy do modernizmu.

      Usuń