Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Indult w Lublinie - sprostowanie



Korzystając z daru pamięci, w jaki mnie Pan Bóg zechciał wyposażyć, muszę sprostować poniższą wypowiedź p. Arkadiusza Robaczewskiego: 


Chodzi o prawdę historyczną. Dziwne, że p. Robaczewski w tak prostych faktach aż tak poważnie się myli. A mógł najpierw sprawdzić fakty, pytając mnie chociażby. Po krótce: 

Po pierwsze, nie mogłem jeździć i nie jeździłem po Polsce ze Mszą św. od 1991 r., a to z tej prostej okoliczności, że jestem kapłanem od 1993 r. 

Po drugie, swoją pierwszą publiczną Mszę św. w Polsce w tradycyjnym rycie sprawowałem 3 września 1995 r. w Warszawie, w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus (wcześniej w różnych miejscach w Polsce sprawowałem prywatnie, okazawszy celebret zarówno ogólny jak też specjalny, wydany przez Papieską Komisję "Ecclesia Dei" celebret na Missale Romanum św. Piusa V). W tym samym miesiącu były Msze św. w Poznaniu, Gdańsku, Gdyni, Kaliszu (ślub Piotra Tryjanowskiego), po czym znów prywatne, ale za wiedzą i pisemną zgodą Kurii Metropolitalnej w Krakowie przez ok. 3 tygodnie (czekając na naprawę samochodu po stłuczce). 

Następny mój przyjazd oficjalny do Polski był na przełomie listopada i grudnia 1995 r. i to było właśnie wespół z x. John'em Emmerson'em FSSP. Zrobiliśmy wtedy objazd: Gorzów Wlkpl., Poznań, Łódź, Warszawa, Lublin. Wtedy właśnie byłem po raz pierwszy ze Mszą św. w Lublinie i przy tej okazji byliśmy na rozmowie u x. abpa Bolesława Pylaka, który nas przyjął uprzejmie, ale równie uprzejmie oznajmił, że nie potrzebuje kapłanów z zagranicy. Po tym spotkaniu właśnie widocznie wydał dekret, o którym wspomina p. Robaczewski. Przyznam, że nie rozumiem tego, jak p. Robaczewski mógł zapomnieć, że to mnie było dane wtedy towarzyszyć x. Emmerson'owi, gdyż nocowaliśmy u niego w mieszkaniu, gdzie zostaliśmy przez niego wraz z jego małżonką bardzo miło ugoszczeni (w przeciwieństwie do Łodzi, gdzie byliśmy goszczeni u znajomych psychiatry T. Piotrowicza i dziennikarza Ł. Warzechy i od tych znajomych - gdzie w salonie na exponowanym miejscu stała menora - wyjechaliśmy z zatruciem). Widocznie chciał zapomnieć, podobnie jak o swojej małżonce. 

4 komentarze:

  1. Czemu na objedzie nie było Krakowa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwotnie Kraków był w planie podróży, jako ostatnia stacja. Jednak w ostatniej chwili odwołano nam wizytę w Krakowie. Szczegółów nie znam, względnie nie pamiętam. Koordynatorem był wtedy Marek Jurek. O ile pamiętam, nie powiedziano nam szczegółów odwołania. Tylko coś mi świta, że chyba chodziło o to, że osoby, które pierwotnie zapraszały (za pośrednictwem M. Jurka), zwróciły się ku FSSPX i wycofały zaproszenie.

      Usuń
  2. czy na Księdza prywatne msze mają wstęp inni wierni? Gdzies Ksiądz pisał że tak

    OdpowiedzUsuń