Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Co oznacza powinność małżeńska?

 


Ta kwestia została już poruszona, aczkolwiek nie omówiona. Chodzi o następujące słowa św. Pawła:


Odpowiedź jest już zawarta w słowach św. Pawła, choć nie całkiem wyraźnie.

Według katolickiej nauki moralnej, małżonkowie na mocy sakramentalnego małżeństwa mają prawo do swojego ciała wzajemnie w tym znaczeniu, że powinni być otwarci na akt małżeński w jego pełni, czyli płodny, czyli otwarty na potomstwo. Celem właściwym współżycia nie jest zaspokojenie pożądliwości, gdyż niemoralne jest oddzielenie jej od jej celu, którym jest przekazywanie życia. 

Tak więc grzechem jest zasadnicze odrzucanie współżycia przez któregoś ze współmałżonków, ale także żądanie współżycia z wyłączeniem płodności, czyli z użyciem tzw. antykoncepcji. Oznacza to, że zarówno małżonek jak i małżonka nie mają obowiązku być zawsze gotowi do współżycia według pożądliwości drugiej osoby, lecz mają obowiązek być gotowi zasadniczo. Wymaga to oczywiście odpowiedniego wyczucia jak też wzajemnego poszanowania, co jest właśnie testem prawdziwej, osobowej miłości. 

27 komentarzy:

  1. A co jeśli jedna z stron jest otwarta na współżycie pod warunkiem że współmałżonek będzie stosował antykoncepcję? Czy druga strona też zaciąga grzech jeśli nie zgadza się na takie warunki i odrzuca współżycie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli współmałżonek mimo odpowiedniego sprzeciwu nalega na współżycie onanistyczne, to poddanie się jemu nie jest grzechem, jeśli od tego zależy jedność małżeństwa i nie ma wewnętrznego przyzwolenia na takie współżycie. Grzeszy natomiast współmałżonek narzucający takie współżycie.

      Usuń
  2. Myślę, że przy tym temacie należy uwzględnić inność psychiki kobiety i mężczyzny. Kobieta, której mąż na co dzień nie kocha i nie szanuje może współżyć dla "świetego spokoju" albo strachu przed utratą małżenstwa, brakiem opieki nad dziećmi itd, a to prowadzi do postępującej frustracji i niezgody, a nawet całkowitego zamknięcia się na małżonka. Dlatego też te fragmenty Pisma św. trzeba jednak interpretować w duchu innych fragmentów, a nie traktować absolutnie. Męzczyźni nieco bardziej oddzielają te dwie sfery (znam takich co mogą wspołżyć nawet po rozwodzie).

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie myślenie generuje nerwicę eklezjogenną i wypacza seksualność. Słyszałam teorię w kościele na kazaniu, że seks jest dany na pocieszenie ludziom, bo wychowywanie dzieci jest trudne. Co uznałam za straszliwy bełkot. Czyli osoba bezpłodna nie ma prawa do bycia w związku małżeńskim? Ma zakaz współżycia? A co za tym idzie, nie wolno jej się zakochać, chcieć być z kimś? Seksualność w małżeństwie jest tylko do płodzenia dzieci? A co z potrzebą bliskości od małżonka? Jak małżeństwo w ogóle przestanie współżyć to się od siebie oddali. A kościół nakazuje płacić podatki od współzycia w postaci rodzenia dzieci co roku. Aż tak zazdrości tych zmysłowych uciech świeckim? Po 40tce małżonkowie mają wstąpić do zakonu, tam pełno osób którzy od udawania, że nie mają potrzeb bycia kochanym ani seksualnych pozapadali na choroby psychiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę gruntowne nieporozumienie oraz tkwienie w zabobonach freudyzmu, już dawno zdemaskowanych jako zabobony nie mające nic wspólnego z naukowością. Podobnie jest z tezą zakładającą, jakoby niemożliwe i szkodliwe było życie w czystości. A co za Panem Jezusem, Jego Matką, niezliczonymi świętymi, których właśnie czystość wyposażyła w siłym duchowe? Kto zna życie, ten wie, że to właśnie brak opanowania popędu powoduje wielorakie neurozy i nierzadko prowadzi nawet do psychoz tragicznych w skutkach. Czyż gwałty i zabójstwa biorą się ze wstrzemięźliwości sexualnej i ogólnie z opanowania żądz? Kościół nic tutaj sam ze siebie nie nakazuje. Za nauczaniem Kościoła stoją także mędrcy światowi. We wielu religiach wstrzemięźliwość sexualna jest znana i poważana jako istotny czynnik rozwoju i umocnienia życia duchowego.
      I jeszcze odnośnie konkretów:
      Wydanie potomstwa jest istotnym celem małżeństwa, gdyż jest to cel sexualności. Tak trudno zrozumieć, że celem kopulacji nie jest zabawa i przyjemność lecz wydanie potomstwa? Jakże prymitywna i wypaczona musi być osobowość, gdy nie zna i nie potrafi wielu innych zabaw i przyjemności, gdzie nie wchodzi w grę intymność i przynajmniej potencjalne powstanie nowego człowieka. Czyż nie świadczy to o zezwierzęceniu? Gdzie szacunek dla drugiego człowieka, jego płodności? Gdzie szacunek dla dziecka, które może się począć także mimo różnych metod unikania poczęcia? Wszak dziecko poczęte już od momentu poczęcia jest człowiekiem, mimo kłamliwej, nienaukowej propagandy aborcjonistów. Kościół chroni tutaj prawdy, nie swoich interesów. Gdyby szukał swojego interesu, to by uległ nachalnej propagandzie możnych tego świata, którzy w różny sposób forsują zarówno rozwiązłość sexualną jak też zabijanie dzieci nienarodzonych. W kimże są ci możni? Czyż nie czynią tego w swoim interesie, bo robią sobie majątki na biznesie pornograficznym i aborcyjnym?

      Usuń
    2. Ale celem seksualności jest także jednoczenie małżonków jak pisze HV czy KKK

      Usuń
    3. I także fakt że kobieta ma dni niepłodne sugeruje ze celem sexualnosci jest nie tylko zrodzenie potomstwa ale także zjednoczenie małżonkow

      Usuń
    4. Nie "także". To jest jedynie cel drugorzędny, a właściwie jedynie środek do wydania potomstwa. Dokładnie teologicznie jest dokładnie tak: ludzie się zakochują, pobierają i współżyją małżeńsko w celu wydania potomstwa, NIE odwrotnie.

      Usuń
    5. W obecnym KPK i w KKK nie ma mowy o celach drugorzędnych tylko dobro małżonków i wydanie potomstwa są postawione na równi, i bardzo dobrze bo to bliższe godności człowieka i wartości tych ludzi i pokazuje że miłość romantyczna między ludźmi nie jest tylko do wydania potomstwa a to by było smutne gdyby tak było

      Usuń
    6. To nie jest rdzennie katolickie nauczanie. Katastrofalne skutki są aż nader widoczne: zamęt w sferze sexualnej i nietrwałość małżeństw, rozwiązłość, rozwody, aborcje itd. Nie ma to nic wspólnego z godnością człowieka, lecz wręcz przeciwnie, gdyż uderza w godność ludzką zwłaszcza dzieci i to począwszy od poczęcia, a także w godność małżonków, gdyż redukują siebie do przedmiotu pożądania i przyjemności, zamiast traktować siebie we wzajemnej zależności osobowej ukierunkowanej na potomstwo.

      Usuń
    7. A cóż to za bełkot, że w braku współżycia "małżeństwo się od siebie oddali"? To wierutne kłamstwo. Czy małżeństwo, które np. z powodu choroby, niepełnosprawności, inwalidztwa, niezawinionego oddalenia czy też innych poważnych powodów nie może współżyć, być może nawet do końca życia, przestaje być pełnowartościowe? Przestaje być obowiązujące? Bo pojawiły się nieprzezwyciężone przeszkody do realizacji jego cielesnego aspektu? Kiedy, jeśli nie wówczas sprawdza się miłość rzeczywista, rozumna, osobowa, pełnowymiarowa i w istocie godna człowieka. A jest to możliwe wyłącznie, jeśli małżonkowie umieją żyć powściągliwie i ze świadomością, że przemijające ciało wraz z jego pożądliwościami stoi niżej w hierarchii niż dusza nieśmiertelna, potrafiąc podporządkować cielesne poruszenia rozumowi oświeconemu wiarą.

      Usuń
    8. Wcale nie jest stuprocentowo pewnym "faktem" występowanie tzw. dni niepłodnych. Są kobiety, u których nie ma możliwości ich ustalenia. I takie kobiety szczególnie - wraz ze swymi mężami wiedzione fałszywym przekonaniem, że mają prawo do bliskości w postaci przyjemności zmysłowych na równi z celem prokreacyjnym - chcąc jednocześnie być w zgodzie z wymogami przedstawianej im błędnie katolickiej moralności, przeżywają frustracje i dramaty, gdy okazuje się, że ich organizm nie spełnia oczekiwań. To dopiero prowadzi do poważnych problemów: zaburzeń, chorób, konfliktów, albo rozpaczliwych decyzji o użyciu środków zapobiegających ciąży. Wszystko zaś wypływa z wadliwie kształtowanej mentalności w pełni słusznie nazwanej przez Xiędza antykoncepcyjną. Chcemy współżyć? Zawsze oczekujmy dziecka. Nie jesteśmy z ważnych przyczyn na to gotowi albo to niemożliwe? Żyjmy wstrzemięźliwie. To jest naprawdę możliwe. Powiem więcej: piękne.

      Usuń
    9. Czy Ksiądz uważa że para powinna wziąść ślub gdy jest jeszcze zakochana?
      Przecież ślub ma być wolny więc chyba przynajmniej dozwolone o ile nie lepiej moralnie jest wzięcie ślubu gdy zakochanie minie?

      Usuń
    10. By wziąć ślub wcale nie musi się być zakochanym.

      Usuń
  4. Ale KKK dopuszcza metody tzw npr więc małzonkowie mogą decydować o ilosci potomstwa oczywiscie kierując się w tym wielkodusznoscią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tzw. npr jest obecnie traktowane jako środek antykoncepcyjny, co jest oczywiście fałszywe i grzeszne. Także dlatego, że dziecko poczęte mimo tzw. npr traktowane jest jako "wpadka", co nierzadko kończy się tzw. aborcją wraz ze wszystkimi tragicznymi konsekwencjami dla rodziców. To jest niestety zwykle pomijane przez fanów tzw. npr.

      Usuń
    2. Czy Szanowny Ksiądz uznaje że małzonkowie nie mogą przez jakiś czas wspołzyć tylko w tzw dni niepłodne?
      Oczywiscie mentalnosc tego typu zeby dziecko poczęte traktować jako wpadka jest zła;ale niektorzy proponują mentalnosc typu "my nie chcemy teraz dziecka ale jeśli sie pocznie mimo npr to chętnie przyjmiemy" jest dobra

      Usuń
    3. Oczywiście współżycie także w dni niepłodne jest w małżeństwie w porządku, o ile jest zasadnicza gotowość przyjęcia potomstwa.

      Usuń
    4. Ale to się właśnie zdaje kłócić z logiką stojącą za zakazem antykoncepcji. Skoro te rozumowanie opiera się w dużej mierze na celowości ludzkiej seksualności, to takie sytuacje powinny być traktowane jednakowo. Czym to się różni? Skoro ktoś świadomie współżyje w tzw. niepłodnie dni, to jest oczywiste, że robi to tylko dla zmysłowej przyjemności, a nie żeby spłodzić dziecko. To jak z tym w końcu jest, można współżyć dla przyjemności czy nie? Proszę o odpowiedź, ponieważ nie dostrzegam logiki w różnym traktowaniu korzystania z antykoncepcji i wykorzystywania dni niepłodnych.

      Usuń
    5. A gdzie jest brak logiki? Współżycie w dni niepłodne w celu uniknięcia wydania potomstwa też jest grzechem.

      Usuń
  5. Wielebny Księże, czy to nie jest tak jakby powiedzieć, że używanie prezerwatywy jest ok, jeśli tylko jest gotowość przyjęcia dziecka w razie "wpadki"? Czym to się różni? I tu i tu jest współżycie dla przyjemności zmysłowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkie środki antykoncepcyjne są grzeszne. Także mentalność antykoncepcyjna, sugerowana przez npr, jest grzeszna.

      Usuń
  6. Nie rozumiem co jest tkwieniem w zabobonach freudyzmu? Ksiadz w ogole nie odniosl sie do mojego pytania. Widze w ks. mentalnosci traktowanie czlowieka instrumentalnie, starotestamentalnie kobieta ma wartosc tylko jesli urodzi dziecko, nie jest kochana ani doceniana bo na to zasluguje, bo jest piekna, madra, dobra. W odpowiedzi ksiadz zasypal mnie klepaniem o aborcji. To zakrawa o paranoje i obsesje- pytam czy kobieta bezplodna lub mezatka, ktora w wieku 40 lat dowie sie, ze ma miesniaka w macicy i w zwiazku z tym zajscie w ciaze grozi poronieniem to ksiadz mi odpowiada napadaniem mnie opowiesciami o aborcji. Kobieta bezplodna nie moze abortowac dziecka, bo nie zajdzie w ciaze. Pytam czy w zwiazku z tym kobieta bezplodna nie moze zawrzec slubu koscielnego? I to samo b- cz myslenie na temat seksu widze, seks jest dla posiadania potomstwa albo zezwierzeceniem. Jest jeszcze cos takiego jak potrzeba bliskosci, czulosci na wylacznosc. Posiadanie takiej potrzeby nie czyni z nikogo niepanujacego nad popedami zwierzecia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani po pierwsze niepotrzebnie znowu się unosi gniewem na Kościół, a po drugie nie stosuje zasad kultury w pisowni grzecznościowej. Następny teraz rodzaju komentarz zostanie usunięty bez uprzedzenia. To raz.
      Jeśli Szanowna nie rozumie, czym jest freudyzm: to zabobon twierdzący, iż niewyżycie popędu sexualnego jest powodem nerwic. Ten zabobon dostrzegam w wypowiedziach Szanownej. To dwa.
      Po trzecie, odpowiedziałem na zadane pytanie, wystarczy nieco pomyśleć. Skoro celem małżeństwa jest wydanie potomstwa, to nie ma sensu małżeństwo wykluczające ten cel. Bliskość można wyrażać w inny sposób niż przez kopulację. Owszem, Kościół dopuszcza zawarcie sakramentalnego małżeństwa przez osoby niepłodne, ale nie dlatego, jakoby celem właściwym małżeństwa było wyżycie popędu.
      Po czwarte, jeśli ktoś pragnie małżeństwa dla zaspokojenia potrzeby bliskości i czułości, to jest to podobnie egoistyczna motywacja jak dążenie do zaspokojenia popędu. I to również z całą pewnością nie oznacza dojrzałej, prawdziwej miłości.

      Usuń
  7. Szanowny, A jak to sie ma do slow Pisma sw., ze niedobrze aby czlowiek byl sam? Milosc jest niedojrzaloscia? Zalecam Szanownemu douczenie sie w kwestii psychologii oraz seksuologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kiedy to bycie z kimś oznacza kopulację?

      Usuń
    2. Typowe pomylenie miłości z seksem i relacji międzyludzkich ze zwierzęcym rozładowywaniem popędów. Zalecam douczenie się czym się te pojęcia różnią, także w psychologii (która nie jest nauką, tylko filozofią) i seksuologii.

      Usuń