Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

X. Oko a prawda

 


Już od dłuższego czasu bywam pytany o x. Dariusza Oko, który staje się coraz słynniejszy. Wpierw nie wiedziałem wiele o nim, właściwie nic oprócz tego, że zwalcza gender i homosexualizm, co jest oczywiście słuszne. O wiele mniej znane, a właściwie zapomniane jest zaangażowanie x. Oko w promowanie byłego xiędza niemieckiego, apostaty Eugen'a Drewermann'a, który po swojej książce-paszkwilu na stan duchowny w Kościele katolickim (Kleriker, 1989) został pozbawiony nauczania teologii katolickiej i suspendowany, a ostatecznie w 2005 r. wystąpił z Kościoła katolickiego. Akurat jego promował x. Oko w pseudokatolickim Tygodniku Powszechnym:

Z promowania tego człowieka i jego z gruntu antykatolickich poglądów x. Oko nigdy się nie wycofał, nie przeprosił i w żaden sposób nie naprawił. Natomiast znalazł sobie widocznie inną tematykę dla promowania swojej osoby i zdobycia sławy, do czego konieczna była jakby zmiana frontu. Tak więc z propagatora niemieckiego apostaty atakującego katolicką etykę sexualną z celibatem włącznie x. Oko stał się nagle niby pogromcą genderyzmu i mafii homosexualnej w Kościele. 

Poniekąd podziwiam, że jako filozofowi chce mu się od wielu lat zajmować tego typu bagnem jak gender, homosexualizm itp., o którym już nawet normalni nastolatkowie - a jest ich nadal zdecydowana większość - mają dość jasną opinię. Zaś w związku z obecnie głośną sprawą mamy o tyle wspólnych znajomych, że akurat dość dobrze i osobiście znam grono redaktorskie i edytorskie dwumiesięcznika "Theologisches", w którym także publikowałem (por. tutaj), w tym także x. prof. J. Stöhr‘a, który został wraz z nim skazany za to, że jako wydawca dopuścił artykuł x. Oko. 

Po raz pierwszy zwrócono mi uwagę na x. Oko w 2012 r., gdy opublikował swój pierwszy artykuł o "lawendowej mafii". Przyznam, że byłem wtedy dość rozczarowany jego poziomem, gdyż nie dowiedziałem się z niego niczego oprócz tego, co już dawno wiedziałem z wiadomości internetowych. Jeszcze większego rozczarowania doznałem ostatnio po zapoznaniu się z artykułem, który stał się podstawą ukarania x. Oko przez sąd w Kolonii w trybie nakazowym, a to głównie z dwóch powodów:

- po pierwsze, x. Oko znowu nie podaje w nim właściwie nic oprócz znanych od dawna doniesień internetowych i to nawet znacznie mniej, niż można wyczytać w internecie,

- po drugie, podaje także ewidentne nieprawdy, mam nadzieję, że z niechlujstwa w zapoznawaniu się z materiałem, którego używa, a nie z chęci fałszowania faktów. 

Najpierw muszę skorygować ewidentne kłamstwo, które x. Oko tym razem na pewno świadomie i z premedytacją głosi. Otóż rozpętał burzę wokół swojej osoby, wzywając wręcz do pospolitego ruszenia w swojej obronie z powodu skazania go za rzekomo naukowy artykuł: 


Już nawet mniejsza z tym, że ten artykuł - będący fragmentem szeroko reklamowanej, a równie słabej merytorycznie i zawierającej kłamstwa książki pt. Lawendowa mafia - ma charakter najwyżej publicystyczny i nie ma nic wspólnego z naukowością, gdyż poznanie naukowe jest poznaniem przyczynowym, podczas gdy x. Oko jedynie referuje wiadomości internetowe, a to przekręcając je i wkręcając ewidentne kłamstwa. Ważniejsze jest to, że okłamuje publiczność co do tego, za co został skazany. Bowiem w rzeczywistości wyrok nie odnosi się ani do całego artykułu, ani do jego opinii w kwestii homosexualizmu czy tzw. lawendowej mafii, lecz do użycia takich określeń jak "wrzód rakowy", "plaga homosexualna", "przerzuty rakowe". Można to łatwo sprawdzić, zapoznając się z oskarżeniem ze strony x. W. Rothe: 


Jak podaje oficjalna strona Niemieckiej Konferencji Biskupów, x. Oko został skazany na podstawie artykułu 130 niemieckiego kodexu karnego, który mówi o podżeganiu do nienawiści oraz atakowaniu godności ludzkiej odnośnie do grup narodowościowych, rasowych, religijnych, etnicznych czy innej części ludności przez obraźliwe, pogardliwe określenia bądź oszczerstwa:


Nie ulega więc wątpliwości, że wyrok po pierwsze nie odnosi się do poglądów x. Oko w kwestii homosexualizmu, oraz po drugie jest prawnie zasadny w świetle przepisów prawa i czynu zarzucanego. 

X. Oko natomiast próbuje te wyrażenia usprawiedliwić, wskazując na określenia użyte przez Pana Jezusa, a skierowane do faryzeuszy: 


Pomija jednak istotny fakt, że po pierwsze Pan Jezus kierował te słowa bezpośrednio do konkretnych osób, których one dotyczyły, a po drugie nie pisał artykułu rzekomo naukowego. Ponadto: czyżby według x. Oko Katechizm Kościoła Katolickiego, wzywający do poszanowania godności ludzkiej osób homosexualnych był w sprzeczności z nauczaniem i przykładem Pana Jezusa?


Jako człowiek jako tako inteligentny x. Oko mógł przewidzieć konsekwencje użycia pogardliwych i obraźliwych określeń, które ani nie są konieczne do wyrażenia swoich poglądów i oburzenia wobec przestępców, ani nie licują z poziomem choćby publicystycznym w ich wyrażaniu. Nota bene: gdyby użył takich wyrażeń w odniesieniu do pewnej szczególnie chronionej nacji czy pewnej pochodzącej od pewnego beduina religii, to by zapewne dostał o wiele wyższy wyrok sądowy plus kary kościelne. Dlaczego więc widocznie z premedytacją spowodował powstałą sytuację? O tym wypowiem się jeszcze na koniec. 

Przy okazji warto mieć na uwadze, że opinia x. Oko o Kościele w Niemczech jest także o tyle interesująca, że on sam przez wiele lat spędzał (może nawet nadal spędza) wakacje w posłudze na skrajnie modernistycznej parafii w Monachium (za dość solidne honorarium) i to nawet w tej samej dzielnicy (Neuperlach), gdzie posługuje x. Rothe. Czyżby x. Oko nie odważył się głosić tej samej opinii w Monachium? A jeśli się odważył - co jest bardzo mało prawdopodobne - to dlaczego nikt go nie oskarżył i nie ukarał? Czyż nie byłoby właściwe wpierw upomnieć tam na miejscu? Dlaczego tego widocznie nigdy nie uczynił?

Pomieszaniem prawdy i fałszu, co świadczy przynajmniej o niechlujstwie faktograficznym, jest opowiadanie o x. Rothe:


Fakty są następujące (opieram się głównie na komunikatach prasowych wizytatora apostolskiego bpa Klausa Küng‘a i innych materiałach zamieszczonych na blogu jego sekretarza, x. Alexandra Pytlik‘a, zresztą mojego współbrata seminaryjnego, oraz na materiałach prasowych dostępnych w internecie jak tutaj): 

X. Wolfang Rothe, pochodzący z Niemiec i będący wpierw członkiem zakonu franciszkanów, następnie zakonu Servi Jesu et Mariae, został przyjęty do austriackiej diecezji St. Pölten, zdobywszy zaufanie tamtejszego biskupa Kurt‘a Krenn‘a, zresztą zaprzyjaźnionego z polskim kardynałem Marianem Jaworskim jako kolegą po fachu filozofii oraz w poglądach teologiczno-kościelnych. Zresztą także x. Oko zawdzięcza swoją karierę naukową kardynałowi Jaworskiemu. Osobiście poznałem x. bpa Krenn'a w czasie, gdy był biskupem pomocniczym we Wiedniu. Poznałem go jako człowieka o wybitnej kulturze osobistej i teologicznej, wiernego Kościołowi i wielkiego serca. Pisałem już o nim w osobnym wpisie (por. tutaj). Wielką sympatią i zaufaniem darzył Polaków. Jego dobroć zawierała jednak także sporą dozę naiwności, co zostało wykorzystane m. in. przez takich ludzi jak x. Rothe, który jest osobą dość inteligentną i przebiegłą. Biskup Krenn, mianowany w 1987 r. biskupem pomocniczym we Wiedniu, należał - obok kardynała Hans'a Hermann'a Groër‘a -  do pierwszych nominacyj wojtyliańskich w Austrii, po erze liberalno-lewackiego kardynała Franz'a König‘a. Te nominacje oczywiście napotkały na sprzeciw a nawet bunt ludzi poprzedniej ery, którzy mieli swoich kandydatów i chcieli ich umieścić na kluczowych stanowiskach. Mieli w tym poparcie lewackich polityków i mediów. Nie trudno się domyśleć, że podjęto też działania dywersyjne. Znam kilka przypadków zarówno xięży jak też kandydatów do seminariów głównie z Niemiec, którzy z czasem okazali się czy to osobami typu x. Rothe czy ogólnie kretami, a dopiero po latach ujawnili swoje prawdziwe, antykatolickie poglądy, choć wpierw udawali nastawienie konserwatywno-katolickie. To jest istotne dla zrozumienia całej sprawy, co x. Oko zupełnie pomija, nie zadając sobie trudu rzetelniejszego zbadania sprawy. 

Otóż biskup Krenn wpierw przez ponad 10 lat utrzymywał kadrę seminarium, którą odziedziczył po swoim poprzedniku, a która go dość otwarcie zwalczała, bo nie był z klucza ery modernistycznego kardynała König‘a. W końcu zdecydował się na zmianę kadry, by zapewnić swoim seminarzystom bardziej katolicką formację. Tu niestety - w swojej dobroduszności - popełnił błąd, powierzając funkcję wicerektora x. Rothe, który wówczas oczywiście udawał całkiem katolicko-konserwatywne poglądy. Na wieść o zmianie w seminarium napłynęło sporo kandydatów, głównie z Niemiec i także z Polski (byli to przeważnie kandydaci wydaleni z seminariów polskich). Wśród nich był Ślązak wychowany w Niemczech, Remigius Rabiega (więcej o nim tutaj), który wraz z x. Rothe stał się główną postacią skandalu w seminarium. Otóż w 2003 r. w ramach serwisowego skanowania antywirusowego odkryto w systemie komputerowym tysiące zdjęć z homopornografią. To był początek skandalu. W wyniku czynności policyjnych ustalono, kto je ściągał z internetu. Winny został skazany. Rabiega, obecnie otwarcie wyznający homosexualista, opowiadał o "klikach homosexualnych" w seminarium z udziałem przełożonych, co zresztą potem odwołał, mówiąc, że nigdy nie był świadkiem czynności homosexualnych. Istotnym stało się także zdjęcie, na którym widać x. Rothe w sytuacji pocałunku z jednym z seminarzystów (akurat Polakiem). X. Rothe potem tłumaczył, że miało to miejsce podczas spotkania bożonarodzeniowego ze składaniem życzeń, oraz zaprzeczył, jakoby to był pocałunek erotyczny. W obecnym stanie rzeczy, gdy x. Rothe otwarcie wyznaje swoje prawdziwe poglądy, to tłumaczenie jest mało wiarygodne, zaś zdarzenie obciąża go jako ówczesnego przełożonego. Skoro dochodziło do takich przynajmniej podejrzanych sytuacyj, to w jakim celu zostały zaaranżowane i utrwalone fotograficznie? To jest oczywiście pytanie retoryczne. 

Tym samym wiedza o wydarzeniach seminarium w St. Pölten opiera się na opowiadaniach dwóch obecnie wyznających homosexualistów: x. Rothe i ex-seminarzysty. Tę wiedzę x. Oko nie tylko traktuje jako absolutnie wiarygodną, lecz ją rozbudowuje i przekręca. Czy tak postępuje już nie tylko naukowiec, lecz choćby poważny i odpowiedzialny za swoje słowa publicysta?

Ciekawe jest, że x. Oko nie rozwija wątku głośnych ostatnio skandali w Polsce. Dlaczego nie zajmie się wnikliwiej sprawami z polskiego podwórka? Czyż nie należałoby od tego zacząć, gdyż te sprawy bezpośrednio dotyczą Kościoła w Polsce, więc x. Oko powinien mieć bezpośredni dostęp do świadków i źródeł? Natomiast wielokrotnie i obszernie mówi o nazwiskach, które stały się głośne za pontyfikatu Franciszka:





Wszystkie cztery przypadki zostały nagłośnione dopiero za Franciszka, w pierwszym (McCarrick) i ostatnim (Ricca) kariera zaczęła się już za pontyfikatu Jana Pawła II. Łączy je natomiast wyraźne i jednoznaczne popieranie przez Franciszka, zakończone dopiero pod naciskiem medialnym, oprócz przypadku prałata Battista Ricca, który nadal sprawuje wszystkie urzędy, ciesząc się ochroną Franciszka i jego otoczenia (więcej tutaj). Tak więc - delikatnie mówiąc - groteskowe są podejmowane przez x. Oko próby wytłumaczenia sytuacji tym, że Franciszek jest okłamywany:



Czyż Franciszek i jego otoczenie nie czytają doniesień prasowych dotyczących jednego z najbliższych jego współpracowników? Czyż puste teczki mogą być usprawiedliwieniem dla zaniechania jakiegokolwiek dochodzenia - jak chociażby przesłuchania świadków - w sprawie tak poważnych oskarżeń? Jakże x. Oko może uzasadniać brak dochodzenia w sprawie x. Ricca tym, że papież jest okłamywany? 

(więcej tutaj)

Czyżby x. Oko miał ludzi za debilów, skoro serwuje coś takiego, zwłaszcza wobec stałego i ewidentnego popierania przez Franciszka aktywisty homosexualnego, jezuity James'a Martina? Gdzie jest naukowa dociekliwość x. Oko, czy choćby nawet intelektualna uczciwość publicysty?

(więcej tutaj)

Dowodem na prawdziwe nastawienie Franciszka jest także przyjęcie na prywatnej audiencji słynnej holenderskiej aktywistki proaborcyjnej i pro-LGBT, oraz przyznanie jej prestiżowego orderu św. Grzegorza Wielkiego (więcej tutaj):


Innym jaskrawym przykładem przynajmniej niechlujstwa x. Oko - o ile nie świadomego kłamania - jest rzucanie za jednym zamachem nazwisk następujących kardynałów: McCarrick, Groër i O'Brien. 



Pomieszanie spraw zupełnie różnych pod względem chronologicznym jak też merytorycznym świadczy albo o elementarnej ignorancji w temacie, albo o wręcz karygodnym niechlujstwie choćby nawet publicystycznym, albo o zamierzonym fałszowaniu faktów na doraźny użytek (albo też o wszystkim na raz). Otóż podczas gdy McCarrick został przez Benedykta XVI uznany za winnego, natomiast przez Franciszka wpierw przywrócony i ostentacyjnie obdarzany zaufaniem, a w końcu jednak pozbawiony godności kardynalskiej i przeniesiony do stanu świeckiego, to O'Brien (zmarły w 2018 r.) sam zrezygnował z godności kardynalskiej, a kardynał Hans Hermann Groër z Wiednia (zmarły w 2003 r.) nie został w żaden sposób ukarany, choć było prowadzone dochodzenie ze strony konferencji biskupów, zresztą bezprawne, gdyż jedynie Stolica Apostolska jest kompetentna w sprawach kardynałów. Jest też charakterystyczne, że oskarżenie wobec niego o molestowanie sexualne jednego z uczniów w katolickim gimnazjum, w którym nauczał przez dziesięciolecia, pojawiło się dopiero po osiągnięciu przez niego wieku emerytalnego i nie zostało potwierdzone w żaden sposób nawet przez nikogo spośród jego wewnątrzkościelnych wrogów, w tym przez jego poprzednika na stolicy arcybiskupiej (pisałem już o tym tutaj). Tak więc mówienie o nim jako o "zbrodniarzu" jest kolejnym przykładem haniebnego poziomu intelektualnego i moralnego wystąpień x. Oko. 

Jakie wnioski się nasuwają? Skąd się bierze takie a nie inne zaangażowanie x. Oko w sprawie dość oczywistej, ważnej i wymagającej rzeczywiście trzeźwego i wnikliwego podejścia? W co gra x. Oko? Przyjrzyjmy się uważnie jego słowom. 


No nieźle. Porównuje siebie do św. Piotra Damiani, "przyjaciela kilku papieży", którego dzieła nie potrafi nawet poprawnie podać (to nie "mury Gomory", lecz Liber Gomorrhianus, czyli "księga gomoriańska"), a swój niechlujny zlepek wiadomości internetowych uważa za wiekopomne dzieło... Cóż. Dobrego samopoczucia x. Oko nie brakuje. Tak dobrego, że podaje publiczności jedynie słuszną ocenę swego arcydzieła.

Co więcej, porównuje siebie do Pana Jezusa i Sokratesa, co jest więcej niż groteskowe:


Czyż to nie jest narcystyczna megalomania typowa dla osobowości niedojrzałych (do których należą także osobowości homosexualne)? 

X. Oko nie omieszkuje podać także swoją receptę na dany problem:


Rzeczywiście, to jest bardzo logiczne rozwiązanie: skoro od 2005 r. - a właściwie w całej Tradycji Kościoła - jest zakaz przyjmowania do seminariów i udzielania święceń homosexualistom, to należy wydać "logiczny" zakaz udzielania im święceń biskupich. Przecież to jest wręcz genialnie logiczne. Trzeba być x. profesorem Oko z podwójnym doktoratem, żeby wpaść na taki pomysł...

Drugi genialny środek zaradczy to mówienie nuncjuszom, że nie chcemy mieć biskupów homosexualistów. Bo nuncjusze tego oczywiście nie wiedzą i nigdy by się tego nie domyślili. To jest oczywiście również genialne... 

Za te dwa cudowne środki x. Oko powinien zostać natychmiast mianowany przynajmniej kardynałem, czego przezornie zazdrości swojemu adwersarzowi x. Rothe...


Podsumowując:

Jak najbardziej należy docenić gorliwość x. Oko w słusznej sprawie zwalczania sitwy homosexualnej w Kościele. Jak już zaznaczyłem na wstępie, podziwiam wytrwałość w kilkunastoletnim zajmowaniu się tym bagnem, choć bez konkretnych wniosków i rezultatów. Pozostaje jednak pytanie: jak faktyczne zaangażowanie x. Oko ma się do celu, jaki sobie oficjalnie stawia i prezentuje? Moim skromnym zdaniem, jego działalność raczej kompromituje sprawę niż jej służy. Skoro bowiem profesor filozofii po kilkunastu latach zajmowania się tym tematem nie jest w stanie przedstawić ani choćby spójnej, pogłębionej analizy problemu, a prezentuje jedynie coś, co nie wykracza poza wieści internetowe i to w znacznej części przez niego przekręcone i zafałszowane, to albo sprawa go przerasta, albo on tylko udaje, że się do niej przykłada, a w rzeczywistości chodzi mu o coś innego. Nie dziwi więc, że groteskowe są również jego recepty, nie wychodzące poza poziom budki z piwem. W sumie przeciwnikom x. Oko należałoby właściwie pogratulować, że akurat z takim pogromcą mają do czynienia. Dlatego właśnie x. Rothe i jemu podobni mogą sobie spokojnie chichotać popijając whisky na widok gromów rzucanych przez x. Profesora z Krakówka...

Co jeszcze ważniejsze: Czy x. Oko zdemaskował choćby jeden jedyny przypadek nadużyć sexualnych w Kościele? Czyż uratował kogokolwiek przed sexualnym skrzywdzeniem przez jakiegoś przedstawiciela hierarchii? Czyż doprowadził do ukarania kogokolwiek za popełnione przestępstwa homosexualne? Wszak chwali się, że zgłaszają się do niego ludzie, jak też policja i służby. Czegóż więc dokonał choćby dla jednej tylko osoby konkretnie? Nic o tym nie wiadomo, on sam też niczego takiego nie podaje, równocześnie stawiając się w roli wybawiciela Kościoła od plagi homosexualizmu. 

Dla jasności: nawet jeśli książka jedynie budzi świadomość i uwrażliwia na realny problem homosexualistów w szeregach duchowieństwa, to ma wartość i jest potrzebna. Jednak problem jest w tym, jak x. Oko to robi, mianowicie wybitnie niechlujnie, fałszywie i dość wyraźnie raczej dla własnej chwały i popularności niż dla rzeczywistego uzdrowienia sytuacji w Kościele. 

Polecam natomiast działalność świeckiego katolika w tej dziedzinie, Sebastiana Karczewskiego, który solidnie bada i prezentuje fakty (więcej np. tutaj). Tym bardziej skandaliczne jest postępowanie x. Oko oraz promowanie go przez kręgi niby konserwatywno-katolickie. 

Na koniec, żeby nie było, że tylko krytykuję i wybrzydzam, oto moje rady na dany problem:

1. Należy zacząć od przyczyn problemu. Zakładając, że przyczyną nie są geny, lecz że chodzi o zaburzenie nerwicowo-osobowościowe, należy takich osobowości po pierwsze nie wpuszczać do seminariów duchownych i zakonów. Tutaj jest oczywiście problem diagnozy. O ile dość łatwo jest ukryć skłonność homosexualną oraz jej praktykowanie, to trudno jest zafałszować osobowość, zwłaszcza w tradycyjnej formacji seminaryjnej, która jest wprawdzie zamknięta na zewnątrz (i tym samym quasi tajemnicza), jednak takie "laboratoryjne" warunki sprzyjają poznaniu osobowości. Otóż środowisko czysto męskie łatwiej i trafniej wyłapuje osobowości homosexualne niż instytucje koedukacyjne, oczywiście tylko wtedy, gdy jest wola odgórna, czyli ze strony przełożonych. Główne cechy osobowości homosexualnej to narcyzm oraz skoncentrowanie na zmysłowości i subiektywności. Są to cechy charakterystyczne dla modernizmu, w tym także dla liturgii Novus Ordo. Nie jest przypadkiem, że explozja homosexualizmu wśród duchowieństwa nastąpiła właśnie wraz z reformami modernistycznymi. Oczywiście sam powrót do liturgii tradycyjnej nie wystarczy, aczkolwiek jej obiektywizm jako szkoły pokory kapłańskiej jest szczególnym środkiem zarówno przesiewu powołań jak też stałej formacji kapłańskiej. Należy pamiętać, że wszystkie nadużycia sexualne są w gruncie rzeczy nadużyciami władzy, autorytetu i zaufania, co bezpośrednio się wiąże z samymi reformami po Vaticanum II, aczkolwiek może mieć i de facto ma miejsce także w środowiskach powierzchownie tradycyjnych, gdy są skażone wspomnianymi powyżej cechami modernizmu. 

2. Należy dołożyć starań w nauczaniu zdrowej, rdzennej katolickiej teologii moralnej. To ona musi być podstawą kształcenia umysłów przyszłych i już obecnych duchownych. Jak mawiał jeden z moich wychowawców w seminarium: leczenie należy zacząć od głowy, czyli od jasnego i prawidłowego myślenia. A z tym jest problem coraz większy także w Polsce, czego dowodem jest nieskrępowania działalność i popularność takiego gorszyciela w habicie jak kapucyn Ksawery Knotz (więcej tutaj), a niestety także bełkotliwe i częściowo nawet zakłamane występy i publikacje x. Oko. O. Knotz rozmiękcza pozornie jedynie kwestie antykoncepcji i sexu oralnego. Należy jednak mieć na uwadze, że moralność stanowi całość, a zniszczenie w jednym miejscu powoduje zapaść całości. Natomiast wypowiedzi x. Oko - przez niechlujstwo oraz pomieszanie prawdy z fałszem - ośmieszają katolickie stanowisko w sprawie. Nad nauczaniem teologii sprawuje pieczę biskup miejsca i ostatecznie rzymska Kongregacja Wychowania Katolickiego. Jeśli te dwie instancje zaniedbują wypełnianie swoich obowiązków, to pozostaje już tylko walka o prawdę u podstaw i ewentualnie w łączeniu sił na poziomie zwykłych kapłanów i świeckich, chociażby przez regularną katechezę dla dorosłych. 

3. Należy wzmocnić życie duchowe oraz dyscyplinę wśród duchowieństwa. Tylko odpowiednie dla stanu autentyczne życie duchowe w znaczeniu katolickim, co oznacza także odpowiednią dyscyplinę wewnętrzną i zewnętrzną, stanowi skuteczną zaporę przed fałszywą mentalnością "wspólnotową", a właściwie sekciarską, która ukrywa grzechy nawet najgorsze własnej grupy społecznej oraz chroni przed słusznymi karami. Starokawalerskie zabawy, zwykle powiązane z pijaństwem itp., zaczynają się już w seminariach i są w stanie zdemoralizować i upodlić nawet szlachetne, a jeszcze nie ugruntowane i niedojrzałe charaktery. Kliki powstałe w seminariach mogą trwać długo, nawet przez całe życie kapłańskie, i być nośnikami patologij zasianych przez starsze pokolenie. 

4. Potrzebna jest także czujność wiernych świeckich w imię właściwej troski o kapłanów. Nie chodzi o podejrzliwość czy szpiclowanie, co o wiele łatwiej przychodzi niż autentyczna troska w duchu wiary i miłości bliźniego. Chodzi o życzliwość ludzką wraz z szacunkiem dla godności kapłańskiej. Kapłan także jest człowiekiem i odzywają się w nim potrzeby zwykłe ludzkie, jak potrzeba bliskości emocjonalnej i zmysłowej, która może być furtką dla uwodzicieli i deprawacji. Rozwijanie i umacnianie duchowego ojcostwa kapłana jest najważniejszą bronią i pomocą w rozwoju osobowości dojrzałej i odpowiedzialnej za zbawienie dusz. Do seminariów idą zasadniczo młodzieńcy z gruntu szlachetni i tę szlachetność powinni mieć w sobie tym bardziej - a nie mniej - po święceniach. Życie po święceniach jest podobne do życia w małżeństwie. Jak małżonkowie kształtują siebie nawzajem, tzn. albo pomagają sobie w dojrzewaniu miłości, albo niszczą siebie nawzajem, tak jest też w życiu kapłana: plebania i parafia powinne pomóc w dojrzewaniu ojcostwa duchowego, lecz niestety mogą mieć także wpływ destrukcyjny i demoralizujący. Tutaj każdy może i powinien być czujny. A upominać należy najpierw w cztery oczy, dopiero na końcu wobec władzy kościelnej. Nie chodzi tutaj o ewidentne przestępstwa homo- czy heterosexualne. Chodzi o ogólną postawę danej osoby. Zachowanie w sferze sexualnej jest zawsze jedynie szczególnym przypadkiem ogólnego zachowania i ostatecznie postawy wewnętrznej. Dlatego wiernym powinno przede wszystkim zależeć na tym, by ich duszpasterz był człowiekiem modlitwy, człowiekiem duchowym, a nie kumplem, towarzyszem czy przyjacielem. To oczywiście wymaga gotowości odciążenia go w tym, co jest dziedziną bardziej świecką. 

Tutaj nieco rozwinięte:


Na koniec: przy wszystkich staraniach o dobrych i świętych kapłanów należy pamiętać, że grzech od Adama i Ewy był i aż do skończenia świata zawsze będzie obecny także w Kościele. Nie chodzi o pobłażliwość dla grzechu, lecz o wyzwalanie z niego poszczególnego człowieka (homosexualizm można i trzeba leczyć), nawet jeśli nie można go całkiem wykorzenić z rzeczywistości ziemskiej. Tylko realizm daje światło i siły do autentycznego zaangażowania. Noli aumulari in malignantibus, neque zelaveris facientibus iniquitatem - tak upomina Duch Święty słowami psalmisty (Ps 37, 1) w brewiarzu oraz w Introitus formularza o świętych wyznawcach: 


89 komentarzy:

  1. Trochę szkoda, że taką samą rzetelnością jaką zaprezentował Ksiądz w powyższym wpisie nie wykazały się podpinające się pod katolickość polskie media internetowe powtarzające bez zastrzeżeń wersję zdarzeń głoszoną przez księdza Oko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ksieze, wiem ze Ksiądz już pisał ma ten temat, ale jako skrupulant zapytam jeszcze raz i bardzo bym prosił o konkretna odpowiedz:
    Czy użycie szczepionki gdzie komórki dzieci były wykorzystane tylko na etapie testowania jest grzechem? Czy nasz episkopat ma racje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest grzechem, jeśli się wie o sposobie powstania "szczepionki" i nie jest się przymuszonym do jej przyjęcia.

      Usuń
    2. Czyli przyjęcie pod groźbą zwolnienia z pracy jest usprawiedliwione? Czy to usprawiedliwienie dotyczy tylko tych szczepionego gdzie komórki dzieci były wykorzystywane tylko do testowania czy również te które bezpośrednio korzystają z tych komórek?

      Usuń
    3. Nie rozumiem problemu szczepionek w przypadku gdy jest wybór szczepionek, można sobie wybrać, a nie wszystkie były testowane na linii komórkowej wywodzacej sie z abortowanego dziecka. Wybór jest między 4 różnymi firmami,a te testowane to 1 lub 2 firmy. Za to pierwsze słysze aby w szczepionkach były komórki płodu. Jakby to miało wyglądać? Myślę,że te wiadomości łatwo znaleźć w internecie w materiałów naukowych,a nie publicystycznych, bo jak korzysta się z publicystycznych to mamy właśnie taki problem jak z materiałem ks. Oko.

      Usuń
    4. Jeśli mowa o preparatach medycznych w fazie testowania, to do ich produkcji wykorzystuje się linie komórkowe abortowanych dzieci. Biskupi amerykańscy apelują o używanie linii komórkowych pochodzących od zwierząt.

      Usuń
    5. Warto się zapoznać.
      https://szczepienie.info/jak-zdobyc-dowod-ze-szczepienie-przeciw-covid-19-jest-niewykonalne/

      Ponadto producenci berbeluchy wskazują na substancje które dyskwalifikują z przyjmowania szprycy. Warto sprawdzić i otrzymać zaświadczenie że jest się uczulonym na dany składnik berbeluchy.

      Usuń
    6. Unknown: jesteś w błędzie, obecnie szczepionki wszystkich 4 firm wykorzystywały niegodziwe linie komórkowe:
      https://stronazycia.pl/dostepne-na-rynku-szczepionki-na-koronawirusa-korzystaly-z-aborcji/

      Usuń
    7. PS. Więcej o szczepionkach nad którymi trwają prace na świecie tutaj:
      https://lozierinstitute.org/wp-content/uploads/2020/12/CHART-Analysis-of-COVID-19-Vaccines-02June21.pdf

      Usuń
    8. Sputnik Rosjan, jedna Chinska i jedna Amerykanska to tzw tradycyjne szczepionki czyli nie terapi genowa mRNA. Ale niedostępne w PL.

      Usuń
    9. Czcigodny księże.
      Ja również chciałam o to zapytać. Czy utrata pracy albo brak możliwości wejścia do sklepu są takim przymusem? Często czytam Żywoty Świętych Pańskich ojca Prokopa Kapucyna i wielu opisanych Świętych nie zapaliło kadzidła bożkom nawet pod groźbą tortur, więzienia, a nawet śmierci. Czy może chodzi o przymus fizyczny?

      Usuń
    10. Przecież Kongregacja nauki wiary chyba się wypowiedziała że można zaszczepić się szczepionkami przeciw covidowi

      Usuń
    11. Pan Christopher Ferrara w swoich trzech listach do Roberto de Mattei, które państwu polecam do zapoznania się z nimi, analizuje dokumenty watykańskie na temat nieetycznych preparatów. Twierdzi, że są one ze sobą sprzeczne, co oznacza, że nie mogą wszystkie zawierać prawdy.
      Zacytuję jeszcze ks. Montelice, który, również w liście do Pana Roberta de Mattei pisze tak:
      "W omawianej sprawie dokładniejsze jest, jak uważamy, stanowisko Papieża Jana Pawła II, wyrażone przede wszystkim w jego encyklice Evangelium vitae, w której zajmuje on bezwarunkowe stanowisko wobec życia ludzkiego w obliczu tego, co nazywa „kulturą śmierci” we współczesnym społeczeństwie. Oczywiście nie odnosi się wprost do kwestii szczepionek, niemniej jednak podaje nam zasady moralne niezbędne do rozwiązania problemu. Zasady są następujące:

      Grzechy przeciwko życiu nienarodzonemu są niezwykle poważne;

      – stanowią część „struktur grzechu” w społeczeństwie;

      – Katolicy muszą stanąć w obronie życia ludzkiego.

      Grzechy przeciwko życiu nienarodzonemu są niezwykle poważne.

      Uroczyste potępienie przez Papieża tego zła, które ze względu na swoje sformułowanie wydaje się mieć nieomylny status, brzmi następująco:

      „… Na mocy władzy, którą Chrystus powierzył Piotrowi i jego następcom w komunii z biskupami… Oświadczam, że aborcja bezpośrednia, to znaczy aborcja zamierzona jako cel lub jako środek, zawsze stanowi poważny nieporządek moralny, ponieważ jest umyślnym zabiciem niewinnej istoty ludzkiej. Ta doktryna, oparta na prawie naturalnym i na spisanym Słowie Bożym, jest przekazywana przez Tradycję Kościoła i nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne. Żadna okoliczność, żaden cel, żadne prawo nie może nigdy uczynić legalnym czynu, który jest wewnętrznie niezgodny z prawem, ponieważ jest sprzeczny z Prawem Bożym, które jest zapisane w każdym ludzkim sercu, poznawalne przez sam rozum i głoszone przez Kościół.

      „Ta ocena moralności aborcji ma zastosowanie również wobec niedawnych eksperymentów na embrionach ludzkich, które… nieuchronnie wiążą się z zabijaniem tych embrionów… To moralne potępienie dotyczy również procedur, które wykorzystują żywe ludzkie embriony i płody… albo jako „materiał biologiczny”, albo jako dostawcę organów lub tkanek do przeszczepów w leczeniu niektórych chorób. Zabijanie niewinnych ludzkich stworzeń, nawet jeśli jest dokonywane w celu pomocy innym, jest aktem absolutnie niedopuszczalnym ”.

      Takie grzechy stanowią część „struktur grzechu” w społeczeństwie..."

      Świadome korzystanie z tych preparatów jest grzechem. Pytanie dotyczy jedynie tego co rozumiemy przez przymus. Utratę pracy czy raczej obezwładnienie i podanie preparatu z użyciem siły fizycznej wbrew woli osoby.

      Z Panem Bogiem.

      Usuń
    12. Szczęść Boże.
      Kilka dni temu dołączyłam do pytania o to czy groźba utraty pracy już jest przymusem, który powoduje, że przyjęcie nieetycznego preparatu nie jest grzechem. Moje sumienie informuje mnie, że w tym wypadku byłby to grzech.
      Dzisiaj przeglądając stronę lifesite news natrafiłam na ciekawy artykuł porównujący postępowanie bł. Franza Jagerstattera do osób odmawiających "zaszczepienia się".
      Artykuł można znaleźć pod tym linkiem https://www.lifesitenews.com/opinion/bl-franz-jagerstatter-model-for-covid-vaccine-conscientious-objectors/?utm_source=top_news&utm_campaign=usa
      Jeżeli mogę to chciałbym polecić czytelnikom bloga księdza Dariusza, ten artykuł.
      Z Panem Bogiem.

      Usuń
    13. - Jest grzechem, jeśli się wie o sposobie powstania "szczepionki" i nie jest się przymuszonym do jej przyjęcia.

      Te satanistyczne ,,szczepionki'' są niedopuszczalne dla katolika i nigdy nie wolno ich przyjąć. Żaden przymus do tego nie upoważnia. Jak ktoś mnie siłą obezwładni i zaszczepi to będzie to przemoc więc nie będzie mojej winy, ale pod przymusem zła czynić nie wolno. Właściwą katolicką postawę mamy tutaj: https://pch24.pl/bp-schneider-jestem-gotow-isc-do-wiezienia-ale-nie-przyjme-nieetycznej-szczepionki/ https://forumdlazycia.wordpress.com/2021/04/20/apel-kobiet-z-calego-swiata-w-sprawie-nieetycznych-szczepionek-podpisala-tez-wanda-poltawska/


      Usuń
    14. Pani Anno, ja się dziwię, że Pani się nie boi darmo (a nawet choćby płacili, ale jakoś za to nie płacą) poddawać jako królik doświadczalny (na kimś transhumanistyczne idee trzeba testować) podejrzanym eksperymentom na poziomie nukleotydowym i cytologicznym, ale nie moja sprawa... Idąc taką drogą przyjmie kiedyś być może Pani (Oby nie! Boże chroń!) o jedno znamię za wiele i w Księdze Zbawionych Baranka Pani mogą wtedy już nie znaleźć aniołowie. Od tych podejrzanych programów (w każdej dziedzinie) opiekuńczego państwa lepiej się zawsze trzymać z daleka.

      Usuń
  3. Do Unknown2 sierpnia 2021 13:19

    Mógłby Pan podać nazwy szczepionek które w ogóle może korzystają z płodów? Bo z tego co wiem astra i Johnson odpadają a pfizer i jeszcze jedna testują, wiec jaka szczepionka jest w pełni moralna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie ma etycznych szczepionek dopuszczonych w Polsce. Stan światowy na początek czerwca jest tutaj:
      https://lozierinstitute.org/wp-content/uploads/2020/12/CHART-Analysis-of-COVID-19-Vaccines-02June21.pdf

      Usuń
    2. Zgodność składu deklarowanego przez producenta ze składem faktycznym została podważona skutecznie prywatnymi zleceniami badań preparatów stosowanych w Polsce, które to wyniki publikowane były m.in. na komisji sejmowej w 2019 roku. Tak więc szukanie bezpiecznych szpryc eksperymentalnych o pewnym pochodzeniu i składzie jest ułudą. Proszę się zapoznać raczej z pojęciem transhumanizmu i do czego służy "terapia genowa" oraz "terapia hormonalna" (testowana również powszechnie pod pretekstem pomocy transpłciowcom), to może Pani pojmie o co chodzi...

      Usuń
  4. Nie wnikając w rzetelność artykułu czy nie jest tak że skazują go za stwierdzenie faktu że pedofile w KK to głównie homoseksualiści a mówić o tej prawdzie jest na tęczowym zachodzie już zabronione ? Krótko mówiąc czy wyrok nie jest ideologiczny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł kodexu karnego, na podstawie którego został skazany, dotyczy nie wyrażania opinii, lecz tzw. mowy nienawiści. X. Oko jako człowiek jako tako inteligentny powinien znać prawo i mógł uniknąć wyrażeń, które spowodowały oskarżenie i skazanie. Nasuwa się pytanie, dlaczego spowodował taką sytuację. Mam tutaj pewne podejrzenie.

      Usuń
    2. No właśnie "mowa nienawiści" to sprawa dość ideologiczna. Niezależnie od intencji x. Oko.
      Niedługo będą karać za mówienie czegokolwiek negatywnego o sodomitach.

      Usuń
    3. Akurat w tym wypadku sprawa jest dość jasna. Gdyby użył określenia "pasożyty", "wrzody rakowe" itp. wobec chociażby pewnej szczególnie chronionej nacji, to by dostał wyrok jeszcze wyższy plus kary kościelne.

      Usuń
    4. Czy ksiądz uważa że x Oko został skanazmy słusznie ? Pomijać faktu czy jego praca była naukowo rzetelną czy nie

      Usuń
    5. Nie jestem prawnikiem i nie jestem w stani ocenić wyroku pod względem prawnym.
      Jednak po analizie zachowania i postępowania x. Oko jestem pewny, że jest ono niemoralne, choć sprawa - czyli zwalczanie "lawendowej mafii" - jest oczywiście słuszna. Z dość prostych faktów wynika, że jemu chodzi właściwie o własną sławę i to nawet kosztem prawdy, a nie o skuteczną ochronę potencjalnych ofiar i Kościoła przed homosexualistami. To właśnie kompromituje nie tylko jego, lecz szkodzi także sprawie z gruntu oczywiście słusznej.

      Usuń
    6. To taki sam przepis prawny i takiej samej jakości intelektualnej wyrok, jak wczorajszy na x. Michała Woźnickiego. Dokładnie o to samo poszło - o poczucie się obrażonym w imieniu narodu. Coś, czego w prawie poważnego państwa być nie powinno, za to powinna być swoboda stosowania porównań, jako jednej z metod dowodzenia, choćby naukowego.

      Usuń
  5. Czy napisze Ksiądz post na temat ostatniego filmiku Mikołaja Kapusty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki ten Pan ma związek z katolicka teologia ?

      Usuń
    2. Ma związek z herezjami.

      Usuń
    3. A w tym filmiku też są herezje?

      Usuń
    4. Akurat tym filmikiem zaorał o. Szastała i trzeba mu to oddać

      Usuń
    5. Szustaka*

      Usuń
  6. Jaka teologia moralna jest zdrowa, rdzennie katolicka? "nauczaniu zdrowej, rdzennej katolickiej teologii moralnej"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zawarta w tradycyjnych podręcznikach teologii moralnej, które są zasadniczo "przedsoborowe".

      Usuń
    2. Ale przecież sobór wyślą dokumenty na temat odnowy teologi moralnej, więc chyba nowsze są lepsze i bardziej aktualne

      Usuń
    3. Dlaczego Ksiądz uważa to za dowcip?

      Usuń
    4. Po pierwsze nie ma dokumentu o odnowie teologii moralnej. Po drugie tzw. odnowione podręczniki polegają na bełkocie zamazującym nauczanie Kościoła.

      Usuń
    5. Poda Ksiądz przykłady? Bo to generalnie spory zarzut jeśli te podręczniki mają imprimatur

      Usuń
    6. O. Knotz też dostaje imprimatur niestety.

      Usuń
    7. Stare podręczniki też mają imprimatur, więc dlaczego nowe miałyby lepsze?

      Usuń
    8. A dlaczego miałyby być gorsze?

      Usuń
    9. Bo nie nauczają tego czego powinny, czyli katolickich prawd wiary.

      Usuń
    10. To Pan twierdzi, że są lepsze, więc niech najpierw się wytłumaczy dlaczego.

      Usuń
    11. Modernistyczny imprimatur, litości...

      Usuń
  7. A co sądzi Ksiądz Doktor o panu Sebastianie Karczewskim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz widzę: https://www.youtube.com/watch?v=be5r4no3Q64

      Rozsądnie mówi.

      Usuń
  8. Czemu jest podane tłumaczenie z Biblii wujkowej a nie jakieś zrozumiałe?

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy harcerstwo jest dopuszczalne dla katolika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są różne rodzaje harcerstwa. Zasadniczo należy zachować ostrożność.

      Usuń
  10. "Dlatego wiernym powinno przede wszystkim zależeć na tym, by ich duszpasterz był człowiekiem modlitwy, człowiekiem duchowym, a nie kumplem, towarzyszem czy przyjacielem."
    Czyli duchowny nie może być przyjacielem osoby świeckiej czy jak to rozumieć? Mam nadzieję, że Xiędzu chodzi o to by był W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI człowiekiem modlitwy, a nie całkowicie obcą osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksiądz użył wyrażenia "przede wszystkim"...

      Usuń
  11. Dlaczego Ksiądz twierdzi, że istnieje jakaś osobowość homoseksualna? Rozumiem, że homoseksualizm ma wpływ na osobowość, lecz tylko na podejście do kobiety i mężczyzny, a nie co do podejścia do siebie i życia. Nazywanie takich drobnych różnic między normalnymi ludźmi, a homoseksualistami odrębną osobowością jest co najmniej dziwne. Idąc tym tropem można wyodrębnić też "osobowość" wegetariańską, alergiczną itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ można stwierdzić pewne cechy charakterystyczne przynajmniej u osób praktykujących homosexualizm. Skoro podłożem nie są geny, to podłoże musi być na poziomie osobowości, oczywiście także na poziomie wolnego wyboru.

      Usuń
    2. A oprócz narcyzmu jakie to są cechy charakterystyczne dla tej osobowości?

      Usuń
    3. Skupienie na emocjach i doznaniach zmysłowych.

      Usuń
    4. Naukowo do dzisiaj nie udało się wykazać cech osobowych odmiennych u homoseksualistów, to znaczy nie udało się naukowo rozponzać homoseksualisty na podstawie testów osobowości.
      Co do genetyki natomiast, nie jest to istotne, że nie ma genów orientacji, ponieważ determinanta hormonalna w okresie płodowym wpływająca na uwarunkowania centralno-neurologiczne jest równie silna, biologiczna, co gdyby źródłem były geny.

      Usuń
  12. Czy sformułowanie "wystąpił z Kościoła Katolickiego" jest w ogóle do przyjęcia? Skoro chrzest nie jest i nie może być zniesiony, a (o ile się nie mylę) "wystąpienie" dotyczy zerwania z Kościołem konkretnie na ziemi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest możliwy prawny akt apostazji.

      Usuń
    2. Piętno chrztu nie oznacza, że nie możesz utracić zbawienia, łączności z Bogiem i skończyć wiecznie w mękach, więc podobnie tracisz udział w Kościele katolickim przez ekskomunikę, apostazję. Docześnie masz dowolną możliwą liczbę szans na nawrócenie się i włączanie do Kościoła katolickiego (77 razy).

      Usuń
  13. A co Ksiądz sądzi o tym co czyni obecnie o. Galus z Czatachowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachowuje się jak guru sekty, sięgający nawet do kłamstw i manipulacji.

      Usuń
  14. "Poniekąd podziwiam, że jako filozofowi chce mu się od wielu lat zajmować tego typu bagnem jak gender, homosexualizm itp., o którym już nawet normalni nastolatkowie - a jest ich nadal zdecydowana większość - mają dość jasną opinię."
    Mówiąc o normalnych nastolatkach ma Wielebny Xiądz na myśli tych wychowanych w prawdziwie katolickich i religijnych rodzinach czy także tych z rodzin nominalnie katolickich, które przyzwalają na rozwiązłość przedmałżeńską? Pytam się, bo nie wiem czy chodzi o niewyróżniającym się niczym spośród innych nastolatkach czy tych katolickich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że chodzi Księdzu o normalnych w sferze postrzegania właśnie homoseksualności. Ewentualnie o takich o przynajmniej szczątkowym pojęciu o naturalnej seksualności (choć, jak pisze Anonimowy, zaśmieconym m. in. permisywizmem seksualnym)

      Usuń
    2. Prosiłbym Wielebnego o odpowiedź

      Usuń
    3. Chodzi o normalnych nastolatków, niewypaczonych przez propagandę. Sami homosexualiści skarżą się na to, że są hejtowani w szkole i nie tylko.

      Usuń
    4. Ale przeciez hejtowanie w szkole homoseksualistów jest sprzeczne z KKK 2358

      Usuń
    5. Ad: Anonimowy9 lutego 2022 12:46
      To akurat zależy czy hejtują ich za skłonność czy za sodomię. Jeśli za samą skłonność to jest to oczywiście niesprawiedliwe, ale jeśli hejtują ich za sodomickie zachowanie to jest to właściwe.

      Usuń
    6. Hejtowanie w sensie nienawidzenia(od słowa hate) na pewno nie jest dopuszczalne, więc tu zależy jak to słowo rozumiec

      Usuń
    7. Hejtowanie nie jest w ogóle po polsku i stanowi lewacką nowomowę, dlatego dziwię się, że akurat xiądz użył tego określenia w rozmowie do Polaków na tym forum. Homoseksualiści powinni być napominani i pouczani o grzechu, i jego skutkach, oraz o zgorszeniu wobec innych za każdym razem, kiedy w jakikolwiek sposób afrimują swoją chorą skłonność, choćby mową, promowaniem idei czy emblematami, np. na plecaku.

      Usuń
  15. Czy słyszał Ksiądz Doktor o "Fundacji św. Józefa Konferencji Episkopatu Polski" i o jej "prezesce" Marcie Titaniec? Jeśli tak, to jakie ma Ksiądz Doktor zdanie na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczęść Boże, mam kilka pytań.
    1. Skoro König był modernistą to dlaczego Xiądz nazywa go kardynałem? Przecież modernista to heretyk, a heretyk nie może dzierżyć kościelnego urzędu.
    2. Co ma Xiądz na myśli pisząc o modernistycznych reformach? Chodzi o nowe prawo kanoniczne czy Sobór Watykański II?
    3. Dlaczego Xiądz wszystkich liberalnych katolików nazywa modernistami? Pytam się, bo nawet Lefebrve rozróżniał między modernistami, a liberalnymi katolikami.
    Bóg zapłać za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego wszystcy skupiają się na lawendowej mafii, a nie na masonerii do której w latach 60-tych należało kilku kardynałów? Przecież gejostwo wśród kapłanów jest mniejszym złem niż masońskie koncepcje (to że Kościół jest w kryzysie nie znaczy że loże przestały przeciw niemu knuć).

      Usuń
    2. Tak się składa, że to się często pokrywa. Jednak masoneria swoich gejów nie biczuje publicznie.

      Usuń
    3. Bardzo dobre pytania. Ciekawe, że xiądz niestety nie odpowiedział na nie, sam chciałem poznać odpowiedź (i nadal chcę).

      Usuń
  17. Co należy sądzić o pogłoskach o rzekomym homoseksualizmie świętego Pawła VI? Należy uważać je za prawdopodobne czy za oszczerstwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli prawdą są zarzuty, które były wysuwane wobec abpa Paetz'a, a który przez wiele lat należał do domowników P VI, to dotyka to także P VI. Zresztą w Rzymie także krążyły pogłoski o homosexualiźmie Paetz'a. Wiem to od jednego znajomego x. profesora z Rzymu, który dobrze zna sprawy rzymskie. Gdy dowiedział się o nominacji biskupiej dla x. Paetza, był zbulwersowany. Wiadomo, że homosexualiści dobierają sobie równych sobie. To by potwierdzało homosexualizm Montini'ego. Zresztą są też inne poszlaki. Autor słynnej feruli, Lello Scorzelli, który jeszcze w Mediolanie był quasi nadwornym artystą Montini'ego, również był homosexualistą. W latach 70-ych nawet media włoskie nagłośniały, że Paweł VI jest homosexualistą, aczkolwiek bez konkretów, o ile wiem. Zresztą Watykan jest czymś w rodzaju wioski, gdzie praktycznie się wszyscy znają, a otoczenie papieskie jest szczególnie wnikliwie obserwowane. Praktycznie nie można ukryć tego, kto z kim i kiedy się spotyka.

      Usuń
    2. Czy według Księdza Profesora można czcić Pawła VI czy należy się wstrzymać?

      Usuń
    3. Oczywiście w świetle podejrzeń o homoseksualne skłonności

      Usuń
    4. To już każdy musi sam wiedzieć.

      Usuń
  18. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Abstrahując od poziomu artykułu x. Oko, mam jedną uwagę odnośnie wpisu na stronie x. W. Rothe. Otóż x. Rothe pisze jako oskarżenie pod kierunkiem x. Oko, że "ludzie homoseksualni są poniżani przez nazwanie ich m.in.'kolonią pasożytów', ..." itd. Ściśle rzecz biorąc jednak x. Oko nie nazywa tak wszystkich homoseksualistów, lecz kliki homoseksualne wewnątrz Kościoła, których działalność przyrównuje do m.in. przerzutów rakowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. X. Oko nazywa tak aktywistów, nawet jeśli również spoza nowokościoła modernistów, to nadal aktywistów, a więc powinien mieć prawo porównywać ich do pasożytów, bo jest to porównanie działalności i jej skutków w społeczeństwie do funkcji pewnych zwierząt, a nie ubliżanie ludziom jako takim.

      Usuń
  19. Ogółem nie rozumiem za bardzo problemu. Sam Xiądz przyznaje, że w nowokościele modernistycznym jest klika homoseksualna, więc jedynie potwierdza co do zasady sedno tego, co nagłaśnia swoją mniej lub bardziej udolną jakościowo działalnością x. Oko, a więc w czym problem? Nie za bardzo wiem...
    Nie wiem też jaki problem Xiądz widzi w używaniu pojęć takich, jak "plaga homoseksualizmu"., skoro to bardzo trafne i kulturalne określenie, wręcz biblijne. Podobnie trafne i zaszczytne jest porównanie promowania grzechu i samego grzechu do raka, nowotworów. Ludzie nie powinni być karani za takie porównania, to nic złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki25 stycznia 2024 10:18

      Proszę czytać ze zrozumieniem. To nie ja stanowię prawo w Niemczech. To raz. Po drugie: czym innym jest nazwaniem zjawiska rakiem, plagą itp., a czym innym jest nazwanie tak ludzi. Także homosexualista jest człowiekiem i sprowadzenie jego tożsamości do homosexualizmu jest conajmniej uproszczeniem. Po trzecie, praktykujący homosexualiści potrzebują nawrócenia, o tym powinien pamiętać zwłaszcza kapłan. Nie widać, by x. Oko się o to starał.

      Usuń
  20. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
    Mam do szanownego księdza następujące pytanie:

    Co ksiądz uważa na temat księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ?
    Mam tu na myśli m.in. jego wywiady takie jak np. te:

    https://www.youtube.com/watch?v=BZwOHnU4s5U

    https://www.youtube.com/watch?v=NL4F2woPa54

    https://www.youtube.com/watch?v=9TDocWj7aSw

    https://www.youtube.com/watch?v=i7ymi1Y9f2o

    https://www.youtube.com/watch?v=-HtkYRdA1JQ

    Byłbym wdzięczny jeśli szanowny ksiądz byłby skłonny odpowiedzieć choćby w kilku zdaniach na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki19 maja 2023 10:17

      X. I-Z ma rację, że należy sprawy wyjaśniać i karać. I że są ewidentne związki z agenturą PRL i potrzebą lustracji. Równocześnie jednak jest zbyt naiwny wobec osobników typu Sekielscy. Chyba ma parcie na szkło i podnieca się swoją popularnością.

      Usuń
  21. Pisze Ksiądz Profesor: "Nie chodzi o pobłażliwość dla grzechu, lecz o wyzwalanie z niego poszczególnego człowieka (homosexualizm można i trzeba leczyć), nawet jeśli nie można go całkiem wykorzenić z rzeczywistości ziemskiej." Moim zdaniem określenie, że homosexualizm można leczyć jest problematyczne i może prowadzić do nieporozumień. Jeśli przez "leczenie" rozumieć podjęcie walki z grzechem to wszystko jest w porządku. Problem pojawia się, gdy przez "leczenie" rozumie się próbę zmiany orientacji seksualnej. Zgodnie z obecną wiedzą naukową jest to niemożliwe. W Stanowisku Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego na temat zdrowia osób o orientacji homoseksualnej czytamy: "Kształtowanie się orientacji seksualnej jest procesem złożonym, pozostającym pod wpływem wielu czynników, wśród których znaczącą rolę odgrywają uwarunkowania biologiczne. Orientacja seksualna nie podlega możliwości dowolnego kształtowania zgodnie z kulturowo - społecznymi oczekiwaniami, nie jest kwestią wyboru lub mody. Podobnie jak osoby heteroseksualne, osoby homoseksualne mają prawo do korzystania z usług medycznych i psychologicznych, jednak wskazaniem do leczenia w żadnym razie nie powinna być orientacja seksualna tych osób. Propagowanie terapii polegających na korekcie, konwersji czy reparacji orientacji homo- czy biseksualnej w kierunku wyłącznie heteroseksualnej jest niezgodne ze współczesną wiedzą na temat seksualności człowieka i może zaowocować poważnymi niekorzystnymi skutkami psychologicznymi dla osób poddawanych tego typu oddziaływaniom."

    OdpowiedzUsuń
  22. Na początku artykułu pisze Ksiądz Profesor, że Tygodnik Powszechny jest pseudokatolicki. Ja jednak dostrzegam pozytywne strony Tygodnika Powszechnego. To właśnie dzięki Tygodnikowi Powszechnemu, a w szczególności księdzu Adamowi Bonieckiemu i Józefowi Majewskiemu dowiedziałem się o takich teologach jak Bernard Sesboue oraz Francis Sullivan oraz ich pracach.

    OdpowiedzUsuń