Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Jaki jest cel małżeństwa według nauczania Kościoła?

Imago de Pytania do teologa katolickiego.

Według tradycyjnej teologii katolickiej celem, dla którego Bóg ustanowił instytucję i Sakrament Małżeństwa jest trwanie rodzaju ludzkiego czyli potomstwo. Tylko na tej podstawie można uzasadnić zarezerwowanie pożycia płciowego wyłącznie dla małżeństwa. Ten cel, gdyż chodzi o relację ludzką i potomstwo ludzkie, zawiera w sobie całość wymiaru także osobowego, zwłaszcza wraz z miłością, wiernością, uczciwością, dozgonnością itd. Należy więc go rozumieć jako cel istotny, nadrzędny, który nie wyklucza lecz zakłada cele pośrednie, a także godność ludzką dzieci pochodzących ze związku małżeńskiego. Innymi słowy: ani pożycie płciowe, ani dzieci nie są środkiem ku dobru małżonków, lecz odwrotnie, tzn. miłości, wierność i wszystkie cechy małżeństwa są ukierunkowane ku płodności, która obejmuje także wychowanie i odpowiedzialność za zbawienie dusz, od zawarcia małżeństwa aż do śmierci.

Kodex Prawa Kanonicznego z 1917 r. mówi o celu pierwszorzędnym (finis primarius) i celu drugorzędnym (finis secundarius). Tym pierwszym jest prokreacja i wychowanie potomstwa, drugim wzajemna pomoc małżonków oraz lekarstwo na pożądliwość (remedium concupiscentiae). Jest w tym zawarta cała istota i głęboka, a zarazem uporządkowana treść katolickiej teologii małżeństwa.

Począwszy od Vaticanum II zaczęto cele małżeństwa podawać w odwrotnej kolejności, tzn. najpierw dobro małżonków, a następnie wydanie potomstwa. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o tych celach jako równorzędnych i stanowiących nierozerwalną jedność. Tym samym nie ma podstaw twierdzenie, jakoby dobro małżonków - jakkolwiek pojmowane - było pierwszym i nadrzędnym celem.

Imago de Pytania do teologa katolickiego.

Imago de Pytania do teologa katolickiego.

Istotne znaczenie wydania potomstwa wynika jasno także z Kodexu Prawa Kanonicznego z 1983 r. Dopiero małżeństwo wykonane (consummatum, czyli po odbycia aktu małżeńskiego) jest nierozwiązywalne, zaś przeszkodą uniemożliwiającą zawarcie małżeństwa jest impotencja czyli niezdolność do aktu małżeńskiego. Bezpłodność (sterilitas) nie jest przeszkodą kanoniczną i tym samym powodem orzekania nieważności małżeństwa, ponieważ
- jest często tymczasowa,
- a jeśli jest trwała, to może być często zdiagnozowana przed zawarciem związku,
- może być leczona,
- akt małżeński zawiera w sobie i skutkuje także więzią osobową i tym samym naturalnym obowiązkiem dozgonnej wierności,
- w takim wypadku małżeństwo może zostać spełnione zastępczo przez adopcję i tym samym zrealizować cel trwania rodzaju ludzkiego,
- dotyczy zwykle jednego współmałżonka i w razie unieważnienia konsekwencje egzystencjalne poniosłaby jednostronnie tylko ta osoba, która często czy zwykle nie ponosi winy za swoją bezpłodność.

Tym niemniej w różnych publikacjach czy nauczaniu ustnym, także duchownych i teologów rozpowszechnił się pogląd, jakoby celem nadrzędnym małżeństwa było dobro małżonków, zresztą często pojmowanie bardzo nisko jako legitymizacja wyżycia pożądliwości czy wręcz korzyść egzystencjalna i materialna. Potomstwo - zwykle ograniczane do jednego czy dwójki dzieci - jest często ujmowane jako dodatek, jakby uzupełnienie i rodzaj zabezpieczenia na starość, a nie jako cel nadrzędny. Skutkuje to nie tylko infantylizacją relacji małżeńskiej (małżeństwo dla zabawy) i brakiem dojrzałości rodzicielskiej, lecz także brakiem gotowości przyjęcia potomstwa według woli Bożej i też osobowego traktowania dzieci, gdy dziecko jest traktowane jako środek do spełnienia potrzeb i planów małżonków, a nie jako dziecko Boże, za które rodzice są odpowiedzialni przed Bogiem. Ma to konkretne przełożenie zarówno na liczbę potomstwa, jak też na trwałość małżeństw (która wymaga dojrzałości osobowej i duchowej), a także na rozwój osobowy, duchowy i kompetencje społeczne młodego pokolenia.

Całkiem logicznie, po tej samej linii idzie domaganie się legalizacji oraz przywilejów dla "małżeństw" homosexualnych. Skoro płodność jest jedynie drugorzędna, a właściwym celem jest dobro dwójki ludzi, to nie ma prostej, naturalnej przeszkody dla realizacji takowych żądań.
Zmiany w tej dziedzinie są doświadczalne na codzień, zarówno w Polsce, jak też w krajach niegdyś katolickich. Ich kierunek jest wręcz zatrważający, chociażby demograficznie. Przyczyny i tym samym winę upatruje się zwykle w anonimowych procesach historycznych, co jest niczym innym jak rodzajem paramarxistowskiego determinizmu, który jest irracjonalny i fałszywy. Jest to uciekanie od wyciągania wniosków z błędów popełnionych we własnym zakresie i tym samym od przyznania się do winy polegającej na odejściu od stałego, odwiecznego nauczania Kościoła. Empirycznym dowodem przeciwnym są rodziny chrześcijańskie, nie tylko zresztą katolickie, które także obecnie, w aktualnych realiach kulturowych i społecznych, trzymając się tradycyjnego rozumienia małżeństwa i rodziny (często jedynie intuicyjnie, bez głębszej reflexji teologicznej) podejmują wręcz heroiczny trud zarówno wierności małżeńskiej jak też płodności zgodnie z wolą Bożą, dla dobra nie tylko i nie przede wszystkim własnego.

2 komentarze:

  1. W latach 40. św Oficjum na pytanie:
    "Czy można przyjąć opinię niektórych nowoczesnych autorów, którzy negują, że pierwszorzędnym celem małżeństwa jest prokreacja i wychowanie dzieci, albo którzy uczą, że drugorzędne cele nie są istotnie podporządkowane celowi pierwszorzędnemu, lecz są tak samo główne i niezależne cele?" odpowiedziało NEGATYWNIE.

    Czy to szanowny Xięże przypadkiem nie oznacza, że pojmowanie miłości wzajemnej i spłodzenia wychowania potomstwa jako celów równorzędnych jest absolutnie błędne? Wydaje mi się, że orzeczenie Oficjum jest dosyć jasne. I wydaje mi się, że musimy trzymać się tradycyjnej nauki, że pierwszorzędnym celem jest spłodzenie i wychowanie potomstwa, a inne cele są drugorzędne.

    Czy Xiądz się zgadza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Jest jasno powiedziane, co jest celem pierwszorzędnym i tym samym nadrzędnym.

      Usuń