Te zdania są oczywiście niejasne. Jednak po pierwsze mają podstawy w tradycyjnej teologii katolickiej, zwłaszcza u Ojców Kościoła, a po drugie same w sobie nie są heretyckie, choć faktycznie mogą być heretycko wykorzystywane.
Chodzi konkretnie o tzw. mechaniczne względnie fizyczne zbawienie: skoro Syn Boży stał się Człowiekiem, czyli przybrał ludzką naturę, i też umarł dla zbawienia wszystkich ludzi, to nie jest istotne i konieczne świadome i dobrowolne przyjęcie tego zbawienia przez wiarę. To jest oczywiście herezja.
To ciekawe, bo wydaje się, że podobną, jeśli nie tę samą herezję napisał w swojej encyklice Rerum Novarum papież Leon III, cytuję:
OdpowiedzUsuń"wszystkich zarówno odkupił Jezus Chrystus i przywrócił do godności synów Bożych" oraz: "że wreszcie tak dobra natury, jak dobra łaski Bożej przysługują łącznie i bez wyjątku całemu rodzajowi ludzkiemu".
Użycie widocznych wyżej kwantyfikatorów przez papieża Leona XIII powoduje istotny problem dla tych wypowiedzi z punktu widzenia Objawienia, np.: "...ale niewielu się uda" czy też "...tym, którzy uwierzą..." albo "...za wielu będzie wydane...".
Osobiście nie zdziwiłoby mnie to, iżby okazało się, że ten właśnie papież Leon XIII dopuściłby się herezji, biorąc pod uwagę, jakie miał zamiłowanie do wtrącania się państwa w dobrowolne umowy, wbrew objawieniu: "tyle na ile się umówiliśmy" i "mogłeś zrobić ze swoją rzeczą co chciałeś".
To nie jest "objawienie" lecz protestancki pseudobiblicyzm.
UsuńJuż był jeden taki domorosły teolog internetowy o pseudonimie Szymon Klucznik, który na podstawie tego argumentu uznał Leona XIII za antypapieża...
UsuńZarzucanie papieżowi Leonowi XIII trzymania się poglądu mówiącego, że „każdy człowiek, bez względu na wyznawaną wiarę czy przyjęty chrzest – posiada godność dziecka bożego, którą otrzymał wraz z odkupieniem dokonanym w czasie przez Jezusa Chrystusa” nie ma pokrycia w rzeczywistości. Papież Leon XIII w encyklice „Satis cognitum” (która dotyka tego tematu, ponieważ traktuje o jedności Kościoła) pisał: „Również z tą samą troską zwraca się Nasz duch do tych, których podmuch zarazy nie zniszczył jeszcze do szczętu i którzy oczekują przynajmniej, by mieli za ojca prawdziwego Boga, Stworzyciela nieba i ziemi. Oni więc sądzą prawdziwie i jasno rozumieją, że nie mogą zaliczać się do synów Bożych bez przybrania sobie jako brata Jezusa Chrystusa, jak również Kościoła za matkę” („Ac pari studio ad eos provolat animus Noster, quos impietatis non funditus corrupit pestilens afflatus, quique hoc saltem expetunt, sibi patris esse loco Deum verum, terrae caelique opificem. Hi quidem apud se reputent ac plane intelligant, numerari se in filiis Dei nequaquam posse, nisi fratrem sibi Iesum Christum simulque Ecclesiam matrem adsciverint”).
UsuńTak, to bardzo dobry przykład wyjaśniający, Bóg zapłać.
UsuńDo teologkatolicki
OdpowiedzUsuńCytaty z Objawienia to protestancki pseudobiblicyzm? Jak dosłowny cytat może być pseudo?
A jakieś argumenty poza negacją niczym nie popartą, jakoby "(nie)wielu" z Pisma Świętego oznaczało "wszyscy" z Leona XIII?
Do Anonimowy
To jakiś ignorant musiał być, który nie wie, że skoro nie stwierdzono herezji ani nie ukarano formalnie utratą urzędu to Leon XIII nie przestał być papieżem.
Biblicyzmem jest traktowanie Pisma św. w oderwaniu do Tradycji czyli nauczania Kościoła. A tutaj jest już tylko pseudobiblicyzm, ponieważ nie bierze się pod uwagę całego Pisma św., lecz jedynie fragmenty wyrwane z kontextu. To jest na poziomie tzw. świadków Jehowy.
UsuńBóg zapłać za - tym razem - wyjaśnienie. Ksiądz ma rację, że gdyby chodziło o fragmenty wyrwane z kontekstu całego Pisma to byłby to protestancki albo świadkowojehowny proceder kontekstualnego fałszowania fragmentów Pisma Świętego. Tymczasem to Księdza na wyrost ocena. Badałem temat, cytaty przytoczyłem jako przykładowe dla zarysowania Księdzy o co mi chodzi, natomiast nigdzie w Piśmie nie znalazłem (ani do literaturze moralnej Magisterium do Leona XIII) pochwały ingerowania przez państwo wolności umów, a przytoczone przykłady są jednolite i wyczerpujące w kontekście całości Pisma i Tradycji do Leona XIII.
UsuńSkoro więc Ksiądz Teolog ma wiedzę, jakie to nauki lub treść Objawienia Bożego popiera postulat Leona XIII ingerowania przez państwo w swobodę umów i ich dotrzymywanie i zmienia sens przytoczonych przeze mnie fragmentów z samego Chrystusa, proszę je przytoczyć na dowód. Na razie przeciwko moim cytatom Ksiądz nie przytoczył ani jednego zmieniającego kontekst i znaczenie przytoczonych przeze mnie.
Proszę sobie poczytać w podręcznikach katolickiej teologii moralnej rozdział De contractibus.
UsuńTakże generalnie warto wiedzieć, że ponad umowami stoi prawo moralne, a gwarantem prawa moralnego w dziedzinie cywilnej powinno być państwo.
Fragment z przypowieści Jezusa jest wyrwany z kontekstu, bo on w ogóle nie odnosi się do żadnych relacji ekonomicznych, tylko do relacji ludzi z Bogiem, a dokładnie do zbawienia. Postulat totalnej swobody umów bez poddania ich jakiejkolwiek kontroli to czysty leseferyzm, liberalizm. Fałszywa i niekatolicka nauka, w dodatku całkowicie nieżyciowa.
UsuńDo teologkatolicki - Bóg zapłać za propozycję źródła, odpiszę więc dopiero po sprawdzeniu podanego przez Księdza źródła mimo, że już mam co najmniej dwie uwagi odnośnie dalszego Księdza zdania, pierwszą że wynagrodzenie za pracę w żaden sposób nie narusza moralności katolickiej, a dopiero niedotrzymanie umowy jest sprzeczne z moralnością czyli oszustwo i nikt nie kwestionuje, że sąd cywilny wyninien nakazać egzekucję zadośćuczynienia w przypadku niewywiązania się z umowy wynagrodzenia za pracę, a sąd karny karać za oszustwo. Tymczasem socjalistyczny termin "wyzysku" nie ma nic z tym wspólnego i sam w sobie oznacza albo promowanie łamania umowy, albo ograniczanie wolności stron zawarcia umowy (ja nie chciałbym, żeby jakiś urzędnik zmuszał mnie jako pracownika do określonych warunków pracy, to moja prywatna sprawa jak się umówię z pracodawcą!) przez państwo. A druga uwaga to postulat faszystowski, jakoby każdy aspekt życia ludzkiego i społecznego powinien być nadzorowany przez państwo, z czym jako katolik nie mogę się zgodzić, gdyż jako katolik jestem antyfaszystą i nie uważam tym samym, że każdy aspekt życia społecznego powinien być nadzorowany przez państwo.
UsuńDo: Anonimowy 12:44
UsuńProszę udowodnić, że wyrwałem z kontekstu. Otóż nigdzie nie twierdziłem, że nie chodzi o aspekt relacji ludzi z Bogiem. Jedno bowiem nie wyklucza wcale drugiego. Przypowieść odnosi się jak najbardziej do kwestii Królestwa Bożego, co nie zmienia faktu, że tezę, jakoby Chrystus miał za nic kwestię, którą się posłużył jako obrazem opisującym sens teologiczny, należy najpierw wykazać, czego nie zrobiłeś. Najpierw wykaż, jakoby Chrystus uważał, że mówiąc, że sprawiedliwe jest swobodne zawieranie umów na takie samo wynagrodzenie za rożny czas płacy, w rzeczywistości tak rzekomo nie uważa. Brak dowodu póki co, pusta teza.
Oczywiście, że m.in. leseferyzm, a dlaczego fałszywa? Przecież istnieje taka doktryna ekonomiczna, więc jest prawdziwa, bo istnieje i nawet ma zwolenników.
Czy niekatolicka to nie wiem, na pewno nie lewacka ani nie faszystowska (wszystko w państwie, nic poza państwem), ale dlaczego nie katolicka? Z perspektywy papieża Leona XIII na pewno, ale nie wszystko, co papieże napisali w bullach czy encyklikach zostało uznane przez Kościół, podać przykłady?
1. Jezus w przypowieści powiedział o tym jak będzie wyglądało Królestwo Niebieskie. Będą w nim obecni ci, którzy całym życiem zapracowali na nie, jak i ci, którzy wiedli życie złe, lecz w ostatnich latach swojego życia nawrócili się.
Usuń2. Leseferyzm jest fałszywą nauką, znaczy nieprawowitą, po prostu złą. Pełna swoboda zawierania umów jest niemoralna, ponieważ swoboda w zawieraniu niemoralnych umów jest zła (np umowy między dwoma stronami, które wyrządzą szkodę postronnym), ponieważ brak ochrony prawnej stron umowy przed umowami niekorzystnymi zawartymi przez niezawinioną niewiedzę (np ze względu na upośledzenie umysłowe, ograniczenia intelektualne lub po prostu niezawiniony brak informacji) uniemożliwiającą dokładne lub prawidłowe zrozumienie treści jest moralnie zły. A tak poza tym to liberalizm tak jak komunizm jest lewactwem.
Ad. 1. Jak wcześniej, nigdzie tego nie zakwestionowałem swoimi powyższymi wypowiedziami, a Twój odpis tym razem dowodzi w obliczu mojego wcześniejszego już wyjaśnienia, że albo nie rozumiesz co napisałem do Ciebie wyżej, albo celowo ignorujesz to pisząc do mnie o znaczeniu teologicznym, którego - powtarzam - nigdy i nigdzie nie zanegowałem, a aspekt teologiczny w żadnym stopniu nie znosi warstwy obrazującej, której fałszywości z kolei nadal nie wykazałeś, bo w ogóle się do tego nie odniosłeś poza negacją, że ona nie ma znaczenia lub że Chrystus uważa odwrotnie niż wynika z tej warstwy dosłownie.
Usuń2. Nigdzie nie kwestionuję cywilno-prawnej instytucji nieważności umowy z uwagi na błąd (tutaj przytoczony przez Ciebie błąd braku rozumienia). Z kolei ciężar dowodowy rzekomego błędu spoczywa na stronie umowy, która wywodzi z rzekomego błędu skutki prawne. A w temacie naszej dyskusji rozchodzi się o to, że strona rzekomo nie rozumie, co znaczy 3,45 zł / 1 h pracy na I kwartał 2025 roku. Musiałby taki człowiek mieć IQ poniżej 85, czyli to marginalne przypadki, nie mające zastosowania w skali społecznej, a to fałszywie postulowałeś względem leseferyzmu.
P.S. Leseferyzm lewacki jako przeciwieństwo lewactwa (socjalizmu). No to dopiero popis "logiki": anty-A = A.
"Leseferyzm lewacki jako przeciwieństwo lewactwa (socjalizmu)"
UsuńLewactwem jest to, co przeczy etyce katolickiej.
"Musiałby taki człowiek mieć IQ poniżej 85, czyli to marginalne przypadki"
Podałem tylko jeden z milionów przykładów na wadę leseferystycznego pojmowania umów. Można ich przytoczyć więcej, choćby nieprawowitość umów na np. budowę świątyni szatanowi (tu nie działa również żadna "nienaruszalność" własności prywatnej, heroiczną wiara katolicka raczej prowadziłaby go do podpalenia takiej obrzydliwości, a nie żadnego "respektowania własności") lub na przykład nieprawowitość umowy będącej lichwą zakazaną przez Biblię i Kościół (a powszechną obecnie w przeciwieństwie do czasów dominacji Kościoła).
Zresztą niezrozumienie treści umowy to nie jest problem dotyczący tylko osób o słabej kondycji umysłowej, bo obecne nachalne praktyki marketingowe bardzo utrudniają właściwy wybór przez klienta. Treść wielu współczesnych umów jest często napisana takim językiem, że nawet prawnicy mają problem z właściwym interpretowaniem ich (bo wbrew głupiemu przysłowiu "nieznajomość prawa szkodzi" nie jest możliwe, by przeciętny człowiek miał perfekcyjną znajomość prawa, powie to każdy absolwent prawa, sam miałem zajęcia z prawa humanitarnego i konfliktów zbrojnych i zdaję sobie sprawę jak bardzo skomplikowana jest tam kazuistyka, w wojsku sierżant na prezentacji podsumował to tak, że służy to tylko silnym państwom do jego egzekwowania przeciwko słabszym państwom), są podpisywane pod presją itd. Wystarczy przejść się do pierwszej lepszej firmy ubezpieczeniowej, sam choć poszedłem raz, bo koleżanka potrzebowała przekonałem się o tym jak potrafią tam manipulować (po wszystkim to wszystko podsumowały opinie w Internecie, które przeczytałem). Albo modny ostatnio temat nachalnych firm od fotowoltaiki. Więc nie, państwo jest od tego, by objąć ochroną prawną WSZYSTKICH obywateli i dlatego państwo ma prawo interweniować w umowy, by były uczciwe i przejrzyste dla wszystkich stron. Wiara katolicka to nie jest jakieś talmudyczne interpretowanie litery prawa (Biblii), tylko systematyczna interpretacja (prowadzona przez odpowiedni autorytet, czyli hierarchię duchowną, bo wiara rodzi się z autorytetu, a nie autorytet z wiary) zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku i realnej rzeczywistości, a nie tworów abstrakcyjnych. W innym przypadku zgotuje się piekło na ziemi. Heretycy literalnie interpretujący Biblię doprowadzili do powstania różnego typu schizm luterańskich albo różnych liberalnych lub na przykład pacyfistycznych odchyleń, które więcej przyniosły cywilizacji europejskiej szkody niż pożytku.
Usuń