Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Duch prawdy


J 15,26 - 16,4


A gdy przyjdzie Obrońca, którego ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca wychodzi, Ten zaświadczy o mnie.

Ale i wy także świadczycie; bo jesteście ze mną od początku.

To wam powiedziałem, abyście nie byli oburzeni.

Wyłączać was będą z synagog; a nawet nadchodzi godzina, że każdy, kto was zabije, będzie uważał, że okazuje cześć Bogu.

A to wam uczynią, gdyż nie poznali Ojca, ani mnie.

Lecz to wam powiedziałem, abyście, gdy przyjdzie ta godzina, przypomnieli sobie, że to ja wam powiedziałem; a nie mówiłem wam tego od początku, bo byłem z wami.


οταν δε ελθη ο παρακλητος ον εγω πεμψω υμιν παρα του πατρος το πνευμα της αληθειας ο παρα του πατρος εκπορευεται εκεινος μαρτυρησει περι εμου

και υμεις δε μαρτυρειτε οτι απ αρχης μετ εμου εστε

ταυτα λελαληκα υμιν ινα μη σκανδαλισθητε

αποσυναγωγους ποιησουσιν υμας αλλ ερχεται ωρα ινα πας ο αποκτεινας υμας δοξη λατρειαν προσφερειν τω θεω

και ταυτα ποιησουσιν υμιν οτι ουκ εγνωσαν τον πατερα ουδέ εμε

αλλα ταυτα λελαληκα υμιν ινα οταν ελθη η ωρα μνημονευητε αυτων οτι εγω ειπον υμιν ταυτα δε υμιν εξ αρχης ουκ ειπον οτι μεθ υμων ημην 


Św. Jan Apostoł jest zwykle uważany za najbardziej mistycznego Ewangelistę, a jego Ewangelia za najbardziej tajemniczą. Poniekąd jest to słuszna charakterystyka, ponieważ jej słowa, w tym także podane słowa Pana Jezusa są nierzadko tak pełne treści i głębokie, że wydają się zagadkowe, mimo iż językowo są proste. 

Pan Jezus wielokrotnie zapowiedział Swoim uczniom posłanie i przyjście Ducha Świętego. Ewangeliści nie podają ich reakcji na te słowa. Nie wiemy, czy i na ile one były jasne dla nich. Zapewne rozumieli je w świetle i w duchu ksiąg starotestamentalnych. Nowe było jednak określenie Go przez Pana Jezusa jako "parakletos". To greckie słowo, tłumaczone na polski zwykle jako "pocieszyciel" (w nawiązaniu do niegdyś popularnego tłumaczenia niemieckiego jako Tröster) bardziej adekwatnie, niemal dosłownie wyrażone jest łacińskim advocatus, od którego pochodzi polskie słowo "adwokat", zawężone obecnie do zawodu prawniczego. "Paraklet" to jest ktoś wezwany na pomoc, ktoś wspierający, ktoś towarzyszący, ktoś powołany do bycia obecnym i to do obecności wspomagającej i ratującej w trudnej sytuacji i potrzebie. 

Dlaczego Pan Jezus zesłał Ducha Świętego, który pochodzi od Ojca? Nie tylko dlatego, że uczniowie tego potrzebowali i że potrzebuje tego Kościół i cała ludzkość. To przysłanie jeszcze bardziej było konieczne z powodu tego, kim i jakim jest Bóg Trójjedyny. 

Duch Święty jest tym, który daje świadectwo o Chrystusie, a przez to świadectwo uczniowie stają się świadkami. Zadaniem świadka jest mówienie prawdy, mówienie tego, co świadek widział, słyszał, czego doświadczył. Dlatego ważne jest, iż uczniowie są "od początku" z Jezusem. To bycie od początku jest niejasne. Chodzi o początek Jego publicznej działalności? Przecież to nie jest początek życia Syna Bożego na ziemi, a o tym także mówią Ewangelie. Św. Paweł wcale nie należał do uczniów, którzy chodzili z Nim, a jednak został powołany na świadka Ewangelii z całą pewnością także przez działanie Ducha Świętego dla niego i w nim. Greckie słowo "arche" ma znacznie szersze znaczenie niż polskie słowo "początek". W filozofii greckiej oznacza ono także przyczynę i zasadę istnienia, nie odnosi się więc jedynie do chronologii. Tak więc chodzi tutaj bardziej o związek uczniów z prawdą, która jest ponadczasowa: o bycie z Jezusem, które jest oparte na prawdzie i prawdziwości, a to oznacza znacznie więcej niż doświadczenie zmysłami, oczywiście bez sprzeczności z nimi. 

"Świadków" życia i działalności ziemskiej Pana Jezusa było znacznie więcej niż dwunastu Apostołów, czy kilkudziesięciu czy kilkuset uczniów, którzy po Zmartwychwstaniu świadczyli, że On żyje. Większość z tych uczestników wydarzeń chyba nawet nie uwierzyła w to, co mówili uczniowie, którzy widzieli Zmartwychwstałego. Uczestnik wydarzeń to nie to samo co świadek. Świadek mówi prawdę, a uczestnik wydarzeń może milczeć i może też kłamać. 

Mówienie prawdy napotyka na sprzeciw tych, którzy nie miłują prawdy, jej nie chcą i czują się zagrożeni przez nią. Nienawiść do prawdy jest nienawiścią do rzeczywistości, która jest przenoszona na świadków prawdy. To właściwie wyjaśnia historię Kościoła od Abla (ab Abel) aż do skończenia świata. O tym właśnie mówi Pan Jezus, uświadamiając uczniom wtedy obecnym i po wsze czasy, by nie byli zgorszeni tym, co ich spotyka ze strony tych, którzy nie chcą i nienawidzą prawdy. 

W postawie i zachowaniu wobec świadków Jezusa Chrystusa wykazuje się zasadnicze nastawienie człowieka do prawdy czyli rzeczywistości. Nie chodzi o stosunek do wyznawców Chrystusowych wraz z ich grzechami, błędami, słabościami i ograniczeniami. Grzech i zło nie może być akceptowane - tego też wymaga szacunek dla prawdy czyli dla rzeczywistości. Świadek nie staje się automatycznie święty czy doskonały wraz z poświadczenie o zdarzeniu. Z drugiej strony człowiek nałogowo grzeszący bardziej skłania się do kłamstwa i dawania fałszywego świadectwa. Zarówno grzechy jak też cnoty żyją gromadnie: każdy grzech pociąga, żywi i wzmacnia inne i następne grzechy, tak samo każda cnota działa z innymi cnotami. 

W ten sposób spełnia się proroctwo starca Symeona wypowiedziane do Matki Jezusowej (Łk 2,34): "Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu." Stosunek do prawdy Jezusa Chrystusa ujawnia zamysły czyli wnętrze człowieka, jego pragnienia, dążenia i zamiary. Można to nazwać także stanem czystości serca. 

Spoglądając trzeźwo na rzeczywistość społeczną w węższym i szerokim sensie, na politykę i też na problemy rodzinne i osobiste, nie trudno dostrzec, że korzeniem i rdzeniem problemów, konfliktów i tragedii jest brak prawdy i jej zaprzeczenie czyli kłamstwo. Widzimy, a równocześnie poniekąd przywykliśmy do tego, że politycy nie tylko się mylą lecz nagminnie i wręcz nałogowo kłamią, może nawet nawykowo i odruchowo, bezrefleksyjnie. Kłamstwo jest wszechobecne, a nie omija obecnie niestety środowisk kościelnych nawet najwyższych stopni (czego dość wyraźnym przykładem jest zakończony niedawno pontyfikat). Równocześnie każdy z nas decyduje o swoim stosunku do prawdy i kłamstwa, a tym samym o ich obecności w swoim środowisku i na tym świecie. W tym znaczeniu Duch Prawdy, który pochodzi od Ojca i Syna, jest "tylko" wsparciem, obrońcą, adwokatem. On oczywiście jest także tym, który woła w sercu człowieka ku Bogu prawdziwemu ukazującemu, że człowiek jest Jego dzieckiem, Jego stworzeniem i synem adoptowanym w Jezusie Chrystusie, jak mówi św. Paweł (Rz 8,15). 

W historii ludzkości i też Kościoła widzimy, że nie każdy człowiek godzi się na tę godność. Wynika to z tego, że tak dziecięctwo Boże jest relacją czyli osobistą więzią kojarzoną błędnie i fałszywie - jak od zarania dziejów podszeptuje ojciec kłamstwa czyli szatan - ze zniewoleniem. 

Lęk przed ograniczeniem wolności czy też inną domniemaną stratą zwykle motywuje do sprzeniewierzenia się prawdzie. Także chciwość czyli nieuporządkowane pragnienie czegoś może być motywem do kłamania. Zwykle są to dobra materialne i ogólnie doczesne, które przysłaniają dobra wyższe, wieczne. Duch Święty, który oświeca umysł, daje lekarstwo na te schorzenia duszy, prostując myślenie i pragnienia w świetle prawdy. Także dlatego Pan Jezus Go nazywa Duchem Prawdy. 

Zakończenie widzialnej obecności Zbawiciela na tym świecie wymaga od Jego wiernych dojrzałości. Zesłany z góry Duch Święty prowadzi nas w dojrzałym dziecięctwie Bożym, które wymaga współdziałania w wolności. Zaś istotnym i zarazem wyraźnym kryterium ukierunkowania naszego życia jest stosunek do prawdy, zwłaszcza tej przykrej i nieprzyjemniej, uderzającej w naszą pychę i fałszywą bo zakłamaną miłość własną. Poznanie i uznanie swej grzeszności otwiera na prowadzenie przez Ducha Prawdy. Równocześnie ci, którzy bardziej miłują zakłamanie, w swej niekiedy nawet nieuświadomionej rozpaczy i zazdrości, nienawidzą tych, którzy przynajmniej starają się iść za prawdą, która przemienia duchowo i uszlachetnia. To właśnie powoduje złość i złośliwość tych, którzy nałogowo kłamią, choćby nawet byli poniekąd "pobożni". Przykład faryzeuszy pokazuje, że fałszywa "pobożność" dość łatwo, wręcz naturalnie łączy się z obłudą. 

Pokusa fałszu dotyka każdego, gdyż jest to najbardziej typowa pokusa szatańska. Jednak jest to kuszenie względnie łatwe do pokonania, gdyż wystarczy konsekwentnie trwać w prawdzie, nawet jeśli wiąże się to z nieprzyjemnościami. To jest jedyna droga, na której prowadzi Duch Prawdy. 

3 komentarze:

  1. Czy św. Tomaszowi z Akwinu udało się dobrze napisać komentarz do Ewangelii św. Jana? I czy po tłumaczenie tegoż dzieła byłego ojca zakonu dominikanów Tadeusza Bartosia warto sięgnąć?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy czcigodny Ksiądz Doktor Dobrodziej mógłby odpowiedź na powyższe zapytanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki19 czerwca 2025 17:05

      Oczywiście komentarz św. Tomaszowy jest cenny i godny lektury. A tego tłumaczenia nie znam.

      Usuń