Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy procesja Bożego Ciała jest tradycyjna?

 


Ostatnio okazało się, że święto Bożego Ciała - tak silnie związane z religią w Polsce, że nawet komuniści nie odważyli się go skasować - staje się przedmiotem kontrowersji. W samym Rzymie po stuleciach odwołano w tym roku centralną, diecezjalną procesję Bożego Ciała, z pokrętnym, właściwie kłamliwym uzasadnieniem przez chorobę kolana Franciszka, który wszak nigdy dotychczas nie klękał przed Najświętszym Sakramentem, a ostatnimi laty też nie prowadził procesji (choćby jadąc na lawecie z Najświętszym Sakramentem, jak to czynił w ostatnich latach życia Jan Paweł II, zresztą do końca klęcząc mimo sędziwego wieku i schorowania). Pewien skrajnie modernistyczny jezuita w Polsce publicznie zaatakował to święto, co wpisuje się w przygotowywanie gruntu dla dalszej protestantyzacji katolików przez skasowanie najpierw zwyczajowych obchodów, a ostatecznie zapewne także samego święta, które przeszkadza zapędom ekumaniackim. Dlatego warto zwrócić uwagę na kwestie historyczne, doktrynalne, rytualne i zwyczajowe związane z tematem. 

Pominę tutaj historyczne korzenie tego święta, związane ze św. Julianną z Liège, zakonnicą belgijską. Najważniejszych faktów można się łatwo dowiedzieć z internetu. Mniej znana jest historia procesji Bożego Ciała i zwyczajów z nią związanych. Tutaj istniała - i nadal oficjalnie istnieje - znaczna różnorodność zarówno co do obrzędu jak też zwyczajów. 

Procesja Bożego Ciała pierwotnie nie była praktykowana wraz z liturgicznym świętem, wprowadzonym w diecezji Liège w 1246 roku, zaś w roku 1264 w całym Kościele. Procesja pojawiła się dopiero z pewnym opóźnieniem, mianowicie w roku 1277 najpierw Kolonii i innych miastach i regionach niemieckojęzycznych. Według historyków liturgii, nawiązywała ona do procesji w tzw. dni krzyżowe z błogosławieństwem pól. W tych procesjach pierwotnie niesiono obrazy i figury świętych, następnie dołączono Najświętszy Sakrament. Wówczas papież Urban IV w swojej bulli zalecił śpiewać podczas tej procesji hymny eucharystyczne autorstwa św. Tomasza z Akwinu. Na jej koniec udzielano błogosławieństwa eucharystycznego. W takiej postaci procesja Bożego Ciała została ujęta w tradycyjnym Rituale Romanum. 

Natomiast w krajach niemieckojęzycznych doszło do rozbudowania procesji przez dodanie czterech stacyj ze śpiewaniem Ewangelii (zapewne z powodów praktycznych, by celebrans miał nieco wytchnienia w przeważnie długiej drodze i to w skwarze dnia). Pierwotnie Ewangelie te nawiązywały oprócz Wielkiego Czwartku do tajemnicy Wcielenia, czyli Bożego Narodzenia. Dopiero w XX w., w ramach pełzającej protestantyzacji forsowanej głównie z Niemiec, zastąpiono te treści Ewangeliami o uczcie i rozmnożeniu chleba. 

Równocześnie rozwijał się folklor związany z procesją. Ponieważ niesienie obrazów i figur było podzielone na stany i cechy, była to sposobność do ich autoprezentacji galowej. Ołtarze stacyjne także były okazją dla twórczości folklorystycznej, która przy braku czujności duszpasterzy mogła przybierać bardziej dziwne formy, zwłaszcza gdy sam duszpasterz nie dysponował ani wystarczającą wiedzą, ani wyczuciem liturgicznym, teologicznym czy choćby estetycznym. 

Jaskrawym przykładem są tutaj dywany z kwiatów przedstawiające symbole święte czy wręcz postaci eucharystyczne i symbole oznaczające samego Jezusa Chrystusa. Nawet jeśli tworzono je z pieczołowitością i kunsztem, to jednak stanowiły one nadużycie i wręcz zaproszenie do bezczeszczenia symboli świętych, mimo nawet szlachetnych intencyj połączonych z bezmyślnością i brakiem wyczucia. Oczywiście nie ma nic złego w tworzeniu obrazów z kwiatów przedstawiających osoby czy symbole święte. Jednak ich miejscem z całą pewnością nie powinna być ziemia, lecz lokalizacja powinna oznaczać szacunek i zapraszać do oddawania czci, nie do deptania. 

Poważnym nadużyciem, sprzecznym z zasadami liturgii katolickiej i znaczeniem procesji eucharystycznej, jest także głoszenie kazań podczas procesji w obecności Najświętszego Sakramentu. Ten fałszywy zwyczaj rozpowszechnił się zwłaszcza w Polsce, co jest haniebnym przykładem stanu wiedzy i wyczucia liturgicznego. 

Niestety nawet w kręgach tradycyjnych katolików często brak jest takiego zdrowego, trzeźwego wyczucia i rozróżnienia. Świadczy to o głęboko sięgającej ruinie duchowej, intelektualnej i estetycznej, której należy się przeciwstawić, by to iście katolickie święto było w każdym szczególe sprawowane z należną starannością i nienagannym pięknem. 

8 komentarzy:

  1. Czy mógłby Ksiądz napisać artykuł o tym, iż św. Tomasz wierzył w Niepokalane Poczęcie? Bo tak faktycznie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LICh! właśnie. Dołączam się do prośby przedmówcy. Ostatnio szukałam na ten temat, ale przydały by się sprawdzone informacje, bo to ważne. A jest jakaś lista kwestii ściśle teologicznych, w których Akwinata się pomylił? Bo wiadomo, że w kwestiach bazujących na ówczesnej wiedzy przyrodniczej mógł się mylić.
      Pozdrawiam, ik

      Usuń
    2. Św. Tomasz z Akwinu 1224 - 1274, Dogmat o Niepokalanym Poczęciu - 1854, zatem św. Tomasz nie był zobowiązany wierzyć w ten dogmat, mógł czynić rozważania na ten temat, lecz Kościół wierzył przez wieki, a ogłoszenie dogmatu jest uroczystym potwierdzeniem tej wiary.

      Usuń
    3. Nie był zobowiązany, ale wiele na to wskazuje ze wierzył. Tym czasem jaki jest naczelny, powielany przez wielu, przykład na to, że święci nie są nieomylni? Święty Tomasz nie wierzył w Niepokalane Poczęcie!
      Uważam za punkt honoru dla katolików by tą kwestie wyjaśnić. Jednak zaciekawienia wielkiego nie widzę… i to jest przykre.

      Usuń
  2. Zalecam, aby wytrwalej szukac, bo sa informacje na ten temat oto jedno z nich:
    https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2014/12/08/swiety-tomasz-z-akwinu-i-niepokalane-poczecie/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trudno akurat to znaleźć, wyświetla jako jedno z pierwszych w google.
      Jakiś czas temu znana propagandystka głównego nurtu z tytułem teolożki mówiła, że Tomasz się mylił w tej kwestii - moderniści mieszają. Poza tym nie chodzi o kurczowe trzymanie się ślepo św. Tomasza, tylko o sam fakt mącenia przez modernistów, który powoduje przekreślenie wartościowych nauk, które sformułował. Bezwzględne trzymanie się wszelkich izmów to prostactwo, bo albo coś jest prawdą, albo nie jest - dla prawdy nie ma izmu.
      Pozdrawiam, ik

      Usuń
  3. Czytałem ten artykuł i wydaje się rzeczowy.
    Jesli to prawda, to nie rozumiem dlaczego tradiświatek nic z tym nie robi. Dla mnie to nieporozumienie i krzywdach względem św. Tomasza, ktora umniejsza jego chwale. Czas to zmienić!
    Może Ksiądz skomentować ten arytykuł?

    OdpowiedzUsuń