Tak się złożyło, że w tym roku - Roku Jubileuszowym - mogłem po 7 latach ponownie wybrać się do Wiecznego Miasta. Od pewnego czasu kusiła mnie ta słynna pielgrzymka tradycyjna, sprawowana od 2012 roku. W bieżącym roku, oprócz Jubileuszu, doszła ciekawość co do zmiany na tronie Piotrowym, a także potrzeba badań naukowych w jednym z archiwów.
Zaczęło się w piątek 24.X. referatami dorocznego spotkania pod nazwą "Pokój liturgiczny", organizowanego przez "Międzynarodowe Stowarzyszenie Summorum Pontificum" (więcej tutaj), które także organizuje pielgrzymkę. Referaty w tym roku były dość bogate i różnorodne, choć zasadniczo praktyczno-duszpasterskie, omawiające czy to osobiste drogi do liturgii tradycyjnej oraz inicjatywy lokalne, czy też doświadczenia wiernych w różnych krajach z władzami kościelnymi. Organizatorzy dobrze zadbali o tematy i prelegentów. Aula na terenie zakonu augustianów tuż obok Placu św. Piotra wypełniała się dopiero stopniowo w ciągu dnia. Już wtedy spotkałem dawnych znajomych z Niemiec, Francji i Polski. Widać było zarówno trwanie sprawy od początków mojej znajomości z tymi środowiskami przed 30 laty, jak też żywotność, rozwój i młodość, gdyż sporą część uczestników stanowili młodzi ludzie także poniżej 30tki. Referaty były tłumaczone symultanicznie na główne języki europejskie, więc każdy, kto zna przynajmniej angielski, mógł korzystać.
Wieczorem tego samego dnia odbyły się nieszpory pontyfikalne celebrowane przez przewodniczącego Włoskiej Konferencji Biskupów, kardynała Matteo Zuppi. Pochodzi on właściwie z lewackiego środowiska tzw. wspólnoty Sant Egidio, jednak darzy sympatią liturgię tradycyjną, której sprawowania się nauczył jeszcze jako biskup pomocniczy diecezji rzymskiej. Podczas celebracji i kazania widać było jego życzliwość dla nas. Symbolicznym gestem był braterski uścisk z kardynałem Raimond'em Burke, którzy uczestniczył będąc w chórze (prezbiterium).
Głównym punktem programu była oczywiście uroczysta procesja do bazyliki św. Piotra na Watykanie oraz Msza św. pontyfikalna przy ołtarzu Katedry Apostoła. Już podczas procesji widać było, że liczba uczestników znacznie przerasta oczekiwania organizatorów. Jeszcze bardziej stało się oczywiste po wejściu do bazyliki, która była przygotowana na celebrację papieską w dzień następny (zamknięte sektory z krzesłami). Zdecydowana większość wiernych nie miała miejsc siedzących, właściwie prawie wszyscy. Porządkowi bazyliki niestety nie pozwalali im użyć krzeseł przygotowanych na dzień następny, co świadczy o traktowaniu katolików tradycyjnych przez władze bazyliki.
Zabrakło nawet krzeseł w prezbiterium dla duchowieństwa i dlatego spora część musiała zająć miejsca w ławkach dla świeckich. Tutaj pojawił się dość znamienny zgrzyt. Otóż grupka kilku przebierańców z polskojęzycznej ekipy "ars przebierandi" (więcej tutaj) weszła do prezbiterium na miejsca przygotowane w prezbiterium dla duchowieństwa, mieszając się między kleryków. Niestety umożliwił im to x. Jan Andrzejewski IBP, który pełnił funkcję quasi podceremoniarza, zresztą wystrojony dość dziwacznie w czerwoną kokardkę:
Znaczenie czerwonej kokardki może być wielorakie: tutaj i tutaj. Ciekawe, w który zabobon wierzy x. Andrzejewski i jego kolesie z ars przebierandi.
Oczywiście nie zareagował odpowiednio na bezczelne zachowanie Olszyńskiego i Walczaka, choć powinien był pilnować, by coś takiego nie miało miejsca. Widocznie ma on jakiś jakiś układ z przebierańcami bądź wspólne interesy. Różne domysły są możliwe. W każdym razie nie wykazał ani dbałości o proste zasady Kościoła, pozwalając nie tylko na to, że świeckie typy z "ars przebierandi" paradowały w procesji w przebraniu duchownych, lecz także na to, że bezczelnie zajmowali miejsca w prezbiterium przygotowane dla duchownych i dopiero moja interwencja spowodowała usunięcie ich z tych miejsc dla umieszczenia tam księży. Przebierańcy oczywiście nie wpadli na pomysł, żeby ustąpić miejsca, ani sam Andrzejewski, co świadczy zarówno o braku kompetencji jak też o braku odpowiedniego charakteru. Taka babska (za przeproszeniem dla bab) postawa pasuje zresztą do takich typów jak Olszyński i Walczak. Te typy swoimi chorymi, niekatolickimi pomysłami hańbią już nawet takie katolickie wydarzenie, wykorzystując z jednej strony niewiedzę organizatorów co do tego, kim oni są, a z drugiej brak kompetencji i zniewieścienie swojego koleżki z IBP z czerwoną kokardką.
Ekipa z Polski była owszem większa, gdyż przewodził "kapelan" ekipy "ars przebierandi" z narcystyczno-starokawalerską bródką, a towarzyszyła też słynna chłopo-kobieta jak zwykle w zwyrodniałym stroju:
Jeśli to ma być katolicyzm tradycyjny w Polsce, to wieje zgrozą. Chwała Bogu ta ekipa, choć głośna, bardzo widoczna medialnie i ciesząca się poparciem wrogów Kościoła i modernistów, nie jest reprezentatywna, bo nie jest normalna nawet na warunki polskie.
Na koniec jeszcze jedna nieco szersza uwaga. Ponieważ zostałem w Rzymie potem jeszcze kilka dni w celu badań archiwalnych, zamierzałem też pójść na audiencję generalną w środę. Gdy ponad godzinę przed rozpoczęciem audiencji zbliżałem się do Watykanu od strony Via Aurelia, spotkałem około kilometrową kolejkę ludzi czekających wzdłuż muru watykańskiego na wejście przez kontrolę bezpieczeństwa. Nie widząc szans dla siebie, poszedłem dalej w kierunku Placu św. Piotra. Okazało się, że plac już był całkowicie wypełniony ludźmi, a kolejki były kierowane na Via della Conciliazione, czyli tylko z widokiem na bazylikę św. Piotra. Takich tłumów Watykan chyba jeszcze nie widział w całej swej historii, nawet w roku jubileuszowym 2000, gdyż wtedy też byłem w Rzymie akurat na Boże Narodzenie. Co to oznacza? Oczywiście najpierw oznacza to, że więcej ludzi stać na przyjazd do Rzymu. Widać, że większość przyjeżdża spoza Europy, mianowicie z obydwu Ameryk. Równocześnie jest też efekt nowego papieża, gdyż każdy nowy przyciąga więcej ludzi na początku. Od studenta, którego spotkałem potem w samolocie dowiedziałem się, że w Rzymie na uniwersytetach kościelnych jest wyraźnie wzmożony napływ zwłaszcza studentów z Ameryki Północnej. To jest także efekt Leona. Czy to dobrze? Będzie zależało, w jakim kierunku Leon XIV poprowadzi Kościół. Póki co widać przede wszystkim, że stara się o jedność, czyli zarówno kontynuowanie linii Franciszka jak też ostrożne otwarcie na linię Benedykta XVI i Jana Pawła II. Popularność wśród tłumu jest poważnym wzmocnieniem jego pozycji i zarazem szansą na silne rządy z własną linią. Jaka to będzie linia, okaże się. Trzeba się żarliwie modlić.
Czyli IBP nie jest wzorcem sprawowania liturgii, czy to tylko zależy od osoby?
OdpowiedzUsuńNajgorszy syf i mody wychodzi z kregow osob ktore bawia sie w ten cyrk Ars Celebrandi, do tego dochodzi jeszcze "choral sarmacki", ktorego promotorem jest caly ten spiewak z Francji, niejaki: Marcela Peresa, ktory jest tez opisany na tym blogu. Swiadczy o tym fakt z jaka wsciekloscia atakowano moje komentarze, kiedy probowalem wyjasnic, ze to sa bzdury totalne na temat tego typu spiewu, ktory mozna porowanc z beczeniem. Szkola Sw Benedykta, Wydawnictwo Debogora, czy Fundacja Grzegorza Wielkiego oraz Christianitas to naczynia powiazane, ktore sprowadzaja sie do osob wokol p. Milcarka, a tym samym Marka Jurka.
UsuńKS Andrzejewski przynajmniej nosi biret, bo niektórzy nie noszą i pozwalają na żeńską scholę na Mszy. I co o tym myśleć.
UsuńNoszenie biretu ma mniejsze znaczenie niż pozwalanie takim typom jak Olszyński i Walczak na paradowanie w przebraniu kleryków w prezbiterium, bo to jest oszukiwanie ludzi.
UsuńKsieze, w scholi podczas Mszy św. nie może być kobiet?
UsuńPo ostatnim ataku Watykanu na Matkę Bożą Wspolodkupicielkię ja złudzeń nie mam w jakim kierunku prowadzi Kościół. W dokładnie tym samym co poprzednik.
OdpowiedzUsuńTeż mi się to nie podoba, dlatego mam wątpliwości do Leona XIV.
Usuńdlaczego bródka jest narcystyczna?
OdpowiedzUsuńPonieważ ją trzeba modelować, o nią dbać, a już samo jej istnienie świadczy o próżności, co świadczy o osobowości, która nie przystoi stanowi duchownemu. Normalny, męski mężczyzna albo się goli, albo zapuszcza brodę, przy czym to drugie oznacza z konieczności brak higieny (czyli prymitywizm), jeśli nie jest narcystycznym dbaniem o bródkę.
UsuńPrzecież można zapuścić brodę i dbać o nią w podstawowym zakresie, tzn. regularnie podcinać żeby nie wyglądać jak bezdomny. Zajmuje to może niewiele więcej czasu niż regularne golenie.
UsuńKokardki przy komżach to już krytykował Mańkowski w swoim "Po naszemu. Pamiętnik liturgisty", 1917, s. 25:
Usuń"Wikary: Perkalu nie uznaję, ale co do wstążek przy komżach czemu ci one zawadzają. Wszak to tylko dodatek, niezmiernie miły dla oka.
Profesor: Mój kochany, chciejże zrozumieć, że kokardy i wstążki to nie rzecz kapłańska, to typowy wybryk niewieściego gusty. A skoro tylko pozwolisz pobożnym niewiastom według ich własnego upodobania sporządzać kościelne paramenta, niebawem znajdziesz się pod znakiem wstążeczki, kokardeczki, firaneczki i siateczki. (...) [T]ak samo ubierają swych duchownych pasterzy jak ulubionego czworonogiego Filusia czy Azorka, co z różową wstążeczką na szyi biega po pokojach i na każdego szczeka".
Różnica jest teraz chyba taka, że nie trzeba już do tego kobiet, sami mężczyźni kierują się takim zniewieściałym gustem.
Dokladnie tak. Widac to teraz wyraznie w mediach spolecznosciowych w kregach Tradsow: zaczelo sie odczywiscie od wujka Sama, bo to Amerykanie wprowadzili te mode: przesadne dbanie o stroj: marynaki, muszki, poszetki, zegarki w stylu Tolkiena, fajka, i dotego fryz: trymowana broda, wasy. Nie wiem skad ta moda na ta fryzure w stylu "trwala ondulacja", bo zazwyczaj zdjecia na zachodnich profilach pokazywaly dosc wylizane uczesanie, ale czyste i schludne. Ale faktem jest ze ta moda znalazla podatny grunt szczegolnie w gronie Ars Przebierandi, widac to chociaz po tym jak sami sa ubrani w stroje kaplanskie, a jakie maja sami Kaplani: komeszka wyglada jakby byla zakupiona w Ditta Annibale Gammarelli, to samo sutanna. I to wlasciwie potwierdza to o czym Autor tego bloga pisze. Sam raz zapuscilem brode i faktycznie zaczyna sie niewinnie, ale potem sprowadza sie do dodatkowych kosmetykow: balsam do brody, krem do brody, specjalny tymer, vlogi na youtubie jak dbac o brode, trymowac. To zajmuje czas i sprawia, ze czlowiek sie temu zbyt poswieca i skupia sie na pielegnacji w przesadny sposob. Do tego dochodza dyskusje w kregach tradsow, ktorzy winduja wymagania co do stroju i w ogole robi sie z tego na sile styl zycia. Wystarczy pojsc na TLM do Indultu zeby zobaczyc jak ministranci (co niektorzy na szczescie) wygladaja jak lalki, to samo niektorzy wierni. To tylko potwierdza nad czym spedzaja czas ;) Wywoluje to u mnie smiech na twarzy, bo Ci sami faceci bardzo ochoczo instruuja Panie jak maja sie ubierac, i robi sie z tego naprawde lekka parodia. Rozumiem, ze waznym aspektem jest chodzic na Msze schludnie ubranym, ale tu mamy doczynienia z kolejna skrajnoscia w szeregach tradsow.
UsuńO brodę też trzeba dbać, przycinać przynajmniej itd. Nie wiem czy obiekcje ksiedzą nie idą trochę za daleko. Golenie się to też pewien zabieg dbania. Ogólnie kobiety dbają z natury o wygląd ale mężczyźni też w jakimś zakresie i nie musi to być od razu narcyzm.
UsuńGolenie jest koniecznym zabiegiem higienicznym podobnego typu co mycie. Natomiast modelowanie sobie bródki nie jest zabiegiem higienicznym lecz niby estetycznym i antyhigienicznym, ponieważ utrudnia dbanie o higienę i tym samym znacznie wydłuża czas konieczny do zachowania higieny, a duchownemu nie chodzi się spędzać tyle czasu przed lustrem co stary kawaler czy gej.
UsuńApropo zarostu, z drugiej strony barykady Michał Mikłaszewski wspomniał o tym odnosząc się do Stobnickiego: http://tenetetraditiones.blogspot.com/2024/06/katedra-biskupia-x-michaa-stobnickiego.html
UsuńWedług niego w krajach misyjnych, gdzie zarost jest uwarunkowany kulturowo duchowni powinni dbać o schludny zarost: "Jednak biskup, jak mówi Pismo św., powinien być nienaganny. Każdy kapłan,
a zwłaszcza biskup, gdy przystępuje do ołtarza, zwłaszcza w niedzielę i święta,
powinien być idealnie ogolony, umyty, ubrany czysto i schludnie, z wypastowanymi
butami, zupełnie jak żołnierz w mundurze gdy pełni służbę na warcie honorowej.
Wyjątkiem są zakonnicy oraz misjonarze w krajach misyjnych, którzy mogą mieć
brody, jednak również broda musi być zadbana, a nie wyglądać jak niechlujny
kilkudniowy zarost. W okresie przejściowym, podczas zapuszczania brody, przez te
pierwsze 2 / 3 tygodnie, najlepiej powstrzymać się od publicznych wystąpień.
Dziś, w niektórych postępowych środowiskach taki kilkudniowy zarost jest
"modny" i "stylowy", jednak w klasycznej męskiej elegancji, wg. pisanych i
niepisanych kanonów savoir vivre (które dotyczą zwłaszcza osób duchownych,
o czym zresztą uczą w seminarium), jest to po prostu zwyczajne niechlujstwo."
A jak się ma sprawa z brodą u zakonników. Wielu je nosi, a podejrzewam ze jest to gdzieniegdzie tradycja zakonna. Oznacza to ze zakonnicy są prymitywni? Czy u zakonników ocenia się to w innych kategoriach? No i sam Pan Jezus nosił brodę.
UsuńProszę o odpowiedzi Księdza. Dziekuję.
W regule jedynie kapucyni przewidują noszenie zarostu, a to właśnie z powodu ascezy i ubóstwa, nie dla próżności pseudoestetycznej. Zresztą bywały też prywatne sposoby ascezy polegające na niemyciu się, aczkolwiek nigdy nie uznane przez Kościół.
UsuńW obrządkach wschodnich jednak duchowni noszą zarost. Dotyczy to również wschodnich katolików, nie tylko schizmatyków.
UsuńOk, ale nazwał to ksiądz prymitywizmem. Czy owa cecha nie jest jakimś brakiem w, nazwijmy to, godności ludzkiej?
UsuńCzy może jest tak, że jeśli broda wynika z braku higieny jest wadą, a jako świadome umartwienie jest zasługą? I dalej prosiłbym o odniesienie się do brody Pana Jezusa. Kontekst kulturowy? Świadome umartwienie? Wielu Świętych miało brody i są świętymi. Nie do końca rozumiem.
A czy jeśli ktoś nosi brodę bo nie lubi się golić i tracić na to czasu, a nie wynika to z próżności i braku higieny, to jest to w porządku?
Po pierwsze, ten wschodniacki zwyczaj jest wzięty z judaizmu, a to nie świadczy akurat o jego słuszności i aktualności.
UsuńPo drugie, ten zarost jest zdecydowanie inny niż takie narcystyczne bródki jak tak Korupkowa.
Można prosić o odpowiedz na: 7 listopada 2025 20:45? Dziękuję.
Usuń"ostrożne otwarcie na linię Benedykta XVI i Jana Pawła II" - faktycznie, była ostatnio skandaliczna powtórka Asyżu w Watykanie z okazji 60 lecia "Nostrae aetate", były wezwania do braterstwa i pokoju zgodnie z doktryną wolnomularstwa, sprzecznie do "Notre charge apostolique" Piusa X, "Mortalium animos" i "Quas primas" Piusa XI.
OdpowiedzUsuńars przebierandi trzyma się mocno ?
OdpowiedzUsuńProszę Księdza nie na temat ale w kontekście ostatniego dokumentu. Czy lud Boży może sam zorganizować zbieranie podpisów pod petycją do papieża żeby ogłosił oficjalnie Matkę Boską Wspolodkupicielka i Wszechposredniczka, a także ogłosił świętego Ludwika de montfort doktorem Kościoła w nauczaniu o roli Matki Boskiej?
OdpowiedzUsuńOczywiście może. W archiwach watykańskich jest sporo takich petycyj zebranych przez wiernych świeckich.
UsuńCzytelnicy, potraficie zrobić stronę z petycją do Watykanu w sprawie powyższej?
UsuńWiecie co oni zrobią z tą petycją? Napalą nią w grillu.
UsuńPowyżcze tytuły i ich umocowanie w formie dogmatu były promowane podczas "objawień" w Amsterdamie, których lektura włącza lampkę ostrzegawczą. Rzekoma Maryja podyktowała np. takie słowa modlitwy: "(...) Daj, by Pani Wszystkich Narodów, która dawniej była Maryją, była Naszą Orędowniczką", albo na pytanie wizjonerki "Czy jesteś Maryją? odpowiedziała "Będzie się Mnie nazywać Panią, Matką".
Usuńale co mają fałszywe objawienia do prawidłowych okresleń MB?
Usuń"Powyżcze tytuły i ich umocowanie w formie dogmatu"
UsuńPowyższe tytuły były oficjalnie promowane przez prawowiernych papieży co najmniej od św. Piusa X, a Pius XII miał około roku 1960 ogłosić je dogmatem, lecz nie zdążył z powodu śmierci w 1958 roku. Następnie kłuły one cierniem soborowych i posoborowych modernistów i innych "reformatorów", w tym niby "maryjnego" Jana Pawła II. Więc niech Anonimowy nie powtarza modernistycznych bredni, bo niezależnie od rzekomych "objawień" amsterdamskich tytuły Współodkupicielki, Pośredniczki i Orędowniczki były w nauczaniu zwyczajnym promowane przez przedsoborowych papieży. A ich wrogiem są moderniści. Modernistów i ekumenistów, żeby nie urażać protestantów i schizmatyków bardzo rażą tytuły należące do Matki Bożej, bo NMP jest jedną z głównych przeszkód dla ich narracji.
Wiem, że objawienia są mniej ważne, ale pytanie czy przypadkiem w Fatimie MB prosiła właśnie o to dogmatyczne stwierdzenie Jej przemożnej pomocy ku nam, po to aby nam i niewiernym ułatwić zbawienie w czasach antychrysta?
UsuńByły użyte kilka razy, nie promowane w kontekście dogmatu. Poprosze o źródło informacji o Piusie XII i planie ogłoszenia przez niego piątego dogmatu maryjnego.
UsuńSkoro to bez znaczenia to o ogłoszenie jakich wcześniejszych dogmatów prosiły zjawy w fałszywych objawieniach (skoro już przyjmować, że amsterdamskie były fałszywe)?
Prosimy o komentarz w sprawie wczorajszego zdegradowania Matki Bożej. Podpisał to Leon XIV...
OdpowiedzUsuń"Jaka to będzie linia, okaże się"...Przecież działania władz na Watykanie z cyrkiem z innowiercami z okazji 60 lecia haniebnego dokumentu Nostra Aetate, a obecnie atak na Najświętszą Panienkę, że już nie tylko nie może być Współodkupicielką, ale nawet Pośredniczką... Księże Dariuszu, proszę ściągnij te różowe okulary.
OdpowiedzUsuńteologkatolicki6 listopada 2025 18:28
OdpowiedzUsuńGolenie jest koniecznym zabiegiem higienicznym podobnego typu co mycie. Natomiast modelowanie sobie bródki nie jest zabiegiem higienicznym lecz niby estetycznym i antyhigienicznym, ponieważ utrudnia dbanie o higienę i tym samym znacznie wydłuża czas konieczny do zachowania higieny, a duchownemu nie chodzi się spędzać tyle czasu przed lustrem co stary kawaler czy gej.
listy x Piotra Skargi do Prepozyta Generalnego SI x Klaudiusza Aquavivy
OdpowiedzUsuń16 sierpnia 1586 fragment dotyczy x Juliusza Mancinelli
R.P. Iulius Mancinellus ivit Viennam ad exigendam quandam pecuniam sibi a fratre missam. Redibit Cracoviam et pro Ungaria curabit, si poterit, aliquem germanicae
linguae sacerdotem, illuc nempe a R.P. Provinciali invitatur.
Habet quosdam lapides pretiosos vel nescio quarum virtutum, quos secum Constantinopoli attulit. Vendit hie, quibus potest, vix cum aedificatione, et fecit quaedam semel coram nobilissimo quodam senatore regio experimenta circa venena.
Vrae Rdae Ptis prudentiae interest etc.
Hie Cracoviae fere iam est otiosus, ego tarnen propter eius sanctitatem retinere illuni et propter Consilia multum cuperem.
1 listopad 1586
Quae de R.P. Mancinello a longe suggesseram, facta diligentiori examine, vana esse didici. Gessit se in omnibus sancte et sine ullo scandalo, ipsem et Mgfcus dedit illi testimonium.
12 grudnia 1856
Śmierć króla Stefana Batorego
Co trzeba mieć w głowie, żeby jako świecki dorosły chłop przebrać się za księdza i paradować po Rzymie, niebywałe. Jeszcze sobie koloratki pozakładali... Przecież w strojach chórowych w tej pielgrzymce i na miejscu w bazylice byli wyłącznie duchowni, nie było jakiejś sekcji dla ministrantów w strojach liturgicznych (jak to bywa na Arsie). Czy księża Andrzejewski i Korupka nie widzą żadnej niestosowności w tym? Z czego to może wynikać?
OdpowiedzUsuńMożna wiedzieć nad jakimi badaniami Ksiądz się zajmuje?
OdpowiedzUsuńPrzygotowuję książkę w pewnym aktualnym temacie.
Usuń