Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy spekulacja giełdowa jest grzechem?



Od pewnego czasu o. Jacek Gniadek (werbista) wypowiada się publicznie w tematyce łączącej etykę i ekonomię, regularnie promując poglądy ideologa globalistycznej banksterki Ludwika Mises'a. Ostatnio organ "Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży" opublikował jego text, który mi przesłano z pytaniem o opinię.



Można właściwie odpowiedzieć krótko: ten text nie ma nic wspólnego już chociażby z rzetelnym myśleniem i cytowaniem źródeł, tym bardziej z katechizmem.

Zasadniczy zabieg o. Gniadka to rozciągnięcie pojęcia spekulacji na wszelką działalność skierowaną ku przyszłości i tym samym związaną z pewnym ryzykiem. Jest to główne przekłamanie. Takie pojęcie spekulacji obejmuje bowiem zarówno np. wydawanie na świat dzieci, budowanie domu, kupowanie żywności, ubioru itp., jak też grę hazardową. Typowe jest tutaj pomieszanie usługi handlowej (pośrednictwo między producentem i konsumentem) ze spekulacją nie mającą nic wspólnego z jakąkolwiek usługą, ani dla osób indywidualnych, ani dla społeczności (niektórzy usiłują wykazywać użyteczność rynkową spekulacji, jednak jest to zupełnie coś innego niż świadczenie usług, gdyż nie ma nic wspólnego z wymianą umiejętności i dóbr). Nie trzeba wyjątkowej wnikliwości, by dostrzec absurdalność takiego pojęcia, niegodną każdego myślącego i uczciwego człowieka.

Drugim zasadniczym argumentem o. Gniadka jest przykład Józefa Egipskiego, w domyśle podawanego jako świętego, co jest oczywiście także kłamstwem, gdyż Józef nigdy nie był w Kościele czczony jako święty (jedynie pewien odłam luderanizmu w USA, powstały w połowie XIX w., czci go jako "świętego"). W samym Piśmie św. nie ma choćby śladu pochwały dla spekulacji, którą czynił Józef.

Konkretnie chodzi o to: pod wpływem snu, zapowiadającego siedem lat urodzajnych i siedem lat suszy, Józef w lata urodzajne zgromadził zapasy zboża w spichlerzach faraona. W latach nieurodzajnych sprzedawał zboże Egipcjanom, najpierw za pieniądze, a gdy ich zabrakło to za bydło i ziemię, w końcu kupował głodnych ludzi za zboże w niewolę faraona. Wydał dekret stanowiący, że poddani mogą nadal uprawiać ziemię sprzedaną z głodu za zboże, jednak muszą odprowadzać dla władcy 20% plonów. Nie trzeba chyba wyjaśniać, dlaczego takie postępowanie nie jest i nie może być wzorem dla chrześcijanina.

Trzecim niby argumentem jest postulowanie zgodności ze "światem współczesnym", a właściwie z mafią spekulantów-banksterów. Podstawą są oczywiście tylko poprzednie dwa "argumenty", czyli oszukańcze pojęcie spekulacji oraz oszukańcze podawanie działania Józefa Egipskiego jako wzoru dla etyki chrześcijańskiej.

Podsumowując:
O. Gniadek nie głosi ani nauczania Kościoła, ani nawet solidnej, choćby zdroworozsądkowej wiedzy. Wydaje się być raczej na usługach pewnego lobby tzw. liberalnego, de facto nie mającego wiele wspólnego ani z wolnością, ani z katolicyzmem. Wskazuje na to także chociażby jego publiczne opowiadanie się za nieograniczonym handlem w niedziele i tym samym za zmuszaniem pracowników handlu do pracowania w niedziele i bezczeszczenia dnia świętego. Skandaliczne jest, że do tego celu nadużywa autorytetu osoby duchownej.


Natomiast odpowiedź na postawione w tytule pytanie jest następująca w skrócie:

Każda działalność mająca na celu wyłącznie własny zysk bez odpowiedzialności za używanie własności prywatnej dla dobra ogólnego jest niemoralna, grzeszna i tym samym niezgodna z etyką katolicką. Operacje giełdowe de facto często nie mają wiele wspólnego ani z kosztami produkcji, ani z pośrednictwem handlowym, lecz mają często charakter gry hazardowej, której przebieg może mieć i często faktycznie ma poważny wpływ na losy nie tylko jednostek lecz także państw i narodów, czego dowodem są całe serie tzw. kryzysów finansowych, wpędzających całe państwa i regiony w zależność od globalistycznych organizacyj finansowych.


Post scriptum:

W jednym z niedawnych wywiadów o. Gniadek przyznaje się do długiej znajomości oraz bliskich związków z uczelnią ASBiRO:

https://www.youtube.com/watch?v=7-YUUqWppqs

Warto zwrócić uwagę na jej charakter i powiązania, chociażby na przykładzie nagrody przezeń przyznawanej. Pośród laureatów jest zarówno o. Gniadek jak też taka osoba jak Leszek Stafiej, równocześnie powiązany jako współzałożyciel z Radiem Zet, będącym właściwie oddziałem antykatolickiej i antypolskiej Agory. Na liście laureatów jest przedstawiany szczególnie serdecznie:


To środowisko ze swojej strony przyznaje również nagrodę, w sposób dość jednoznacznie wskazujący na powiązania:


Już pierwszy rzut oka wystarczy, żeby zauważyć, jaką "wolność" i "wolnorynkowość" reprezentuje to środowisko...

6 komentarzy:

  1. Co to jest dobro OGÓLNE? Czy jak spekulant działa na giełdzie i ma zyski. Dzieli się z nimi z państwem, rodziną - to jest OK?

    OdpowiedzUsuń
  2. Największy problem polega na tym, że Ksiądz nie ma bladego pojęcia o tym jak wygląda rynek np. futuresów. Czy zdajecie sobie Ksiądz sprawę, że np. praktycznie każdy większy importer/eksporter (powiedzmy, że z zamówieniami od ok. 100 tys) zabezpiecza swoje wpływy/wypływy na rynkach finansowych? A to znaczy, że to twierdzenie nie ma żadnego sensu: "Operacje giełdowe de facto nie mają wiele wspólnego ani z kosztami produkcji, ani z pośrednictwem handlowym, lecz mają raczej charakter gry hazardowej"... Większość firm (od ok. 20 mln przychodu majacych exp/imp) na całym świecie zabezpiecza swoje koszty produkcyjne/marże na rynkach finansowych. Dodam tylko, że w samej Polsce firm tak się zabezpieczających jest dziesiątki tysięcy... Czy zdaje sobie Ksiądz sprawę, że KAŻDA duża firma zabezpiecza swoje koszty i zyski na rynkach finansowych?

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanuje zdanie Ksiedza natomiast jest to odpowiedz ktora zawiara juz na poczatku pewne niedopowiedzenie i zaburza argumentacje. Samo slowo 'spekulacja' nie jest w sposob wystarczajacy objasnione a przedstawione jedynie w kontekscie wypowiedzi o.Gniadka.
    Czy Ksiadz wie, ze w zasadzie wszystkie piniadze ktore sa wyplacane przez fundusze emerytalne sa pomnazane poprzez dzialania gieldowe.Czy jest zatem moralne taka emeryture pobierac ?
    Jesli jedynym sposobem na nabycie wlasnego mieszkania/ domu jest pozyczka hipoteczna w banku ktory to de facto jest w czystej postaci spekulantem (tworzy pieniadz z niczego) jest wlasciwym postepowaniem ? Czy mieszkanie z rodzicami przez nastepne +20 lat jest bardziej zasadne ?
    Jesli uzywamy narzedzi gieldowych do zabezpieczenia swojego majatku uczciwie zarobionego np. w przypadku wysokiej inflacji czy niepewnej sytuacji gospodarczej to spekulujemy ?
    Takich pytan sa dziesiatki i moim zdaniem odpowiedz zalezy od kontekstu, intencji i okreslonego sposobu naszych dzialan.
    Czy uzycie slowa spekulacja w kontekscie wszysktich dzialan gieldowych jest wlasciwe ? Moim zdaniem nie.

    Dodam ,ze wypowiedz o.Gniadka nie jest w zaden sposob zadawalajaca dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Operacje giełdowe de facto często nie mają wiele wspólnego ani z kosztami produkcji, ani z pośrednictwem handlowym, lecz mają często charakter gry hazardowej, której przebieg może mieć i często faktycznie ma poważny wpływ na losy nie tylko jednostek lecz także państw i narodów, czego dowodem są całe serie tzw. kryzysów finansowych, wpędzających całe państwa i regiony w zależność od globalistycznych organizacyj finansowych".

    Nie do końca. To zależy o jakich "operacjach giełdowych" jest mowa. W 100% zgadzam się z tym, że jest to Bitcoin/inne kryptowaluty oraz giełdy Forex czy operacje CFD (z dźwignią) i podobne.

    Tutaj faktycznie gra na coś takiego to czysta spekulacja, która jest hazardem, gdyż kurs takiego instrumentu nie zależy od niczego: (ani od czegokolwiek logicznego ani od aktualnej sytuacji w gospodarce itp.).

    Natomiast jeżeli mówimy już choćby o typowych akcjach spółek, to nie ma tu (aż takiego) hazardu, ponieważ można dokonać choćby analizy technicznej czy fundamentalnej (i tu już mamy pewną umiejętność, opanowanie której zwiększa szansę na zysk).

    I w tym miejscu wchodzi już pierwiastek ceny akcji spółki w zależności od rynku, w zależności od jej wyników finansowych.

    Idąc dalej: biorąc na warsztat ETFy (exchange traded fund) czyli fundusze zawierające najczęściej od kilkuset do kilku tysięcy największych spółek z danego rynku, możemy podążać za trendem wyników światowej gospodarki. A ta gospodarka w perspektywie czasu rośnie i między tym faktem a kursem akcji światowych spółek, szczególnie nabywanych w ramach ETFów, związek jest jasny i klarowny. Tu element spekulacji ograniczony jest do minimum. Można zaryzykować stwierdzenie, że jedyną rzeczą, która mogłaby zruinować taki portfel inwestycyjny jest jakaś wojna światowa, ale wówczas skład i wartość portfela nie będzie takim problemem, którym miałbym się zajmować.

    Kryzysy były, są i będą. Ale przejściowe. A każda włożona złotówka (euro czy dolar) są z odroczoną gratyfikacją (kup i zapomnij).
    Warto zauważyć, że ETF SP500 (obejmujący 500 największych spółek USA) odrobił już wielokrotność straty z kryzysu 2009. I nie ma nikogo, kto kupując 30 lat temu SP500 straciłby choćby dolara.

    Oczywiście, może się to w każdej chwili skończyć (tj. dominacja gospodarcza USA), ale można też wkładać tylko w rynki rozwinięte, albo dać szansę tym rozwijającym się albo łączyć jedne z drugimi w postaci ogólnoświatowej gospodarki. A takie zabiegi zmniejszą potencjalną stopę zysku, ale zmniejszą też ryzyko.

    I jeszcze jedna ważna kwestia: termin inwestowania powinien być długi. 8-10 lat co najmniej. Ale takie rozwiązanie jest dobra ku oszczędzaniu na emeryturę (% składany skutecznie zwielokrotnia zyski).

    Zatem nie każda operacja giełdowa musi być grzeszną grą hazardową.

    OdpowiedzUsuń