Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Kto będzie następnym papieżem?


Odpowiedź jest prosta: nie wiem. Nie wiedzą tego także kardynałowie, którzy wezmą udział w konklawe. Nie wiedzą tego nawet ci spośród nich, którzy mają swojego kandydata i w sposób zorganizowany usiłują go przeforsować wszelkimi środkami. 

Zabiegi Franciszka sprawiły, że działania tego typu, jakie podjęła "słynna" mafia z Sankt Gallen, stały jeszcze łatwiejsze. On nie zwoływał zwyczajnych konsystorzy kardynalskich, podczas których kardynałowie mogliby się poznać. Za to mianował kardynałami takich, którzy albo są powszechnie znani z popierania lewackiej agendy, albo są z tak odległych zakątków świata, że mało znają albo wcale nie znają mechanizmów watykańskich i - co gorsza - pochodząc z krajów biednych i zależnych finansowo od zamożnych Kościołów lokalnych w Europie i Ameryce Północnej bardzo podatni są na "sugestie" ze strony ekipy bergogliańskiej zainstalowanej w Rzymie. Licząc na to, że z wdzięczności za purpurę okażą mu też lojalność po śmierci. I on wykreował ich nadliczbowo, przekraczając znacznie ustaloną w konstytucji apostolskiej "Universi Dominici" liczbę 120. Franciszek więc uczynił wszystko czy prawie wszystko, by zapewnić trwanie i kontynuację swojej linii na Stolicy Piotrowej. Czy to zadziała? Okaże się. 

Po pierwsze, wydaje się, że także w razie - dość prawdopodobnego - wyboru kogoś z wyznawców bergoglianizmu nie będzie to osoba tego samego pokroju pod względem osobowościowym i sposobu rządzenia, mianowicie w stylu autokratycznej i obłudnej tyranii. 

Po drugie, wydaje się, że zarówno kardynałowie pragnący zakonserwowania i kontynuowania bergoglianizmu jak też ci pragnący powrotu do linii ratzingeriańskiej będą chcieli raczej młodego papieża, by zapewnić Kościołowi dłuższy okres spokoju. 

Po trzecie, ktoś starszy będzie wzięty pod uwagę jako kandydat kompromisowy i przejściowy, gdy frakcja bergogliańska - niewątpliwie najsilniejsza - nie będzie w stanie przełamać oporu mniejszości blokującej. 

W sumie wydaje się, że nadchodzą czasy przynajmniej nie gorsze dla Kościoła niż ostatnie 12 lat, a być może nawet nieco lepsze. Kryterium jest stosunek nowego papieża do Tradycji. Do tego, by został wybrany ktoś miłujący Tradycję, trzeba by cudu Bożego. Czego oczywiście nie należy wykluczać. Dla przyszłości Kościoła kluczowe jest trwanie Tradycji doktrynalnej i liturgicznej. To trwanie jest pewne, gdyż gwarantowane przez samego Zbawiciela, jako że jej zanik oznaczałby zniszczenie Kościoła, co jest niemożliwe. Jednak jej trwanie i rozkrzewienie zależy od konkretnych zarządzeń, które to albo utrudniają, albo ułatwiają, albo przynajmniej nie hamują. 

Pewne jest, że wiary katolickiej i sakramentów katolickich nie można zniszczyć, nawet jeśli trzeba nam będzie jeszcze jakiś działać w sposób ograniczony i pośród prześladowań. Trudne okresy są po to, by dojrzewać i wzmacniać się duchowo. Kiedyś - a nie wiemy kiedy - na pewno nastanie papież wywodzący się ze środowiska tradycyjnego, nie modernistycznego. Modernizm już gnije i obumiera, o czym świadczy poziom moralny i intelektualny ekipy bergogliańskiej z takimi postaciami jak "Tucho" Fernandez, Zanchetta itp. Stan powołań oraz liczby praktykujących są także jednoznaczne. Nawet jeśli moderniści osiągną całkowite opanowanie urzędów watykańskich, to jednak nie opanują wiary i sumień katolików wciąż wierzących po katolicku czyli tradycyjnie. 

W porównaniu z rokiem 2013 zachodzi pewna niewielka lecz wyraźna analogia. Moim zdaniem, kluczem do nastrojów ówczesnych i zarazem do wyjaśnienia powodu abdykacji Benedykta XVI jest jego ostatnie spotkanie z duchowieństwem diecezji Rzymskiej. Jego żywe i emocjonalne przemówienie miało jako zasadniczy temat i wątek wierność Vaticanum II. Mówił tak, jakby chciał po pierwsze bronić się przed zarzutem zdrady wobec Vaticanum II, a po drugie bronić swojej "hermeneutyki reformy" skierowanej przeciw "hermeneutyce zerwania". Wygląda na to, że stał w obliczu groźby otwartego buntu części kardynałów i biskupów, a także był zmęczony aferami, które mu buntownicy zgotowali, jak słynne wykradzenie dokumentów przez kamerdynera Paolo Gabriele, który z całą pewnością sam nie wpadł na taki pomysł lecz działał na zlecenie kogoś, kto dotychczas nie został odkryty. W każdym razie te wydarzenia należy moim zdaniem uznać za zwiastuny wyboru kardynała Bergoglio jako kandydata stronnictwa skrajnie modernistycznego. 

Z kolei w ostatnich dniach życia Franciszka miał miejsce pewien niemal niezauważony, drobny epizod, mianowicie prywatna wizyta na wózku i bez sutanny w bazylice św. Piotra, gdy udał się do grobu papieża św. Piusa X, co zapewne nie było przypadkowe. Motywy tej zachcianki, podanej jako mała sensacja, nie zostały przez nikogo podane. Prawdopodobne wydaje się natomiast, że był to symboliczny gest, mający za zadanie uspokoić tradycyjnych katolików, w tym także konserwatywnych kardynałów. Podobną wymowę ma ostatnia encyklika Franciszka o kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa, który jest jednym ze sztandarów tradycyjnej pobożności katolickiej, szczególnie znienawidzonym przez masonów i innych wrogów Kościoła. Wygląda na to, że była to jego reakcja na rosnący sprzeciw kardynałów i biskupów wobec linii jego pontyfikatu oraz próba zapewnienia o trwaniu w Tradycji Kościoła. Czy jest to zwiastun wyniku konklawe, które zacznie się za dwa dni, zobaczymy. 

32 komentarze:

  1. Co należałoby sądzić o tak napisanej modlitwie eucharystycznej?
    Durante la Plegaria Eucarística se insertó un texto específico en sufragio del Papa difunto, que es un desastre lingüístico en latín: “Meménto étiam, Dómine, Romani Pontífici Papa nostri Francísci qua ex hoc mundi vocásti atque famulórum famularúmque tuárum, qui nos precessérunt cum signo fídei, et dórmiunt in somno pacis”. Pontífici en lugar de Pontificis , genitivo correcto, quae en lugar de quem , acusativo masculino necesario que hace referencia al “Papa”, mundi en lugar de mundo , ablativo requerido por la construcción “ex hoc mundo”.¿Quién escribió este texto? ¿Quién lo aprobó? . ¿Hemos llegado realmente al punto en que nadie es capaz de reseñar una sencilla oración compuesta para una ocasión tan delicada y solemne? En el Vaticano, hay quienes pasan sus días en la Capilla Sixtina supervisando el trabajo de quienes disponen la estufa, los bancos y los asientos, como si estuvieran montando una escenografía teatral. Pero ni siquiera puede traducir correctamente cinco líneas de latín.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tengo suficiente competencia en latín y no sé si los comentarios son correctos.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. A co z kardynałem Müllerem? Ostatnimi laty miał co najmniej kilka znaczących gestów w stronę katolików tradycyjnych, w tym także celebracji, a szczególnie głośno było o mszy świętej solennej, którą sprawował w Chartres, na zakończenie ubiegłorocznej pielgrzymki.

      Usuń
    2. A żeby może dać lewakom pstryczka w nos w kwestii rzekomego rasizmu :D, co do k. Müllera to jasne, również się podpisuje.

      Usuń
    3. Zgoda, choć lewacy rychło mienili zdanie, odkrywszy poziom konserwy u kard. Saraha :D

      Usuń
    4. Co by dał wybór Saraha skoro jest za stary i nie jest tradycjonalistą, tylko najwyżej konserwatystą novus ordo? Nawet nie postawił się wprost złym decyzjom Bergoglio, tylko wydał mocno ograniczone reakcje.

      Usuń
    5. Co by dał? Nadzieję na oddech, choćby przerwę w szkodzeniu i prześladowaniach, a to z kolei dałoby czas - nawet jeśli bardzo krótki - przynajmniej na konsolidację, jeśli nie podjęcie prób odzyskania tego, co zostało odebrane, co w tej sytuacji i tak znaczy wiele. Jednak ze względu na wiek, większą aktywność i bardziej zdecydowaną postawę (którą zresztą "wyzwolił" ucisk) korzystniejszy mógłby być wybór Müllera.

      Usuń
    6. Jeśli nie odwoła heretyckich decyzji Bergoglio i nie przeprowadzi sprawy ogólnej oceny całokształtu jego pontyfikatu oraz okoliczności jego wyboru to nic to nie da. Jeśli ma utrzymywać status quo to będzie większym szkodnikiem niż najskrajniejszy progresywista, bo będzie oszukiwał prawowiernych katolików. To już lepiej żeby maski całkowicie opadły, żeby wybrali skrajnego heretyka, by prawowierni katolicy nie mieli już żadnych wątpliwości co do modernistycznych heretyków okupujących Rzym.

      Usuń
    7. Żaden wybór nie będzie ważny jeśli na konklawe głosują nominaci człowieka jaki był potencjalnym heretykiem. A jeśli był - do orzeczenia czego należałoby zwołać sąd i to wręcz taki odnoszący się do całokształtu ostatnich niespełna siedmiu dekad budowania nowej wiary wyłączającej w praktyce Tradycję ze źródeł Objawienia, bo te zarzuty są zasadne także do poprzednich "pontyfikatów" a nie robić konklawe - to ich głosowanie jest zabawą. Ale ponieważ całe posoborowie pasożytujące na katolikach i strukturach przynależnych Kościołowi katolickiemu jest zabawą i ponurym żartem - to niech sobie wybierają Franciszka II na turbo-dopalaczach, przy których Bergoglio stałby się ultra-ortodoksem. To i tak musi runąć z racji swej bezpłodności, a im bardziej spektakularnie runie tym więcej i bardziej przebudzą się ci, którym się wydaje, że w ramach posoborowia krzewiony jest katolicyzm - także po stronie duchownych. Może musi właśnie dojść do ostrzejszych prześladowań prawowiernych katolików by i ci, którym się wydaje, że posoborowy twór idzie we właściwym kierunku sami przejrzeli na oczy kogo i czego bronią/bronili. Wybór centrysty/konserwatysty (w znaczeniu novusowym, bo w katolickim raczej tam takowych nie znajdziemy) mógłby tylko uśpić całe rzesze tych, którzy winni się budzić. Ale to tylko moje amatorskie dywagacje, wszak ostatecznie i tak nic się nie wydarzy (bez) z Bożego Dopustu.

      Usuń
    8. @T.A.
      Dokładnie tak.

      Usuń
    9. Do T.A.
      Absolutnie nie. Skoro "potencjalnie" to znaczy, że nie wiadomo czy był, a więc jak z tego faktu wywiodłeś "na pewno nie ważny wybór" to tylko jakaś pokręcona pseudologika raczy to wyjaśnić.

      Usuń
    10. Napisałem "potencjalnie" ponieważ nie jestem władzą/organem kościelnym, który może to orzec ostatecznie tak by innych wiernych tym związać w sumieniu i wyprowadzić z tego konieczne wnioski dla całego Kościoła. Skoro są wątpliwości - jak przynajmniej tyle raczył Pan napisać - należy je rozwiać i osądzić na gruncie prawnym jakie jest w takich sytuacjach przewidziane, a nie domniemywać brak winy w bezprecedensowej sytuacji kiedy nawet dubia kardynalskie (!) wskazujące na herezje i szereg głosów hierarchów wskazujących na konieczność odwołania konkretnych słów/aktów są zbywane milczeniem. To nie są oskarżenia o kradzież batonika z lokalnego spożywczaka, gdzie rozstrzyga się los mojego portfela.

      Skoro Panu wystarczy status quo i domniemanie niewinności najcięższej zbrodni jaką sobie można wyobrazić od człowieka/ludzi niosących największą odpowiedzialność na Ziemi - jako Wikariuszy Chrytusa - tj. prowadzenia na wieczne zatracenie niezliczonych dusz, zamiast ostatecznego rozwiania wątpliwości jak Kościół w osobach prawowiernych/prawowitych pasterzy zwykł to czynić - np. potępiając antypapieży czy nawet całe synody z przeszłości - to Pana sprawa.

      Ale Kościół i katolicy nie mogą trwać w czasie i przestrzeni pod znakiem wiecznego znaku zapytania przez sprawy, których obecni okupanci Kościoła nie chcą ruszyć. Bo to, że nie ruszają i Panu to wystarczy - nie świadczy, że konkretni ludzie nie mają na sobie winy herezji i apostazji. Zbywanie tych tematów buduje instytucję nie dającą wiernym żadnej pewności co do podstawowych spraw, a kościoła nie dającego pewności ludzie nie potrzebują.

      Moje słowo "potencjalnie" jest wywołane zwykłym brakiem formalnego sądu/orzeczenia, ponieważ w praktyce rozgarnięci wierni i duchowni od dawna wiedzieli z kim mają do czynienia (także przed 2013) i dlaczego m.in. nawet kardynalskie dubia są zbywane. Mam nadzieję, że moje doprecyzowanie jest dla Pana wystraczające.

      Usuń
    11. "ponieważ nie jestem władzą/organem kościelnym, który może to orzec ostatecznie tak by innych wiernych tym związać w sumieniu i wyprowadzić z tego konieczne wnioski dla całego Kościoła"
      Przy czym należy zaznaczyć, że nie można również potępiać sedewakantystów za to, że wyciągają wnioski o trwającym stanie sede vacante. Na mocy nieomylnego nauczania w bulli Cum ex apostolatus officio Paweł IV określił, że urząd papieski traci osoba, która publicznie manifestuje herezję niezależnie od tego, czy jest to herezja formalna, czy materialną, bo podział na publiczną, manifestowaną i prywatną, ukrytą to nie jest ten sam podział, co podział na herezję formalną i materialną (herezja formalna według definicji co należy przypomnieć nie oznacza ściśle orzeczenia herezji tylko zaprzeczanie prawdzie Wiary znając ją). Więc wystarczy publiczne manifestowanie herezji, by ktoś utracił urząd papieski, nie musi to być herezja formalna. Więc taki papież nie byłby papieżem już zanim doszłoby do formalnego orzeczenia. Ale oczywiście zanim wydane zostanie formalne orzeczenie wierny nie jest winny temu, że zachował powściągliwość w ocenie.

      Usuń
    12. Kardynał Beniamino Stella potępił heretycki pontyfikat Franciszka - artykuł Magna Polonia z 2 maja 2025. Kolejny ważny głos.

      Usuń
  3. Szanowny Księże, skoro, tak jak Ksiądz zauważył, liczba elektorów przekracza liczbę wskazaną w Universi Dominici Gregis (vide 33 punkt) tj.120 to jak się to ma z punktem 76 tejże konstytucji, czy objęcie urzędu papieskiego przez wybranego kardynała będzie nieskuteczne?
    76. Jeśli wybór nastąpiłby w inny sposób niż jest to ustalone w niniejszej Konstytucji lub nie byłyby zachowane warunki tu ustalone, wybór jest przez to samo niebyły i nieważny, bez potrzeby wydawania jakiejkolwiek deklaracji w tym względzie, a więc nie daje on żadnego prawa osobie wybranej.
    (76. Quodsi electio aliter celebrata fuerit, quam haec Constitutio statuit, aut non servatis condicionibus pariter hic praescriptis, electio eo ipso est nulla et invalida absque ulla declaratione, ideoque electo nullum ius tribuit.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę Księdza, czy to prawda, że nie zostaną spełnione prawne wymogi?
    Tak, jak to jest tu powiedziane:
    https://www.youtube.com/watch?v=idxaOer2K1s

    ik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki7 maja 2025 08:05

      Pewne jest, że Bergoglio uczynił wszystko, żeby sprawić zamieszanie trwające także po jego śmierci. On nie przepuścił żadnej okazji, żeby zaszkodzić Kościołowi. Także w tej kwestii. A zrobił to także po to, żeby zagwarantować wybór kogoś ze swojego klucza.
      Zaś w kwestii kanonicznej liczby 120: jeśli Bergoglio był papieżem, to mógł zmienić ten przepis. O ile wiadomo, nie uczynił tego formalnie, czyli formalnym aktem prawnym. W jednej z pierwszych kongregacyj generalnych kard. Re powiedział, że F udzielił dyspensy od kanonicznej liczby 120, nie wskazał jednak, w jaki sposób to uczynił, a jedynie sugerując, że dyspensą jest faktyczne przekroczenie liczby 120. Przekroczenie to rzeczywiście miało miejsca za JP2 i Ben16. Nie jest istotne, w jakim stopniu i że trwało jedynie krótko, gdyż nigdy nie można wykluczyć nagłej śmierci papieża i konieczności konklawe. Tak więc niestety już JP2 stworzył precedens "dyspensy" de facto od przepisu, który sam ustanowił. Pozostaje więc kwestia, czy prawnie istnieje coś takiego jak dyspensa de facto, nieformalna. Tutaj wkraczamy w temat zakresu władzy papieskiej oraz kanonicznego jej sprawowania. Nie jestem kanonistą, ale wydaje mi się, że zdania wśród kanonistów są podzielone. Jedni będą uważać, że nie istnieje coś takiego jak nieformalny akt prawny, czyli nie wystarczy jedynie akt woli papieża bez wydania formalnego dekretu w sprawie, natomiast inni będą uważać przeciwnie. Jedni i drudzy mogą przyznać, że w zaistniałej sytuacji nie ma innego sposobu przeprowadzenia konklawe jak tylko w przekroczeniu kanonicznej liczby 120, więc do przekroczenie nie może powodować nieważności konklawe. Byłoby to zastosowanie zasady "Ecclesia supplet", czyli że dobro Kościoła niweluje brak formalny, którym jest przekroczenie kanonicznej liczby 120.
      Podsumowując: za mało znam się na prawie kanonicznym, by mieć swoje zdanie w tej sprawie. Mogę jedynie zarysować problem, jak to właśnie uczyniłem.

      Usuń
    2. dziękuję za odpowiedź,
      z poważaniem,
      ik

      Usuń
    3. Czy to nie rozwiązuje sprawy (Univ. Dom. Gregis.):

      5. Jeśli pojawiłyby się wątpliwości co do przepisów zawartych w niniejszej Konstytucji lub co do sposobu ich realizacji, polecam w sposób formalny, by wszelka władza wydania decyzji w tym względzie spoczywała na Kolegium Kardynałów, któremu zatem udzielam władzy interpretowania punktów wątpliwych lub kontrowersyjnych, ustalając, że gdy należy podjąć decyzję co do tych lub innych podobnych kwestii, z wyjątkiem aktu wyboru, jest wystarczające, aby większość zgromadzonych Kardynałów opowiedziała się za taką samą opinią.

      ?

      Usuń
    4. "Pewne jest, że Bergoglio uczynił wszystko, żeby sprawić zamieszanie trwające także po jego śmierci. On nie przepuścił żadnej okazji, żeby zaszkodzić Kościołowi. Także w tej kwestii. A zrobił to także po to, żeby zagwarantować wybór kogoś ze swojego klucza."

      To by oznaczało, że jego potępienie w piekle jest niemal pewne (wiadomo, że nigdy nie jest pewne, ale niemal).

      Usuń
    5. @Anonimowy 8 maja 2025 13:46

      Niektórzy komentatorzy zwracali uwagę na zaskakująco szybkie czernienie ciała kard. Bergoglio po zgonie - rzadko widoczne w takim tempie. To może być czysty przypadek lub jakieś uwarunkowania biologiczne (czego zupełnie nie neguję), ale dość wymowne i dające do myślenia - na przykład w kontraście do ciał prawdziwie świętych Kościoła Katolickiego bez oznak psucia mimo upływu setek lat.

      Usuń
    6. Jeśli Anonimowi z 8 maja niepokoją się wiecznym losem papieża Franciszka, miłość chrześcijańska zobowiązywałaby do usilnej modlitwy o życie wieczne dla niego

      Usuń
  5. po ludzku, 90% kardynałów to ziomkowie Franciszka :( po bożemu, daj Nam panie kolejnego Pisa !

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie lewacka czy heretycko-profanacka linia to trwa oficjalnie bo na papierze również od końcówki Piusa XI do teraz i z miejscowymi wyskokami wcześniejszymi, jak socjalistyczne wstawki Leona XIII w KNS (państwo ingeruje zamiast jak w Objawieniu Bożym wierny winien z powodów moralnych) czy posty niedzielne w okresie Wielkiego Postu chociaż lokalnie to popierane przez papieży Benedykta XIV czy Piusa IX, czy też nakaz uznawania jedynie własnego papieskiego (i błędnego!) przekładu Pisma Świętego przez papieża Klemensa VIII (taki nakaz wobec Vulgata Clementina oscyluje wokół kwestii dogmatycznych, wszakże dotyczy niezawodnego wyjaśniania Pisma i bezwzględnej wiary w jej treść objawieniową).

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę Księdza. Czego możemy się spodziewać po Leonie XIV?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ksiądz doktor wymienił w powyższym wpisie jedynie 3 nazwiska ze 130 kandydatur i tak się składa, że jednym z nich był dzisiejszy Leon XIV! Szkoda tylko, że nazwisko Provosta pojawiło się jako uosobienie gnijącego modernizmu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie został wymieniony Prevost, bo nie widzę

      Usuń
    2. był wymieniony obok Zuppiego i Fernandeza, ale został usunięty ze wpisu

      Usuń
  9. Dlaczego Ksiądz Doktor usunął nazwisko Provosta jako reprezentanta zgniłego i umierającego modernizmu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Imię przyjął zacne ale zaczął od pochwały Franciszka także nie wiadomo czego się spodziewać.

    OdpowiedzUsuń