Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy "Dzienniczek" s. Faustyny zmienia prawdy wiary?

 


Oczywiście ani "Dzienniczek" ani żadne objawienie prywatne, choćby było autentyczne, nie jest w stanie zmienić prawd wiary. Autentyczne, czyli pochodzące od Boga objawienia prywatne jedynie przypominają, uwydatniają i konkretyzują Boże Objawienie i tym samym prawdy wiary katolickiej. Jeśli jakieś rzekome objawienie prywatne wykracza poza te ramy, czy wręcz jest sprzeczne z prawdami wiary, wówczas z całą pewnością nie pochodzi od Boga lecz jest szatańskim mamieniem bądź przynajmniej ludzkim oszustwem. 

Pytanie odnosi się do następującego fragmentu "Dzienniczka":


Ten fragment zawiera szereg niedorzeczności i fałszów teologicznych. Pytający słusznie zwraca uwagę na kwestię odpuszczenia win i kar. Przejdźmy po kolei.

1. W tym dniu otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego...

Te słowa mógł wypowiedzieć tylko ktoś, kto nie zna języka hebrajskiego i greckiego. Bowiem język hebrajski na określenie miłosierdzia posługuje się źródłosłowem rhm (רחם), który oznacza "wnętrzności, łono". Idąc za tym język grecki również mówi o "wnętrznościach" w znaczeniu pierwotnie fizjologicznym (σπλάγχνον). Dlatego w świetle już choćby Pisma św. wyrażenie "wnętrzności miłosierdzia" jest absurdalne i przypisywanie go Panu Jezusowi jest bluźniercze.

2. dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar

Według teologii katolickiej odpuszczenie win i kar następuje wyłącznie w sakramencie Chrztu świętego. Człowiek ochrzczony może dostąpić odpuszczenia win w sakramencie Pokuty, zaś odpuszczenia kar doczesnych w uzyskanym odpuście, którego warunki są określane przez następcę św. Piotra. Zupełne pominięcie tego rozróżnienia świadczy przynajmniej o ignorancji życia Kościoła i teologii katolickiej, a nawet o ich podważaniu. Dopiero Jan Paweł II ustanowił tzw. święto Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po niedzieli Paschy wraz z odpustem zupełnym. Słowa "Dzienniczka" natomiast zupełnie pomijają konieczność ustanowienia odpustu przez papieża. Zresztą samo ustanowienie tego święta oznacza "korektę" tradycyjnej liturgii rzymskiej, która od niepamiętnych czasów świętuje miłosierdzie Boże w drugą niedzielę po niedzieli Paschy (introit Misericordia Domini), co de facto stanowi podważenie prowadzenia Kościoła przez Ducha Świętego poprzez wieki. 

W całej historii Kościoła nie ma - i nie może być - autentycznego objawienia prywatnego, które by negowało czy podważało sakramenty Kościoła, jego liturgię oraz porządek hierarchiczny. To są cechy fałszywych objawień, które z całą pewnością nie pochodzą od Boga. 

3. w dniu tym... 

Ograniczenie obfitości łask miłosierdzia Bożego do danego dnia jest zarówno groteskowe i fałszywe, jak też bluźniercze. Jest sprzeczne już z biblijnym nauczaniem o Bogu, które mówi o powszechnej i niezmierzonej obfitości zmiłowania Bożego. Jedynym "ograniczeniem" dla łask Bożych jest sprzeciw człowieka, czyli brak woli nawrócenia. Nie zależy ono ani od czasu, ani od dnia, ani od miejsca, lecz jedynie od dyspozycji człowieka. Nie przypadkowo każdy wierzący ma możliwość spowiedzi i Komunii św., oraz uzyskania odpustu zupełnego codziennie (oczywiście przy spełnieniu odpowiednich warunków). Wyróżnienie jednego dnia w roku przypomina raczej pogańskie zabobony, a z całą pewnością nie Boże Objawienie i życie Kościoła Chrystusowego. 

4. święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności Moich...

Wystarczy proste pytanie: skoro owo święto zostało "objawione" s. Faustynie dopiero w XX wieku, a pod koniec tegoż wieku oficjalnie ustanowione, to jak to się ma do faktu zakończenia Bożego Objawienia wraz ze śmiercią ostatniego z dwunastu Apostołów? Dlaczego tylko w dniu tego święta i dopiero od "objawienia" (i ustanowienia) tego święta otwarte jest "wnętrze miłosierdzia"? Czyż nie jest to negacja, przynajmniej pośrednia, zakończenia czyli dokonania Bożego Objawienia wraz ze wszystkimi koniecznymi do zbawienia dusz środkami za życia dwunastu Apostołów? Wszak dlatego właśnie Kościół jest apostolski, że nie wykracza poza wiarę Apostołów, którzy byli świadkami życia Zbawiciela aż do Wniebowstąpienia. Mówienie, że takie nowe święto - zresztą sprzeczne z tradycyjną liturgią Kościoła - wyszło z "wnętrzności" Pana Jezusa, zaprzecza dokonaniu pełni Objawienia za życia dwunastu Apostołów i tym samym wierze katolickiej. 

Owszem, w historii Kościoła pojawiło się wiele świąt i nabożeństw zainspirowanych przez autentyczne objawienia prywatne, jak chociażby święto Bożego Ciała i kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jednak nigdy nie uzasadniano tych nowości "wypłynięciem" z "wnętrza" Pana Jezusa, lecz rozumiano je jako przykłady prowadzenia Kościoła przez Ducha Świętego, który uwyraźnia i uwydatnia Boże Objawienie - raz na zawsze dane w Jezusie Chrystusie. Innymi słowy: według teologii katolickiej, począwszy od Ojców Kościoła, z wnętrza Pana Jezusa wypłynęły na krzyżu sakramenty Kościoła, które od tego momentu są dostępne całej ludzkości za pośrednictwem Kościoła raz na zawsze. Pan Jezus z całą pewnością niczego nie zatrzymał ze Swego wnętrza aż do XX wieku, gdyż - jak już św. Jan mówi w swoim prologu - "z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali" (J 1). Powiększeniu i rozszerzeniu w ciągu wieków podlega jedynie nasze rozumienie i przyswajanie sobie tejże pełni, które z całą pewnością nie jest ograniczone do jakiegoś jednego dnia w roku. Byłoby to absurdalne także z tego powodu, że od czasów apostolskich, głównym największym świętem Kościoła są święta Paschy, czyli celebracja Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Zbawiciela. Obecnie jednak owo "święto miłosierdzia" de facto przysłania tę celebrację. Poprzez wieki historii Kościoła czasem pokuty i nawrócenia był okres Wielkiego Postu i Męki Pańskiej. Wierny katolik spowiadał się przynajmniej raz w roku zwykle we Wielkim Tygodniu, około Wielkiego Piątku, na pewno przed niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego. Natomiast owe nowe "święto" tydzień później raczej zachęca do okładania spowiedzi i Komunii św. i tym samym do uczestniczenia w celebracji paschalnej bez należytego przygotowania pokutnego. Taki zabieg z całą pewnością nie jest dziełem Ducha Świętego i nie może pochodzić od Boga. 

5. nie zazna ludzkość spokoju...

To zdanie potwierdza bluźnierczy charakter zdań o pochodzeniu nowego święta z "wnętrza" Pana Jezusa, gdyż oznacza, że Pan Jezus zwlekał prawie 20 wieków z udostępnieniem ludzkości Swojego miłosierdzia i to ograniczając tegoż pełnię do jednego dnia w roku. Coś takiego może być wymysłem jedynie wrogów autentycznego Bożego Objawienia i Kościoła Chrystusowego. 

W podsumowaniu oczywiście nasuwa się pytanie, jak to możliwe, że tego rodzaju fałsze, niedorzeczności i bluźnierstwa mogły w końcu - po dziesięcioleciach słusznych zastrzeżeń i zakazów ze strony Magisterium Kościoła - otrzymać aprobatę a nawet poparcie sprawujących władzę w Kościele. Odpowiedź wymaga przestudiowania przede wszystkim materiałów archiwalnych, które na razie nie są ogólnie dostępne, i tym samym musi poczekać. 

24 komentarze:

  1. Dramat te wyjaśnienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy zauważył Ksiądz, że w większości novusowych patafii koronka zastąpiła różaniec? Co do wniosków, z tego co pamiętam komisja Świętego Oficjum stwierdziła brak czynników nadprzyrodzonych. Tzn. Faustynie nic się nie objawiło. Po czym przyszedł JP2 i decyzje uchylił. Może Ksiądz poruszyć wątek podobieństw mariawickich do objawień Faustyny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem po co kłamac w komentarzach. Daj przykłady parafii gdzie koronka zastąpiła różaniec, sprawdzimy. Koronkę mówi się o godz. 15 i z wielu parafii znam tylko jedną gdzie się ją odmawia, różaniec jest zazwyczaj przed mszą wieczorną.

      Usuń
    2. Tutaj nie ma kłamstwa. Taka jest rzeczywistość niestety, przynajmniej w Polsce. Oto przykłady z mojego doświadczenia: Tradycyjnie odmawiało się różaniec przed pogrzebem przy ciele zmarłego, a także podczas procesji na cmentarz. Ten zwyczaj został w mojej rodzinnej okolicy wyrugowany przez zastąpienie koronką s. Faustyny.

      Usuń
    3. W moich rodzinnych stronach to samo. Kiedyś pół godziny przed Mszą był różaniec, a potem jako ministrant pamietam zawsze modliliśmy się z księdzem koronką "bo szybciej". Taka była argumentacja w zakrystii.

      Usuń
    4. Jeszcze innym skutkiem jest w praktyce zastąpienie kościelnych modlitw przy konających tą koronką. (fragment w Dzienniczku nr 1035)
      Dobrze by było, jakby każdy w miarę swoich możliwości, zwłaszcza duchowni, promowali tradycyjne modlitwy nad konającymi.

      Usuń
  3. Cześć Boże!

    Co do punktu 3:
    Jak w takim razie wyjaśnić to, że cuda Boże dzieją się szczególnie w sanktuariach Maryjnych przy konkretnym obrazie czy innych miejscach?
    No i jak to pogodzić z tym, że napisał Ksiądz, że nie jest na dziś dzień przeciwnikiem Godziny Łaski? Tam też jest konkretny dzień, a nawet czas.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czym innym jest związanie (nie wyłączne!) z miejscem, a czym innym związanie z danym dniem. Miejsce - a jest ich wiele - jest dostępne zawsze. I nigdy Kościół - ani nawet żaden święty czy teolog - nie nauczał, jakoby w danym miejscu było otwarte "wnętrze" Pana Jezusa, gdyż ono nigdy nie jest ograniczone ani co do czasu ani co do miejsca.
      Co do godziny łaski, to wyraźnie zaznaczyłem, że nie badałem sprawy wnikliwiej. Rzeczywiście problemem jest wyznaczenie konkretnego dnia i godziny. Jednak decydujące jest określenie tego dnia i godziny. O ile mi wiadomo, nie jest powiedziane, jakoby w tym czasie "wnętrze" Pana Jezusa czy Matki Bożej było otwarte. O ile rozumiem, chodzi raczej o to, by wierni na całym świecie w tym samym czasie jednoczyli się na adoracji Najświętszego Sakramentu, nic więcej. Jeśli się mylę, proszę mi wskazać dowody źródłowe. Chętnie się dowiem.

      Usuń
    2. "Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia, w południe obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata. Dzięki modlitwie w tej godzinie, ześlę wiele łask dla duszy i ciała. Będą masowe nawrócenia. Dusze zatwardziałe i zimne jak marmur poruszone będą łaską Bożą i znów staną się wierne i miłujące Boga. Jest moim życzeniem, aby ta Godzina była rozpowszechniona. Wkrótce ludzie poznają wielkość tej Godziny Łaski.

      Jeśli ktoś nie może w tym czasie nawiedzić kościoła, a będzie modlił się w południe w domu, ten także otrzyma za moim pośrednictwem wiele łask. Każdy, kto będzie modlić się w tej intencji i wylewał łzy pokuty, odnajdzie pewną drabinę niebieską, przez me macierzyńskie Serce będzie też miał zapewnioną opiekę i łaskę."

      Sprawa "wnętrza" to temat poboczny.
      Jest jeszcze kwestia tego, że czasami, wydaje się, człowiek musi udać się do konkretnego miejsca, by Łaski otrzymać (np. Lourdes). Wychodzi na to, że nie zawsze dyspozycja serca jest jedyną decydującą kwestią. Inaczej nie byłoby miejsc słynących cudami.

      Usuń
    3. To nie jest temat poboczny lecz istotny. Czym innym jest "przypisanie" łask do pewnego nabożeństwa, a czym innym mówienie, że w dany dzień "wnętrze" Pana Jezusa jest otwarte.

      Usuń
    4. "Jedynym "ograniczeniem" dla łask Bożych jest sprzeciw człowieka, czyli brak woli nawrócenia. Nie zależy ono ani od czasu, ani od dnia, ani od miejsca, lecz jedynie od dyspozycji człowieka."
      - ja dyskutuję po prostu z tymi dwoma zdaniami.

      Jak oceni zatem Ksiądz fragment o nabożeństwie Godziny Łaski?
      Nie uważa Ksiądz, że związanie z miejscem nawet nie wyłączne jest również formą ograniczenia?

      Usuń
    5. Proszę wziąć pod uwagę kontext tego zdania. Jeszcze raz:
      Czymś innym jest powiedzenie, że przez dane nabożeństwo w danym dniu udzielone zostaną łaski, a czym innym powiedzenie, że w danym dniu otwarte będzie "wnętrze" Pana Jezusa. Sprawa jest prosta: łask jest nieskończenie wiele i one płyną stale, trzeba jedynie otwartości człowieka na nie, np. przez dane nabożeństwo. Czymś zupełnie innym jest, gdy ustanowienie danego święta ma oznaczać, że "wnętrze" Pana Jezusa będzie wtedy otwarte. Skoro po to ma być ustanowione święto, to oznacza, że bez niego to "wnętrze" nie jest otwarte.

      Usuń
  4. To chyba łatwo wyjaśnić - dyspozycja wiernych jest lepsza w tych miejscach i ludzie wcale nie doznają tam rzeczy nowych (w sensie objawienia Bożego) wypływających z "wnętrza" Pana Jezusa. Przy czym nie ma mowy o ograniczeniu łask, które dostępne są zawsze tak samo (po nawróceniu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma mowy o miejscu, lecz jest mowa o dniu. To raz.
      Po drugie, jest jasno powiedziane, że w tym dniu. Jeśli wnętrze Pana Jezusa jest otwarte zawsze, tzn. we wszystkie inne dni - a to NIE jest tutaj powiedziane, to po co to święto?

      Usuń
    2. Zgadzam się, Odpowiadałem do Anonimowy 30 lipca 2022 09:19. Źle wstawiłem komentarz.

      Usuń
    3. Dokladnie tak samo to rozumuję

      Usuń
  5. Pax,
    Uwaga co do wydanego odpustu przez papieża JP2. Według dekretu wydany przez Stolicę Apostolską w czerwcu 2002 odpust zupełny dotyczył osób którzy nie mogli spełnić zwykłych warunków tego dnia, że nie mogli przystąpić do komunii, MŚ czy spowiedzi ale mogli być w kaplicy czy w kościele ale za tym pomodlili się przy Najświętszym Sakramencie. Dodatkowu był odpust cząstkowy dla chorych czy osób co w ogóle nie mogli być w kościele tego dnia. Nikogo nie można wykluczać bo to by było nie miłosierne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są różne sprawy:
      1. Twierdzenie, że w ten dzień osoba, która wyspowiada się i przyjmie Komunię św., dozna odpuszczenia wszystkich win i kar.
      2. Ustanowienie odpustu zupełnego w ten dzień pod warunkami, że nie wystarczy spowiedź i Komunia św. lecz konieczny jest akt kultu "miłosierdzia Bożego".
      3. Ustanowienie odpustu zupełnego za każde odmówienie koronki s. Faustyny, oprócz zwykłych warunków (spowiedź i Komunia św.), gdyż to już nie jest związane z dniem.
      Według odwiecznego nauczania Kościoła
      - jedynie we Chrzcie św. dostępuje się odpuszczenia wszystkich win, czyli grzechu pierworodnego i grzechów osobistych, oraz kar doczesnych,
      - w sakramencie spowiedzi dostępuje się odpuszczenia wszystkich win (grzechów) osobistych,
      - w odpuście zupełnym dostępuje się odpuszczenia kar doczesnych.
      Z ustanowienia samego święta nie wynika udzielenie odpustu. Nigdy w Kościele nie było ani święta związanego istotnie z odpustem, czyli samo obchodzenie święta nigdy nie było wystarczającym warunkiem uzyskania odpustu, ani nigdy nie było odpustu, której jedynym warunkiem byłoby obchodzenie danego dnia świątecznego.
      Tak więc nadanie "niedzieli Miłosierdzia Bożego" charakteru quasi chrzcielnego oznacza jakby zniwelowanie wyjątkowości Chrztu św., który jest fundamentalnym sakramentem Kościoła.

      Usuń
    2. Na oficjalnej stronie amerykańskiej www.thedivinemercy.org piszą wprost, "To, co Jezus daje nam tutaj, to całkowite odnowienie łaski chrztu, całkowite oczyszczenie duszy i oczyszczenie jej, odnawianie w nas wszystkich darów i łask Ducha Świętego, które otrzymaliśmy podczas naszego chrztu". link poniżej do artykułu w jęz angielskim napisane przez x. Roberta Stackpoole dyrektor Instytutu Miłosierdzia Bożego Jana Pawła II, apostolatu Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia NMP.

      https://www.thedivinemercy.org/articles/divine-mercy-sunday-whats-feast-all-about-anyway

      Usuń
    3. I to jest właśnie przyznanie się do oszustwa, gdyż stawia święto postulowane przez s. Faustynę nawet ponad łaską sakramentu Chrztu św., a to oznacza już inną religię, inną od chrześcijaństwa, którego fundamentem jest wiara Apostołów.

      Usuń
  6. JP2, gdzie miałes rozum?

    OdpowiedzUsuń
  7. A czy Ksiądz wie, że „Nihil obstat” dla niemieckiego wydania „Dzienniczka” podpisał przełożony Księdza? https://photos.app.goo.gl/ZffcaMTsHvSHj23KA

    OdpowiedzUsuń