Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy dziecięctwo Boże wymaga ascezy?



Nie wiem, skąd takie skojarzenie.
Dziecięctwo Boże to wewnętrzna postawa ufności, oddania i posłuszeństwa. Oczywiście asceza jest pożyteczna i potrzebna w ćwiczeniu tej postawy jako środek, ale nie jest jej istotą.

Asceza wykraczająca poza ogólne przepisy Kościoła, zwłaszcza tradycyjne przepisy postne, wymaga akceptacji przez stałego spowiednika czy przynajmniej przygodnego spowiednika. Posłuszeństwo wobec niego jest ważniejsze niż surowe praktyki ascetyczne, gdyż to ono wyrabia postawę dziecięctwa wobec Boga, którego reprezentuje spowiednik.

Marija Współodkupicielką?


Jest to modlitwa zatwierdzona przez władze kościelne, tym samym dopuszczona do publicznego odmawiania. Tyle pod względem prawnym.

Pod względem teologicznym pojęcie "Współodkupicielka" (Coredemptrix) wymaga odpowiedniego wyjaśnienia, gdyż budzi zastrzeżenia ze strony mniej czy bardziej wnikliwych teologów. Otóż w wyrażeniu tym chodzi o jedyną i wyjątkową rolę Matki Jezusa Chrystusa w dziele Zbawienia. Zbawienie jest oczywiście dziełem Bożym, gdyż tylko Bóg zbawia. Syn Boży Jezus Chrystus przez Swoją ofiarę na Krzyżu "odkupił", czyli wyzwolił świat z niewoli grzechu i szatana. Ta ofiara nie byłaby możliwa bez Wcielenia, które się dokonało przez Jego Matkę, wybraną przez Boga i pełną łaski. Ta rola Maryi jest także dziełem Bożym i nazwanie Jej "Współodkupicielką" nie neguje tej prawdy. Uwypukla natomiast Jej zasługi wynikające z Jej wolnej woli, gdyż także Ona była narażona na pokusy, a Jej wierność powołaniu przez Boga wymagała także od Niej heroicznej ofiary. Wiernie stała pod krzyżem Swojego Syna, a Jej cierpienie było wyjątkowe, gdyż było ofiarą za grzechy ludzkości, nie Jej własne, ponieważ była bez grzechu.

Z tych powodów znaczna grupa teologów przed Vaticanum II postulowała ogłoszenie dogmatu wiary o Maryi jako Współodkupicielce. Byli to poważni uczeni myślący w duchu teologii katolickiej sięgającej zarania Kościoła. Ten postulat jednak nie uzyskał poparcia na soborze, głównie ze względów "ekumenicznych", czyli dyplomatycznego unikania tego, co mogłoby zrazić głównie protestantów.

Czy exkomunika skazuje na piekło?


Exkomunika jest karą kościelną. Jak wszystkie kary kościelne, exkomunika ma na celu uleczenie grzesznika, czyli nawrócenie, nie jego potępienie.

Exkomunika powoduje wykluczenie z widzialnej wspólnoty Kościoła, czyli pozbawienie praw katolika aż do momentu nawrócenia, pokuty oraz powrotnego przyjęcia na łono Kościoła.

Kościół nie przestaje się modlić także za exkomunikowanych i pragnie ich powrotu do swojej wspólnoty. Drogą powrotu jest przystąpienie do Spowiedzi św., podczas której spowiednik w pewnych przypadkach może zdjąć karę exkomuniki, jeśli jest do tego upoważniony. W innych przypadkach - jak publiczne odstępstwo od wiary katolickiej czyli apostazja - konieczny jest formalny akt zdjęcia exkomuniki przez biskupa miejsca.

Oczywiście warunkiem zdjęcia kary jest skrucha, nawrócenie i wola powrotu na łono Kościoła. Jeśli ktoś z takim wewnętrznym nastawieniem odejdzie z tego świata bez formalnego zdjęcia exkomuniki, wówczas można przyjąć, że to nastawienie ma znaczenie na Sądzie Bożym.

Czy są modlitwy przełamujące przekleństwa?



Zależy od tego, o jakie modlitwy chodzi. Kościół od zawsze stosował modlitwy przeciw złym mocom w exorcyzmach oraz innych sakramentaliach, głównie w modlitwach poświęceń, zwłaszcza wody święconej, która jest i powinna być stosowana codziennie przez wiernych. Niestety w ramach reformy liturgicznej ostatnich dziesięcioleci usunięto z ksiąg liturgicznych zarówno exorcyzmy sprawowane w obrzędzie Chrztu św., jak też exorcyzmowanie soli i wody, oraz inne modlitwy mówiące wprost o łamaniu mocy złych duchów. Zapewne w związku z tym nasiliły się ataki diabelskie i tym samym zapotrzebowanie na środki zaradcze. Stąd zapotrzebowanie na exorcystów. Niestety obecnie do tej posługi wyznaczani są często duchowni bez odpowiedniego przygotowania teologicznego i duchowego, a związani z tzw. charyzmatyzmem pochodzącym z protestanckiej sekty pentekostalnej. Tacy duchowni mogą mieć dobrą wolę, jednak nie znając czy gardząc Tradycją Kościoła, posługują się raczej naukami i praktykami protestanckimi czy pochodzenia protestanckiego, co jedynie pogarsza i pogłębia problemy.

W skrócie: wystarczy i należy powrócić do stosowania środków znanych od wieków w Kościele, czyli praktyk sakramentalnych (zwłaszcza Spowiedź i Komunia św.) oraz sakramentaliów jak poświęcanie różnych przedmiotów według modlitw zawartych w tradycyjnym Rituale Romanum, zwłaszcza przedmiotów codziennego użytku jak sól, woda, olej, świece itd. To są sprawdzone i pewne środki.