Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy sex jest piękny?


Taki oto plakacik pojawił się ostatnio w kręgach konserwatywnych katolików i rychło stał się popularny, nie bez powodów zresztą. Podaje on istotnie ważne zasady:

- właściwymi odpowiedzialnymi za wychowanie dzieci także w sferze sexualności są rodzice, co wymaga od nich wyczucia i przygotowania,

- niezbędne i ważne jest poczucie wstydu oraz nietykalność cielesna,

- niezbędne jest panowanie nad popędem płciowym.

Zasada podana w plakacie jako pierwszy punkt wymaga natomiast komentarza i korekty.

Przede wszystkim autor miesza tutaj różne pojęcia, kategorie i sfery. To pomieszanie sfery zmysłowej i estetycznej, czyli przyjemności (która notabene wcale nie jest istotną cechą stosunku płciowego, ponieważ nie musi automatycznie dotyczyć obojga uczestniczących), sfery moralnej, czyli oceny jako dobra, a ostatecznie też filozoficznej i teologicznej, świadczy o mało reflexyjnym podejściu do tematu, a zwłaszcza o poddaniu się wpływowi modnej ostatnio tzw. teologii ciała, która oznacza właściwie "teologię" narządów płciowych i kopulacji.

Z perspektywy teologii katolickiej należy wskazać na następujące prawdy:

1. Stosunek płciowy należy do porządku stworzenia w tym znaczeniu, że został stworzony przez Boga w odpowiednim celu, którym jest przekazywanie życia biologicznego, co w wypadku człowieka oczywiście wiąże się ze stworzeniem duszy nieśmiertelnej powołanej do życia wiecznego, ostatecznie do chwały niebiańskiej wraz z ciałem. Stosunek płciowy jest tylko wtedy dobry moralnie, gdy odpowiada temu celowi i tym samym gdy odbywa się w małżeństwie jako naturalnej wspólnocie służącej temu celowi. Tak naucza stałe Magisterium Kościoła. Tak więc stosunek płciowy nie jest dobrem samym w sobie, lecz jedynie środkiem dla dobra, którym jest wydanie na świat potomstwa. Gdy ktoś uważa sex generalnie za dobro, to po pierwsze widocznie myli je z subiektywnie doświadczaną własną przyjemnością, a po drugie nie rozumie (może nawet nie chce rozumieć) właściwego znaczenia i wartości czystości, która jest zresztą istotną cechą właśnie wieku dziecięcego. Niezrozumienie, a tym bardziej odrzucenie dobra czystości jest prostą drogą do sexualizacji dzieci.

2. Nie wolno zapominać, że faktyczny porządek stworzenia uwzględnia i ma wbudowany grzech pierworodny i jego konsekwencje. Według powszechnej opinii już Ojców Kościoła, rozmnażanie rodzaju ludzkiego i tym samym stosunek płciowy wynika ze śmiertelności człowieka, która jest karą za grzech pierworodny. Bez grzechu pierworodnego i kary zań nie byłoby śmierci i tym samym konieczności przekazywania życia poprzez całą historię aż do skończenia świata. Pan Bóg stworzył człowieka wyposażonego w płciowość właśnie dlatego, że przewidział grzech pierworodny (tak właśnie należy rozumieć także słowa z Księgi Rodzaju: "bądźcie płodni i rozmnażajcie się", mianowicie jako skierowane do całego rodzaju ludzkiego, nie tylko do pierwszych rodziców przed upadkiem grzechowym). Niezauważanie czy negowanie tego związku pochodzi z pogańskiej (czy parapogańskiej) negacji grzechu pierworodnego i do niej prowadzi. Innymi słowy: apoteoza stosunku płciowego, która de facto ma miejsce w tzw. teologii ciała, ma korzenie niechrześcijańskie i charakter niechrześcijański, a polega na antropologii fałszywej już nawet pod względem filozoficznym, tym bardziej teologicznym.

3. Pojęcie piękna odnosi się z reguły do dziedziny estetyki, czyli doświadczenia potocznego, ogólnoludzkiego, także z pogłębioną reflexją filozoficzną i teologiczną. Poczucie wstydu spełnia tutaj szczególną rolę, gdyż każdy człowiek w sposób naturalny, instynktowny i intuicyjny ukrywa to, co odczuwa jako nieestetyczne, czyli brzydkie, czy niemoralne, czyli złe conajmniej według opinii otoczenia, czy przynajmniej jako niedoskonałe i niskie w skali wartości ludzkich. Piękna jest miłość i jej okazywanie, jednak nie jest to tożsame z odbywaniem stosunku płciowego czy jego namiastkami. Jeśli stosunek płciowy jest piękny, jak głosi plakacik, to dlaczego każdy normalny człowiek wiąże go ze sferą prywatną i intymną, a jego odbywanie publiczne jest właściwie przez wszystkich uważane za niewłaściwe i gorszące? Wszak nawet uprawiający zwyrodniałe excesy "artyści" nie uprawiają autentycznego stosunku płciowego publicznie, lecz poza "sztuką" zachowują intymność.

4. Należy oczywiście odróżnić aspekt estetyczny od moralnego. Operacja chirurgiczna czy wiercenie w zębie dla jego wyleczenia nie jest piękne, ale jest dobre, o ile służy zdrowiu. Podobnie jest z kopulacją. Wszak odbywa się ona przez narządy służące na co dzień do innych celów i to akurat zupełnie nieestetycznych. Jakieś pseudogórnolotne apoteozowanie kopulacji nie jest w stanie zmienić naturalnego wyczucia każdego normalnego człowieka w tej kwestii. Nikt dysponujący zdrowym wyczuciem i trzeźwym myśleniem nie jest gotów odbywać stosunku płciowego publicznie, zwłaszcza gdy chodzi o związek z ukochaną osobą. Okazywanie miłości tej osobie jest piękne i może mieć miejsce publicznie, jednak nikt kierujący się poczuciem intymności i wstydu nie czyni tego publicznie w sposób zmysłowo-sexualny, właściwy dla stosunku płciowego. Publiczne imitowanie czy parodiowanie kopulacji jest właściwe dla marginesu społecznego, związanego mniej czy bardziej pośrednio z biznesem pornografii i demoralizacji, i tym samym zasługuje na sprzeciw i odpowiednie środki prawne, które zresztą mają miejsce - choć w różnym stopniu - w każdym cywilizowanym państwie.

5. Nie wolno też zapominać o wartości dziewictwa i czystości, docenianej zwłaszcza i w sposób konsekwentny, właściwie wyjątkowy w jedynym prawdziwym Kościele Bożym, czyli katolickim. Jeśliby kopulacja była sama w sobie dobra i piękna, to człowiek żyjący w dziewictwie i czystości - w tym sam Jezus Chrystus, Jego Najświętsza Matka, Jej Oblubieniec i niezliczone rzesze świętych - byłby pozbawiony dobra i piękna należącego istotnie do życia ludzkiego. Według Tradycji Kościoła i już samego Pisma św. jest dokładnie odwrotnie: to dziewictwo i czystość mają szczególną wartość, gdyż wskazują na wyższą godność i wyższe przeznaczenie człowieka - ponadcodzienne, ponadcielesne, ponadbiologiczne i ponadzmysłowe. Dopiero w docenieniu wartości dziewictwa tkwi mocny argument za ochroną czystości dzieci i młodzieży, czyli przeciw sexualizacji i ostatecznie przeciw zakusom zwyrodnialców. Dziecko wychowane w atmosferze naturalnej wstydliwości i czystości już nawet instynktownie trzyma się z daleka od niebezpieczeństw. Dopiero rozbudzona ciekawość w połączeniu z utratą poczucia wstydu sprawia, że dziecko może stać się łatwym łupem zwyrodnialców.

21 komentarzy:

  1. Bardzo trafne i piękne spostrzeżenia na temat seksualności człowieka, niestety aktualnie seks traktuje się płytko jako potrzebę fizjologiczną.

    OdpowiedzUsuń
  2. "2. Nie wolno zapominać, że faktyczny porządek stworzenia uwzględnia i ma wbudowany grzech pierworodny i jego konsekwencje. Według powszechnej opinii już Ojców Kościoła, rozmnażanie rodzaju ludzkiego i tym samym stosunek płciowy wynika ze śmiertelności człowieka, która jest karą za grzech pierworodny. Bez grzechu pierworodnego i kary zań nie byłoby śmierci i tym samym konieczności przekazywania życia poprzez całą historię aż do skończenia świata. Pan Bóg stworzył człowieka wyposażonego w płciowość właśnie dlatego, że przewidział grzech pierworodny (tak właśnie należy rozumieć także słowa z Księgi Rodzaju: "bądźcie płodni i rozmnażajcie się", mianowicie jako skierowane do całego rodzaju ludzkiego, nie tylko do pierwszych rodziców przed upadkiem grzechowym). Niezauważanie czy negowanie tego związku pochodzi z pogańskiej (czy parapogańskiej) negacji grzechu pierworodnego i do niej prowadzi. Innymi słowy: apoteoza stosunku płciowego, która de facto ma miejsce w tzw. teologii ciała, ma korzenie niechrześcijańskie i charakter niechrześcijański, a polega na antropologii fałszywej już nawet pod względem filozoficznym, tym bardziej teologicznym."
    Prokreacja jest czymś, co wyróżnia człowieka od aniołów. Dla mnie stwierdzenie, że prokreacja istot duchowo-cielesnych (ludzi), akt prokreacyjny współmałżonków, rodzicielstwo, płciowość osób ludzkich (w tym różnice anatomiczne, także związane z częściami ciała różnymi u każdej z płci) nie istniałyby, gdyby nie istniał grzech (jakikolwiek, czy to pierworodny pierwszej pary ludzkiej bądź nawet ludzi innych niż Adam i Ewa, czy któregokolwiek z aniołów), jest rażąco błędne(!), w pewnym sensie jakby "bardzo bluźniercze i heretyckie", czuję oczywisty sprzeciw wobec takich poglądów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczucie nie ma tutaj żadnego znaczenia. Liczą się natomiast źródła teologii. Warto je znać, a nie polegać na swoich uczuciach.

      Usuń
    2. Nie chce mi się wierzyć w to, że gdyby nie było grzechu, to nie byłoby prokreacji ludzi. "Wolałbym, aby ta powszechna (jakie są źródła tej powszechności? Czy tylko tekst czy wypowiedź św. Jana Damasceńskiego?) opinia Ojców Kościoła odnośnie nadrzędnego celu małżeństwa była błędna". Czy Noe, Abraham, Jakub, Mojżesz, król Dawid, prorocy Starego Testamentu wierzyli w Trójcę Świętą, czy też wierzyli albo przynajmniej wyobrażali sobie jedynego Boga jako byt unitarny (w unitarność Boga wierzą dziś np. muzułmanie)? Z pewnością wolałbym, aby żaden grzech nigdy nie zaistniał, także pierworodny! Czy wierzenie, że prokreacja ludzi istnieje dlatego, że zaistniał grzech, jest dogmatem Kościoła Katolickiego, czy twierdzenie, że prokreacja ludzi istniałaby także wtedy, gdyby nie było żadnego grzechu, jest herezją?

      Usuń
    3. Nie bardzo rozumiem czego Pan nie rozumie. Przecież to jest jasno napisane. Rozmnażanie jest skutkiem grzechu pierworodnego w tym sensie, że człowiek został wygnany z raju, a zanim to nastąpiło był w stanie wiecznej szczęśliwości.

      Usuń
  3. "Nie wolno zapominać, że faktyczny porządek stworzenia uwzględnia i ma wbudowany grzech pierworodny i jego konsekwencje."
    Co znaczy "ma wbudowany"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki17 kwietnia 2023 10:28

      Chodzi o zdolność do prokreacji, która wynika z konieczności przekazywania życia i zakłada śmiertelność, a śmiertelność jest skutkiem grzechu pierworodnego.

      Usuń
  4. Ależ, Księże Doktorze, Katechizm kardynała Gaspariego mówi:
    "P 69. W jakiej myśli Bóg udzielił pierwszym rodzicom sprawiedliwości i świętości i innych darów?
    O 69. Bóg pierwszym ludziom udzielił sprawiedliwości i świętości i innych darów w tej myśli, że miały to być dary udzielone przez Boga samejże naturze ludzkiej, i to całej, Adam zaś jako praojciec rodzaju ludzkiego miał je przez rodzenje przekazać potomstwu razem z tąż naturą"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to, że wyraźnie jest powiedziane, że ludzie mieli się rozmnażać nawet bez grzechu pierworodnego.

      Usuń
    2. teologkatolicki2 maja 2023 10:58

      Nie. Pan Bóg oczywiście przewidział grzech pierworodny i dlatego uczynił człowieka płodnym.

      Usuń
    3. Co znaczy "nie"? To nie twierdzę ja, tylko katechizm zatwierdzony w czasach solidniejszego podejścia do takich spraw. Bardzo proszę się odnieść do sprzeczności a nie zaprzeczać i powtarzać twierdzenia ze wpisu.

      Usuń
    4. teologkatolicki2 maja 2023 14:38

      Który katechizm katolicki mówi, że Pan Bóg nie przewidział grzechu pierworodnego?

      Usuń
    5. Proszę nie przekręcać moich słów. Prosiłem o odniesienie się do sprzeczności zacytowanego fragmentu ze wpisem.

      Usuń
    6. teologkatolicki2 maja 2023 15:45

      Gdzie jest sprzeczność?

      Usuń
    7. "miały to być dary udzielone przez Boga samejże naturze ludzkiej, i to całej, Adam zaś jako praojciec rodzaju ludzkiego miał je przez rodzenie przekazać potomstwu razem z tąż naturą"

      Usuń
    8. teologkatolicki2 maja 2023 17:05

      Nadal nie widzę żadnej sprzeczności. Pan Bóg wyposażył Adama w płodność, ponieważ przewidział grzech pierworodny i śmierć jako karę za grzech. To nie ma nic wspólnego ze wspaniałością sexu.

      Usuń
    9. Kontekst tej pozycji katechizmu mówi o darach, które otrzymali pierwsi rodzice, i które miały zostać przekazane potomstwu razem z naturą. Dary utracono przez grzech pierworodny. Skoro nie przekazywanoby, według Księdza Doktora, życia, gdyby nie było grzechu pierworodnego, to zachodzi sprzeczność.

      Usuń
    10. teologkatolicki2 maja 2023 20:23

      Anonimowy widocznie nie umie czytać ze zrozumieniem. Pierwsi rodzice otrzymali także dar tzw. sprawiedliwości pierwotnej, którego właśnie nie przekazali potomstwu z powodu grzechu pierworodnego.
      I po raz ostatni: natura człowieka została stworzona przez Boga jako płodna właśnie dlatego, że Bóg przewidział grzech pierworodny oraz śmierć jako grzech za niego. To należy przyjąć do wiadomości, gdyż takie jest odwieczne nauczanie Kościoła począwszy od Ojców Kościoła. Czy się to komuś podoba, czy nie.

      Usuń
    11. Nadal nie otrzymałem wyjaśnienia. Widzę, co jest napisane w tekście. Problem polega na połączeniu to z tym, co czytam w katechizmie.

      Usuń
    12. teologkatolicki3 maja 2023 19:11

      To czego anonimowy nie rozumie?

      Usuń
    13. teologkatolicki3 maja 2023 19:14

      Wygląda na to, że anonimowy wkłada w text katechizmu coś, czego w nim nie ma. Stąd pozorna sprzeczność.

      Usuń